Rozdział 19

364 33 3
                                    

Niall's pov

Wszystko co dla niej robiłem, nie miało większego znaczenia.
W całym życiu nie byłem tak załamany jak dzisiaj, ale wiem co może poprawić mi humor.
Wciskam gaz kiedy Tessa zamyka drzwi do mojego samochodu i odjeżdżam.

-Siema Nathan- wysiadam z auta i idę w stronę starego przyjaciela.
-Niall, stary, co tu robisz?- chłopak przybija mi braterską piątkę.
-Chciałbym wziąć udział w wyścigu.- mówię pewnym siebie głosem.

Znajduję się na najniebezpieczniejszej ulicy w Bradford. Roi się tu od dilerów, ćpunów, alkoholików i rajdowców; nielegalnych rajdowców. Dawno temu byłem jednym z nich, sprawiało mi to przyjemność i uwalniało od problemów. Wszystko się zaczęło kiedy byłem 17 letnim gówniarzem. Miałem problemy z narkotykami, a moje towarzystwo zaprowadziło mnie właśnie tutaj. Ludzie z tych stron nie zwracają uwagi ile masz lat, dla nich liczy się tylko kasa którą zgarniają na tych chorych wyścigach.

-Mówiłeś, że nie chcesz się dalej bawić w to cholerstwo- widzę rozbawianie w jego oczach.
-Po prostu powiedz mi kiedy mam się stawić- odpowiadam obojętnie.
-W niedziele o północy- kiwam głową na jego słowa i odchodzę w stronę mojego wozu.

Otwieram bagażnik, biorę w rękę dużą, czarną torbę i wyciągam z niej biały proszek zwany mefedronem . Wysypuję go na maskę auta, po czym pomagam sobie ułożyć go kartą. Zawijam banknot i wciągam narkotyk nosem.

Zaraz skończy się to chujowe uczucie pustki, będę szczęśliwy.
Wyciągam mój telefon i wyłączam go. Wsiadam z powrotem do samochodu i ruszam.

Krążę bezczynnie ulicami Bradford, bez żadnego większego sensu.

Tessa's pov

Wstaję z łóżka wcześnie rano. Miałam bardzo ciężką noc. Pokłóciłam się z Niall'em, a kiedy wróciłam do domu nie mogłam zasnąć.

Idę do kuchni zrobić sobie kawę i coś zjeść bo mój brzuch sam się o to prosi.
Siedzę przy stole, popijam kawę i jem kanapki które sobie przygotowałam.

-Jak spałaś?- do kuchni wchodzi Harry ubrany tylko w czarne bokserki.
Czasem myślę, że gdyby nie był gejem mogłabym się z nim kochać każdej nocy.
-W miarę dobrze- wzruszam ramionami.
-Porozmawiam z Louis'em. Musisz go zrozumieć. Martwi się i czuje się za Ciebie odpowiedzialny.
-Rozumiem, dzięki- uśmiecham się do niego i wracam do swojego pokoju.

Postanawiam zadzwonić do Niall'a bo czuję się winna za spowodowanie wczorajszej kłótni.
Jednak jedynie co słyszę to sekretarka. Mam nadzieję, że nie przyszło mu na myśl zrobienie czegoś głupiego.

Do mojego pokoju wchodzi Zayn.
-Masz ochotę iść dzisiaj z nami wszystkimi do kina?- w sumie mogłoby mi to pomóc nie myśleć o blondynie.
-Jasne, czemu nie. A z nami to znaczy..?-
-Ja, Scarlett, Harry, Louis i Liam- myślę, że z nimi może być fajnie. Kiwam głową na jego słowa, a mulat jeszcze raz zabiera głos.
-Bądź gotowa za pół godziny- mówi i wychodzi z pokoju.

Idę do łazienki i biorę prysznic, a następnie się maluje. Planuję pomalować się mocniej niż zwykle dla lepszego samopoczucia. Podkręcam lekko włosy i zostawiam je rozpuszczone.
Zakładam na siebie ciemne boyfriendy, białą prześwitującą koszulę na ramiączkach i żółtą marynarkę. Dobieram do tego czarne buty na niewysokim obcasie. Podoba mi się mój strój. Na dworze jest zimno dlatego wyciągam z szafy czarny płaszcz.

Gdy wszyscy są już gotowi wsiadamy do samochodu mojego brata i ruszamy.

Na miejscu spotykamy się z Liam'em. Zamawiamy w kasie sześć biletów i idziemy po popcorn.
Kiedy godzina nas do tego zmusza idziemy na salę kinową.

****

Film na którym byliśmy był beznadziejny. Każdemu się podobał, tylko nie mi. Nie lubię filmów science fiction.

