IX

115 11 14
                                    

Po wydarzeniach z paru godzin Rumi postanowiła, że pójdzie spać..znaczy ja ją zmusiłem, bo zasypiała mi na kolanach.

Siedziałem na dachu i rozmyślałem nad tym co się stało. Bariera opadła tak łatwo i nie podoba mi się to. Muszę być ostrożny...

Nagle usłyszałem jakiś szelest w krzakach. Normalnie nikt inny, by go nie usłyszał, ale mam wyostrzony słuch. Schowałem się tak, by mnie nie widział kimkolwiek była ta osoba.

Niedługo musiałem czekać na odpowiedź

- Słudzy ojca? Znaczy co? Lloyd skup się. Czego oni mogą chcieć o tej porze?

- Ciebie- nie zdążyłem się obrócić, a dostałem czymś w głowę. Rumi gdzie ty jesteś gdy cię trzeba..

Obudziłem się w dobrze znanym mi miejscu..'mój' pokój w tej jebanej norze gdzie przetrzymywali ludzi...jak pomyślę co ja im robiłem to kolacja podchodzi mi do gardła

Ale Odziwo nie byłem związany..dlaczego? I jakim cudem jeszcze wszystko pamiętam? Napewno musiałem stracić kontrole nad barierą. Na wszelki znów ją uaktywniłem, jakby Fex chciał jednak odebrać mi pamięć

Wstałem z łóżka...było pościelone? I zacząłem się kierować do drzwi

- Co jest kurwa? - drzwi były otwarte ku mojemu zdziwieniu

- Witaj synu- natychmiast się Obróciłem i uniosłem brwi

- Nie jestem twoim synem- warknąłem do niego, a ten się uśmiechnął

-Lewiz

- Jestem Lloyd. Pogódź się z tym, że Lewiz nie żyje- widziałem przez chwilę złość na jego twarzy, ale szybko znikła

- Chodź za mną- zaczął do mnie podchodzić, a ja uaktywniłem moc...moją moc

-Moje moce wróciły- uśmiechnąłem się do siebie, a Fex patrzał zdumiony

- Nie pójdę nigdzie z tobą Fex- celowałem w niego, a ten tylko się zaśmiał

- Coś czułem, że to powiesz- za mną pojawiła się...o nie tylko nie ona

- Cześć młody. Pewnie nie musiałbym cię teraz trzymać, ale taki rozkaz

- Wiesz..Tak szczerze nie? Nigdy cię nie Lubiłem Oliwia- ta prychnęła, a ja przewróciłem oczami na jej zniewagę

-Dokąd idziemy?

- Do sali 327- sala tortur? Co on chciał mnie zmusić w ten sposób bym był przy nim czy co?

-Co chcesz mnie skrzywdzić? Tak chcesz mnie zmusić? Musze cię zmartwić, bo choćbym miał zginąć przy tych torturach to się nie zgodzę- uśmiechnąłem się dumnie, ale zaraz uśmiech zszedł mi z twarzy gdy zobaczyłem kto był tam przymocowany

- Tata?!

- Lloyd?! - japierdole co za psychol.

Wyrwałem się Oliwi i podbiegłem do niego

- Co oni ci zrobili! Ty chory sukinsynie - aktywowałem swoją moc destrukcji, a moje oczy zrobiły się czerwone

-Lloyd spokojnie..nic mi nie będzie- Kaszlnął krwią

-Chcę tylko, by się ciebie wyrzekł i podpisał mi, że to ja jestem twoim ojcem, ale narazie nie wyraża na to zgody, a wiesz jak kończą osoby, które mi się sprzeciwiają- przez moment przenikło mi wspomnienie jak 23 osoby jedna po drugiej umierał raz to przez skręcanie karku raz po wbiciu paręnaście razy noża, lub poprostu po ostrzale

- Zmuszałeś mnie dotego- mój ton zrobił się oschły

- Ja? Nie, sam tego chciałeś. Chciałeś mi pomóc

he's back  ~ Ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz