Zerknęłam w jego stronę. Profil chłopaka o ciemnych jak smoła włosach był wręcz idealnie nierealny. Szmaragdowe oczy wyglądały na roześmiane, tryskały burzą przyjemnych emocji. Czarna koszulka natomiast opinała jego smukły tors.
Wracając do swojego zajęcia, chwyciłam srebrną kartkę i odmierzyłam odpowiednią długość, by następnie odciąć dłuższy pasek papieru.
Chciałam powiedzieć mu tak wiele. Napisać tyle słów. Wyznać wszystko co do niego czuje.
Ale nie mogłam. Byłam zbyt młoda, a on chciał jeszcze osiągnąć tak mnóstwo rzeczy. Nie chciałam go obciążać. Nawet nie powinnam. Nie miałam do tego prawa. Byłam dla niego jak siostra, a będąc nią, powinnam wspierać go najbardziej jak tylko mogłam.
W milczeniu patrzyłam na skrawek kartki, obracając między palcami czarny cienkopis. Co miałam zrobić z własnymi uczuciami?
– Na co się tak gapisz? Miałaś składać gwiazdki – odezwał się Damon. – Mamy już prawie cały słoik. Nie ociągaj się, to ty chciałaś je robić.
– Nie ociągam się.
– Jasne – powiedział przeciągle. – A tak w ogóle, to podoba ci się ten chłopak z twojej grupy? Widziałem jak rozmawialiście i wyglądało na to, że jesteście blisko.
Pytał o to tak obojętnym tonem, że zaczęłam kwestionować w głowie czy powinnam zaprzeczyć, czy może jednak powiedzieć coś całkowicie odwrotnego. Zamiast tego pokręciłam przecząco głową i ściągnęłam zakrętkę z rysika żelopisu, po czym zapisałam cztery słowa na srebrnym pasku, który później złożyłam w małą gwiazdkę.
Ból rozsadzał mi głowę. Czułam jak spina mi się całe ciało, a powieki się uchylają, by złapać kontakt z rzeczywistością. To był sen. Sen lub odległe wspomnienie.
– Obudziłaś się. Gratuluję, śpiąca królewno – roześmiał się głos o znajomej barwie. Mój wzrok przekierował się na twarz mężczyzny o śnieżnych włosach i dwubarwnych oczach. – Myślałem, że zapadłaś w sen zimowy, pomijając fakt, że mamy środek lata.
Hannes był ostatnią osobą, którą zobaczyłam przed tym, gdy urwał mi się film. Był też pierwszą osobą, którą zobaczyłam zaraz po obudzeniu się.
– Bardzo zabawne – mruknęłam, podnosząc się do siadu. Przez cały czas narządy ściskały się wewnątrz mnie. – Jak długo spałam?
Spojrzał na nadgarstek, najprawdopodobniej obliczając godziny na swoim złotym zegarku.
– Niecałe czterdzieści trzy godziny. Czy chciałabyś poznać dokładny czas, co do sekundy? – zapytał, na co ja potrząsnęłam głową. Czterdzieści trzy godziny. To wcale nie brzmiało jak normalny sen. – Twój chłoptaś sądzi, że to z przemęczenia i oznajmił wszystkim, że potrzebujesz jedynie odpoczynku. Czy on na pewno jest kompetentny na lekarza? Moim zdaniem ktoś ci dosypał jakiegoś syfu.
Mężczyzna podetknął mi przezroczystą szklankę z wodą pod sam czubek nosa. Odmówiłam. Jeśli mial rację, to ktoś probował mnie otruć albo wywołać samo omdlenie. Tylko po co?
– Niczego tu nie dosypałem, przysięgam. Wiem, że to brzmi absurdalnie, ale mi powinnaś zaufać. – Westchnął, upijając łyk napoju, żeby udowodnić mi prawdę. – Widzisz? Żyje.
Nie miałam pojęcia co się dzieje. Dlaczego ktoś posuwałby się do takiego czynu? Czy sprawca był na moim przyjęciu urodzinowym? Było tam tak wiele osób, a ja nie miałam pojęcia komu już mogę ufać.
– Czy ktokolwiek jest w domu?
– Minister opuścił posiadłość o godzinie siódmej rano. Wyglądało na to, że spieszy się na jakieś spotkanie, ale niestety nie udało mi się podsłuchać szczegółów. Czy chciałabyś żebym dowiedział się czegoś konkretnego lub powiadomił kogoś o twoim przebudzeniu?
YOU ARE READING
Renegade. When They Lie.
Mystery / ThrillerCzwórka dzieci miliarderów i jedna niesprawiedliwie zakończona sprawa morderstwa. Po śmierci kochanej przez wszystkich Taery, Ruby wybudza się ze śpiączki. Nie pamięta nikogo i niczego, mimo wszystko jest jedynym świadkiem tego, jak jej matka zostaj...
