Rozdział 13

499 36 0
                                    

Po piątkowych lekcjach jadę z Niallem do jego domu. Pani Horan zaprosiła nas wczoraj na obiad.
Co prawda trudno było namówić Nialla żeby się zgodził, ale po kilku buziakach mi się udało. Podjeżdżamy po drodze do sklepu, żeby kupić wino do obiadu, ponieważ nie wypada mi iść z pustą ręką.

-Wiesz, że jeszcze możemy zrezygnować..- mówi blondyn, kładąc dłoń na moim kolanie i „jadąc" nią coraz wyżej ku górze.
-Przestań, będzie okej, zobaczysz- mówię do niego, uderzam go w dłoń i wychodzimy z samochodu kierując się do domu.

-Dzień dobry- mówię głośno zaraz po wejściu, ponieważ jeszcze nie zdążyłam zauważyć mamy Nialla.
-Witaj Kochanie- pani Horan wychodzi zza ściany i kieruje się do mnie po czym mnie przytula.
Jest bardzo miłą kobietą, zazdroszczę Niallowi takiej rodzicielki.
-Cześć- rzuca Niall i zostawia mnie samą z jego mamą.
-To do obiadu.- mówię i podaję kobiecie wino.
-Oh, nie trzeba było- mówi i odchodzi z butelką, natomiast ja dołączam do Niall'a.
Zajmujemy miejsca przy stole, który przykrywa piękny złoty obrus. Zauważam, że na stole znajdują się cztery talerze, co znaczy, że na obiad nie zostaliśmy zaproszeni tylko my. Pani Horan kładzie na stole dużego kurczaka i znów znika w kuchni.

Nagle słyszę jak ktoś puka do drzwi. Mama blondyna niemal potyka się o własne nogi kiedy biegnie otworzyć drzwi.
-Cześć- słyszę męski głos.
-Cześć, wejdź proszę- do jadalni wchodzi Caroline, razem z wysokim, dobrze zbudowanym mężczyzną. Zauważam jak Niall zaciska pięść widząc swoją matkę z facetem. Staram się go uspokoić i kładę rękę na jego kolano pod stołem.

-Dzień dobry- kłania się nisko mężczyzna, ja tylko się uśmiecham i witam go kiwnięciem głowy, natomiast Niall nie zwraca na niego uwagi. Siedzimy w ciszy i jemy pięknie podane danie. W pewnym momencie mężczyzna o imieniu Taylor jak się wcześniej dowiedziałam, kładzie swoją rękę na dłoni Caroline. Blondyn nie wytrzymuję i wstaje od stołu uderzając w blat pięścią, po czym kieruje się na górę.
-Przepraszam- mówię i kieruję się za Niallem.

-Jest okej?- pytam wchodząc do jego pokoju.
-Nic kurwa nie jest okej! Do mojego domu przychodzi jakiś chuj którego nie znam i się okazuje, że jest chłopakiem mojej matki!- krzyczy do mnie.
-Niall, uspokój się! Może Twoja mama jest zakochana! Myślałeś o tym?! Wolałbyś żeby do końca życia była sama? Nie zauważyłeś jak szczęśliwa przy nim jest?- również podnoszę do niego głos.
-To są kurwa jakieś jaja?! Każdy się dzisiaj zmówił żeby być przeciwko mnie?- z jego oczu zaczynają płynąć łzy, dziwi mnie jak „miękki" ostatnio jest.
-Chciałbym żebyś chociaż Ty mnie zrozumiała- mówi zakrywając twarz dłońmi.

-Zróbmy coś dzisiaj- rzucam pomysł, chcę poprawić mu jakoś humor.
-Co chcesz robić?- pyta już spokojniej niż wcześniej.
-Jedźmy na jakąś imprezę, napijemy się i będzie zajebiście, zawsze tak robię kiedy mam gorsze dni- Niall kiwa głową na moją propozycje i chwyta kluczyki które leżą na jego łóżku. Schodzimy na dół i na moje dziwienie nie ma tam już ani Caroline ani Taylor'a. Wychodzimy z domu i kierujemy się do samochodu blondyna.

-Moi znajomi organizują dzisiaj imprezę na końcu miasta- mówi, a ja kiwam głową.
Jedziemy w ciszy ok. 15min.

Niall parkuje auto naprzeciwko wejścia do równie wielkiej willi jak jego dom i wchodzimy do środka. Blondyn ciągnie mnie za rękę w stronę barku gdzie kelner wydaje każdemu drinki.

Wynajęli własnego kelnera?

Niall zamawia dla nas 2 drinki i podaje mi jeden. Jest naprawdę dobry, słodki, a na końcu lekko kwaśny. Po kilku drinkach kierujemy się na parkiet gdzie tańczy dużo ludzi których widzę pierwszy raz w życiu. Ocieram się o ciało Nialla, jego język świruje po mojej szyi, a moje dłonie zaplątane są w jego włosy. Tańczymy długo, ale nagle blondyn znika mi z zasięgu widzenia, przez co dołączam się do grupki tańczących osób.
Potrzebuję się czegoś napić dlatego idę w stronę barku i proszę o kolejnego drinka. Zauważam Niall'a siedzącego w kole z innymi chłopakami, więc postanawiam do nich dołączyć.

-Co tam?- rzucam pytanie do nikogo konkretnego. Chyba każdy w tym towarzystwie jest ostro zjarany.

-Zagrajmy w coś- proponuje ktoś z towarzystwa.
-Jest taka gra gdzie podaje się kartę ustami, a jeśli spadnie to trzeba całować się z tym kimś komu podawaliśmy- tłumaczy jakaś dziewczyna.
Nie pamiętam żebym grała już w tą grę, ale zapowiada się ciekawie. Niall prosi żebym usiadła koło niego. Trzeba siedzieć na zmianę (tzn. dziewczyna, chłopak, dziewczyna, chłopak itd.)
Siadam między Niallem i blondynem o imieniu Matt.

Gra się zaczyna i przy pierwszej kolejce nikt nie upuszcza karty, to nie wydaje się wcale takie trudne. Przy następnej kolejce karta wypada Niallowi który oczywiście musi pocałować mnie, to samo dzieje się w kolejnej rundzie.

-Horan oszukujesz !- krzyczy jakiś kobiecy głos.
-No i?!- odpowiada jej obojętnie Niall.
-Jestem zazdrosna?- mówi dziewczyna jakby to było oczywiste.
-Oh, spierdalaj- mówi Niall i łączy znów nasze usta bo przed chwilą KTOŚ musiał przerwać nam pocałunek.

Po pewnym czasie gra mi się nudzi i odchodzę razem z Niallem na dwór zapalić papierosa. Wyciągam telefon z kieszeni i zauważam kilka nieodebranych połączeń od Scarlett. Postanawiam do niej oddzwonić, żeby się nie martwiła.

-H..Hallo?- słyszę jej zdyszany głos w słuchawce.
-Scarlett, dzwoniłaś do mnie- mówię do niej starając się nie jąkać.
-A..a Tak.. Chciałam Ci.. Zayn!.. Powiedzieć, że..- czy ja im w czymś przeszkodziłam?!
-Pogadamy w domu- mówię i nie czekając na jej pełną westchnień odpowiedź rozłączam rozmowę.

Kto normalny odbiera telefon uprawiając sex?!

Kiedy wracam w miejsce w którym zostawiłam Nialla, go już tam nie ma.
Podchodzi do mnie chłopak któremu podawałam w grze kartę.
-Skarbie, nie udało mi się zrobić tego w grze.- mówi i przyciska mnie do ściany, żeby po tym złączyć nasze usta. Całuje naprawdę dobrze, nie tak dobrze jak mój Niall..

mój?

Czuję jak ktoś go ode mnie odrywa. Otwieram oczy i zauważam jak chłopak leży na ziemi i przyjmuje ciosy od Nialla. Po alkoholu moja reakcja nie jest tak nagła jak powinna, ale po informacji która do mnie później dochodzi podbiegam do chłopaków i staram się ich rozdzielić. Po kilu minutowych staraniach udaje mi się oderwać Nialla od tego biednego chłopaka.

-Oszalałeś?!- zadaje mu pytanie.
-Nikt nie ma prawa cię kurwa całować oprócz mnie!- krzyczy prosto w moją twarz.
-Pojebało cię?! Nie jesteśmy nikim więcej niż przyjaciółmi!- krzyczę do niego równie głośno.
-Tak kurwa myślisz?! Że jesteśmy tylko jebanymi przyjaciółmi?- widzę jak bardzo zdenerwowany jest.
-Nikim więcej! Odwieź mnie do domu! Nie mam ochoty się już z Tobą kłócić.- mówię i biegnę do jego samochodu. Niall przyśpiesza kroku i zaraz zajmuje miejsce kierowcy.

Wyjeżdżamy na ulice.
Czuję, że ten samochód jest przepełniony złymi emocjami. Nie lubię kiedy się z nim kłócę. Nie rozumiem dlaczego pomyślał, że jest między nami coś więcej niż przyjaźń, ale denerwuję mnie to napięcie między nami...

Niall's Pov

Potrzebuję jej bo ona sprawia, że jestem lepszy. Sprawia, że kiedy ją widzę jestem naprawdę szczęśliwy. Jest piękna.. I zrobiłbym wszystko żeby była moja. Ale dla niej to tylko przyjaźń..

NIC WIĘCEJ.

-Przepraszam- słyszę jej cichy głosik..
Zakochałem się w niej i nie zamierzam nadal tego w sobie trzymać, muszę wyznać prawdę.
Bo potrzebuję jej jak żadnej innej rzeczy i skłamałbym jeśli bym zaprzeczył...

-Tessa. Ja po prostu Ko..- nie dane mi jest dokończyć bo nagle czuję silne uderzenie...

Louis's Pov

Słyszę dźwięk mojego telefonu. Natychmiast go odbieram.
-Słucham?- mówię.
-Pan Louis Tomlinson?- słyszę męski głos w słuchawce.
-Tak, to ja. Czy coś się stało?- pytam trochę zaniepokojony.
-Pańska siostra miała poważny wypadek, aktualnie znajduje się w szpitalu i czeka ją ciężka operacja.

//Spodziewaliście się takiego zakończenia rozdziału? Mam nadzieję, że się podobało:) Nie chcę bawić się z wami w "ileś kom --> next", chciałabym żebyście komentowali moją pracę bez zmuszania was do tego. Wasze komentarze są moją motywacją:)

Salvation/ n.h. ✔Where stories live. Discover now