🗡️ ROZDZIAŁ XVI 🗡️

12 3 0
                                    

Erin zamknęła książkę z odrobinę zbyt głośnym trzaskiem, biorąc pod uwagę, że znajdowała się w bibliotece. Kilka osób posłało jej krzywe spojrzenia, ale nie przejęła się nimi. Miała wrażenie, że jej mózg osiągnął tak wysoką temperaturę od myślenia, iż zaczął parować. W końcu udało jej się nadrobić wszystkie zaległości, odrobić zadania domowe i nawet zaczęła pisać esej, którego termin mijał za dwa tygodnie. Spędziła w bibliotece tak dużo czasu, że za oknem zapanował półmrok.

Siedząca naprzeciwko Sky rozmasowała skronie i przetarła oczy. Gdzieś w trakcie intensywnej nauki ucięła sobie dwudziestominutową drzemkę, z której wybudziła się zdezorientowana i jeszcze bardziej zmęczona. Nagle oderwała pięści od twarzy i rozwarła szeroko powieki.

— Rozmazałam się? — zapytała, sięgając po telefon.

Freeman zlustrowała ją spojrzeniem, po czym pokręciła głową.

— Nie.

Sky westchnęła wyraźnie uspokojona.

— Zrobiłaś już wszystko, co miałaś zrobić? — zapytała, rozciągając zastałe mięśnie.

— Prawie — odparła Erin, układając cały swój dobytek na kupkę. — Został mi tylko esej z prawa. Tak to wszystko nadrobiłam.

— Czyli możemy już iść? — jęknęła. — Padam z nóg.

Freeman odpisała mamie na wiadomość, czy wszystko w porządku i wysłała zdjęcie Sky jako dowód. Powiadomiła ją również, że zanim wróci do domu, musi jeszcze wpaść do Redfieldów, gdyż obiecała pomóc Violi. Miała ogromną nadzieję, że nie zapyta jej przy czym, ponieważ nie miała na to gotowego kłamstwa. Zebrała wszystkie swoje rzeczy, a następnie wstała z krzesła.

Ironią sytuacji było to, że przez całe popołudnie robiła wszystko, aby jak najbardziej opóźnić tę chwilę. Musiała zmierzyć się z konsekwencjami własnych czynów i odbyć rozmowę z Dennisem. Wciąż nie wiedzieli, dlaczego nie działała na nią rycyna. Musieli zrobić burzę mózgów, która przybliży ich do odkrycia prawdy.

Wiedziała, że Redfield będzie zadawać jej pytania, a tak naprawdę jednego obawiała się najbardziej.

„Dlaczego chciałaś się otruć?"

Nie czuła się komfortowo z tą myślą. Przerażała ją ta rozmowa.

Dziewczyny wyszły z biblioteki i ruszyły dziedzińcem w kierunku parkingu. Davis rozwodziła się na temat tego, że odkąd Nathan i Charlotte wyjechali na studia, przestała wychodzić do ludzi. Użalała się nad brakiem życia towarzyskiego, ale Erin nie potrafiła skupić się na jej słowach. Jej myśli błądziły gdzieś daleko, oderwane od rzeczywistości.

— Odwieźć cię? — zapytała w końcu, widząc, że przyjaciółka nie jest zbyt aktywna, a rozmowa zamieniła się w monolog. Otworzyła drzwi auta za pomocą pilota.

Erin usiadła na miejscu pasażera, rzucając torebkę pod nogi. Serce biło w jej piersi jak oszalałe, kiedy blondynka uruchamiała samochód.

— A podwieziesz mnie do Redfieldów?

Sky wywróciła oczami. Odpięła pas bezpieczeństwa i obróciła się bokiem do kierownicy. Ściszyła radio, które zaczęło grać piosenki Lany del Rey zdecydowanie zbyt głośno.

— Po co ciągle do nich jeździsz? — wypluła z wyrzutem.

Freeman zamrugała kilka razy.

— Pomagam im...

— Po co? — Westchnęła, nie czekając na jej odpowiedź. — Musisz się ogarnąć. Ten palant cię zostawił i teraz się nie odzywa, a ty non stop siedzisz u jego rodziców.

Bez strachu [Redfield #3]Where stories live. Discover now