9.

1.3K 84 6
                                    

Następnego dnia cała szkoła była oblepiona przeróżnymi dekoracjami na dzień kobiet. Wszędzie wisiały jakieś kwiatki z papieru i balony z napisaną datą 8 marca. Moja szkoła jest raczej znana z tego, że uwielbia obchodzić wszystkie święta, nawet te raczej błahe. Nawet nie wiecie jaki to był smutek, kiedy okazało się, że w walentynki były ferie i moja szkoła nie mogła nic przygotować. Także dzisiaj kobiety w moim liceum były wręcz traktowane za świętość. No wiadomo, że nie każdy się stosował. Żadna dziewczyna nie była odpytywana, ani nic z tych rzeczy, a na jednej z przerw rozdawane były dla nas ciasteczka, ale naciągano to trochę i chłopaki także dostawali. Przez radiolę od czasu do czasu mówiono jakieś wierszyki o płci żeńskiej, a czasami jakieś mądre powiedzenia najbardziej znanych i wybitnych kobiet.

-Dzięki naszej szkole nie można zapomnieć o żadnym święcie.- stwierdziła Jo.

-Dokładnie.- przytaknęłam.- Szkoda, że jeszcze nie zbierają od par kiedy mają rocznice, albo jakieś ważne daty i tego nie ogłaszają.- zaśmiałam się.

-Taaa.....niektórym by się to przydało.- zachichotała moja przyjaciółka.- A propost związków- spojrzała na mnie podejrzliwie.- to jak tam z tobą i Scootem?

-Hyy.....ze mną i ze Scootem? Normalnie.- udawałam, że nie wiem o co jej chodzi.

-Mia...-wyjęczała poirytowana.- Znowu mi to robisz.- zachichotałam.

-No dobrze, już dobrze.

-Opowiadaj.- uśmiechnęła się, a w jej oczach można było wręcz zobaczyć iskierki szczęścia.

-Jest dobrze. Jest fajnie. No poznajemy się i coraz lepiej nam idzie, ale....

-Ale....?- dopytywała się, a ja nie wiedziałam czy powinnam jej powiedzieć o dziwnym zachowaniu Simmonsa. Na pewno nie w szkole.-przeszło mi przez myśl.

-Ale nie wiem jak to będzie dalej. Wiesz nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Nie jestem pewna co będzie dalej i czy to ja powinnam coś zrobić.- bawiłam się nerwowo palcami.

-Mia spokojnie. Scoot wydaje się być w porządku i myślę, że będzie wiedział co ma zrobić.

-No tak, ale boję się, że ja mogę go spowalniać.

-Ojjj.....jak będziesz trochę niedostępna to nie zaszkodzi.- machnęła ręką.

-Haha....może.

-Na pewno, ale pamiętaj, że jak coś to masz mnie i możesz się o wszystko pytać no i w ogóle.- objęła mnie ramieniem.

-Dzięki.

W szkole ciągle coś się działo. Dziewczyny chodziły z rożnymi kwiatkami, czekoladkami, misiami i innymi upominkami. Wkładałam właśnie niepotrzebne książki do szafki, gdy nagle obok mnie pojawił się Scoot.

-Hej.- przywitał się całusem w policzek.

-Cześć.- kąciki moich ust powędrowały do góry.

-Jak tam?

-Dobrze.

-Wiesz mam do ciebie pewną sprawę.- zaczął.

-Sprawę?- uniosłam brwi ku górze.

-Tak, wiesz w szkole trąbią o jakimś święcie i pomyślałem, że może moglibyśmy uczcić ten dzień. Co ty na to?

-Hyy....ten dzień. No nie wiem, a wiesz dokładnie co to za dzień?-droczyłam się z nim.

-Czekaj gdzieś słyszałem, ale wiesz....wypadło mi z głowy, a nie pomyślałem, żeby zapisać.- śmiał się.

-Kurcze szkoda, bo wiesz głupio tak świętować jak się nie wie co.- mówiłam całkowicie poważnie.

Pies ogrodnikaWhere stories live. Discover now