Wychodzimy z kina i idziemy do najbliższego Nando's. Każdy zamawia posiłek dla siebie i zajmujemy jeden, duży stolik. Muszę skorzystać z toalety, więc zostawiam towarzystwo i kieruję się w swoją stronę. Kiedy idę do łazienki przy jednym stoliku zauważam blond fryzurę postawioną wysoko. Przyśpieszam tępa i zaczepiam daną osobę.

-Oj przepraszam- mówię kiedy zauważam, że to nie jest osobą którą miałam zamiar zobaczyć.

Staję przed lustrem w łazience i nagle wszystko zaczyna się rozmazywać, a po moich policzkach strumieniami płyną łzy. TĘSKNIE ZA NIM. Wystarczy jeden dzień bez tego idioty i wszystko zaczyna się walić. Nienawidzę siebie za to co zrobiłam. Nie rozumiem nawet dlaczego to zrobiłam.
Kolejny raz Jake miał rację. JESTEM W NIM KUREWSKO MOCNO ZAKOCHANA.

Wyciągam z mojej torebki chusteczki i zmywam z siebie płynący wraz ze łzami makijaż. Nie chcę żeby wszyscy na mnie czekali i się martwili więc po prostu wychodzę z łazienki z najbardziej fałszywym uśmiechem na twarzy.

Jedzenie już na mnie czeka, jednak ochota na nie już dawno mi przeszła. W tej chwili najbardziej potrzebuję właśnie jego.
-Muszę jechać bo.. Umówiłam się z Jake'iem, tak właśnie. Zaraz mam autobus, więc lecę- macham do wszystkich na pożegnanie nie czekając na ich komentarze i wybiegam z restauracji.

Łapię nadjeżdżającą taxówkę i wsiadam do niej. Podaje kierowcy adres.
Zaraz jestem na miejscu i idę do domu Niall'a.

Otwiera mi Pani Horan.
-Dzień dobry, zastałam Niall'a?- pytam z nadzieją.
-Tak słońce, jest na górze.- mówi i odsuwa się żeby udostępnić mi wejście.

Biegnę po schodach niemal się o nie potykając i wpadam do jego pokoju.
Blondyn leży na swoim łóżku, a koło niego dwie puste butelki po piwie.
Kiedy mnie widzi od razu się podnosi i trze czerwone od płaczu oczy.

-Niall, tak bardzo Cię przepraszam! Nie wiem dlaczego to wszystko powiedziałam.. Zapewne nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że jesteś moim światem od pewnego czasu i nie potrafię bez ciebie żyć. Dzisiejszy dzień był jednym z najgorszych w moim życiu bo nie było w nim ciebie..- czuję jak emocje biorą górę i po mich policzkach znów płyną łzy.

Niall podchodzi do mnie i mocno mnie przytula, jakby się bał, że mu ucieknę. Nie czekając ani chwili dłużej robie to samo.

-Kocham Cię- mówię cała we łzach. Blondyn się ode mnie odsuwa i po raz pierwszy w tym dniu widzę jak się uśmiecha. -Ja Ciebie też Tess.. Kurewsko mocno cię kocham i zawsze będę- Nie wyobrażałam sobie nigdy takiej sytuacji z Niall'em. Teraz nie wyobrażam sobie żeby tej chwili nie było..

Niall's pov

Czekałem tyle czasu żeby usłyszeć z jej pięknych ust te dwa słowa. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie mając przy sobie Tesse, kobietę mojego życia.

Jedynie co mi nie daje spokoju to mój głupi pomysł przystąpienia jutro do wyścigu. Nie mogę jej o tym powiedzieć bo mi nie pozwoliła jechać. A jeśli się do czegoś tam zobowiążesz to musisz się stawić bo inaczej będziesz frajerem, a na to kurwa nie pozwolę.

-Zostaniesz dzisiaj ze mną?- pytam jej.
-Bardzo bym chciała, ale powiedziałam bratu, że idę do Jake'a. Muszę się pośpieszyć, zobaczymy się jutro- składa na moich ustach pojedynczy pocałunek i wychodzi.

To wszystko może nie jest takie łatwe. Są duże kłótnie i chwile zwątpienia. Ale nagle w najmniej oczekiwanym momencie uświadamiasz sobie, że kochasz tą drugą osobę. I nawet mimo tego co ludzie powiedzą chce być jak najbliżej tej osoby bo wiem, że tylko z nią mogę być szczęśliwy tak naprawdę.


// Coraz bliżej końca.. Mam zamiar zacząć pisać nowe ff o którym Was poinformuję:)

PROSZĘ KOMENTUJCIE, DLA MNIE TO NAPRAWDĘ WAŻNE

Salvation/ n.h. ✔حيث تعيش القصص. اكتشف الآن