Jey szybko do mnie podbiegł i pocałował, a następnie podeszła do mnie Will i mnie przytuliła:
-Ale co wy tu robicie? Nie uciekliście? I z kąt wiecie że jestem w szpitalu?-Hola, hola Sam, powoli.
-Ok, Will wytłumacz mi.
-Dobra, po pierwsze jesteśmy wampirami i wiemy wszystko...
Słyszałam dobiegający chichot chłopaków.
-I po drugie rodzice do mnie zadzwonili mówiąc mi to wszystko i prosząc... sory... błagając Jeya żeby cię przemienił w wampira, żebyś mogła jeszcze sobie pożyć...
-Raczej wiecznie.
Przerwałam jej i obie się uśmiechnęłyśmy.
* Oczami Willow *
Kiedy byliśmy już dosyć daleko od naszego miasta, usłyszałam jak dzwoni mi telefon:
-Rodzice.
Poinformowałam chłopaków.
Nie miałam za bardzo ochoty odbierać ale się zdecydowałam:-Halo, Willow?
-Czego znowu chcecie? Nie chcę się odmieniać, chce być wampirem i żyć wiecznie z Nickiem!
-Nie rozumiem twojego wyboru, ale nie po to dzwonie.
-To po co w takim razie?
-Z Sam jest bardzo źle, wykryto u niej poważną wadę serca której nie można było wykryć przy porodzie...
-I co dalej, to ma być jakaś wymówka żebyśmy... sory... żebym wróciła?
-Nie to nie wymówka! Sam została tylko doba życia!!!
-I co my mamy z tym zrobić?!?
Mimo że zbierało mi się na płacz kiedy to usłyszałam to i tak grałam zbulwersowaną i obojętną:
-Razem z rodzicami Sam zdecydowaliśmy się poprosić Jeya o przemianę, podasz go do telefonu?
-Ta, już podaje.
Zawołałam Jeya i włączyłam na głośno mówiący:
-Słucham?
-Jey? My chcemy cię przeprosić za to że chcieliśmy ciebie i Nicka zabić, Nick ciebie też przepraszam...
-Dobra, do sedna proszę.
-Chcieliśmy cię prosić żebyś przemienił naszą córkę w... w... no wiesz co...
Dałam znak Jeyowi żeby tak łatwo się nie dał, miałam zamiar podroczyć się z rodzicami:
-Właśnie że nie wiem, w co mam ją przemienić?
-Jey!!! Nie zgrywaj się!!!
-Nie to nie, rozłączam się.
-Nie!!! Błagam nie rozłączaj się, błagamy cię zamień ją w... w-aaaa... wampira!
CZYTASZ
Ja żyję?
Vampire"Nigdy nie wiesz co ani kiedy się stanie, nie wiesz jak twoje życie się potoczy, w kim się zakochasz co zrobisz, ani co się stanie... Może zostaniesz sama, na krawędzi życia..."