Rozdział 16

479 29 0
                                    

WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM, NIE OMIŃ JEJ PROSZĘ

-Hej Jake, idę dzisiaj do Niall'a na wigilijną kolację, możesz mi pomóc w poszukiwaniach prezentów?- mówię do słuchawki.
-Jasne mała, na dole za 20 min.- odpowiada i się rozłącza.

Dzisiaj jest wigilia. Bardzo się cieszę, że nie muszę spędzać jej sama. Od zawsze uwielbiałam święta. Zapach choinki, a pod nią dużo prezentów. Pyszne jedzenie, przygotowane na tą uroczystość.
I przede wszystkim wspólnie spędzany czas. Gdy byłam mała na święta zjeżdżali się do nas wszyscy wujowie, ciotki, babcie i dziadkowie. Pamiętam jak siedziałam na kolanach taty i z niecierpliwością czekałam na rozpakowanie swoich prezentów. Rodzice zawsze mi mówili, że jeśli nie zjem to nie zobaczę co dostałam, dlatego ładowałam na talerz co popadnie i dosłownie wpychałam to w siebie.

Na dane wspomnienie czuję jak po moim policzku płynie pojedyncza łza. Lubię przypominać sobie chwile spędzane z rodziną. Kiedy rodzice zginęli straciłam jakikolwiek kontakt z nimi. Jedynie babcia czasem do mnie dzwoni, żeby zapytać czy sobie radzę, ale jest zbyt daleko na odwiedziny, ponieważ przeprowadzili się z dziadkiem do Irlandii.

Schodzę na dół i wsiadam do samochodu przyjaciela witając się z nim całusem w policzek.
Dawno nie widziałam Jake'a, ale w okresie świąt często tak bywa ponieważ jest zajęty sprzątaniem itp.

-Wiesz co chcesz kupić?- zadaje mi pytanie.
-Niestety, nie mam najmniejszego pojęcia- mówię i robię smutną minę.
-W takim razie zaraz coś wymyślimy- mówi i wciska gaz.

Chwilę później jesteśmy już w centrum handlowym. Dawno nie widziałam tutaj tyle ludzi, ale czego ja się spodziewałam w wigilię. Każdy robi zakupy na ostatnią chwilę tak jak zresztą ja..

Wchodzimy do sklepu Lakers, pamiętam jak Niall mówił mi, że uwielbia tą drużynę.
Kiedy zauważam full cap z logiem drużyny, od razu myślę o Niall'u. To może nie jest tani prezent, ale myślę, że jest tego wart.
Wybieram dla niego szarą czapkę z fioletowym daszkiem. Mam nadzieję, że będzie zadowolony z prezentu.

-Okej, została nam jeszcze Caroline, czyli mama Niall'a i jej chłopak. Naprawdę nie wiem co dla nich- mówię zabawnie się krzywiąc.
-Widziałem naprawdę seksowy komplet bielizny- mówi do mnie przyjaciel.
-Oszalałeś! Nie wypada mi dać jej bielizny- mówię i wybucham śmiechem, a Jake mi wtóruje.

Razem z Jake'iem kierujemy się do sklepu z perfumami, myślę, że tam coś dla niej znajdę.
Mój przyjaciel wyjątkowo dobrze zna się na damskich zapachach i nie muszę długo czekać żeby mi przyniósł piękny zapach „Versace". To będzie naprawdę dobry prezent. Razem z pięknym świątecznym pudełkiem idę w stronę kasy i płacę.

Przyjacielowi Caroline postanawiam po prostu kupić dobre Whiskey. Stawiam na Jack Daniel's ponieważ znam tylko ten smak i myślę, że będzie okej.

Po skończonych zakupach razem z Jake'iem postanawiamy usiąść na kawę w Starbucksie.
Przyjaciel zamawia dla nas dwie świąteczne kawy i siadamy przy stoliku.

-Więc co jest między tobą, a Niall'em?- wiedziałam, że dzisiaj mnie o to zapyta.
-Niall coś do mnie czuje, powiedział mi to kiedy leżałam na wpółprzytomna na sali szpitalnej. Mówił do mnie tak jak nikt jeszcze nigdy..- opowiadam mu.
-Aww- tylko tyle jest w stanie z siebie wycisnąć.
-A ja nie czuję do niego nic Jake. Wiem, że się do siebie bardzo zbliżyliśmy, że jestem przy nim inną osobą, że nie umiem być przy nim smutna, ale nie darzę go uczuciem..-
-Słońce, słyszysz co mówisz? Jesteś w nim totalnie zakochana, ale nie chcesz dopuścić do siebie tej myśli bo pani Tessa się nie zakochuje. Przestań w końcu bredzić i przejrzyj na oczy bo jeśli go odrzucisz możesz już nigdy później przy nikim się tak nie czuć.- nie lubię kiedy się tak wymądrza.

Salvation/ n.h. ✔Where stories live. Discover now