VII

112 13 19
                                    

- Nie masz rodziców?- jego twarz wyrażała zaskoczenie, a ręce cały czas były w ruchu ( taki tik gdy się stresuje)

- Od dziecka

- I dlaczego to wina ninja? I dlaczego jesteś po ich stronie?

- Nie byłam po ich stronie przez długi czas. Gniew i pustka w moim ciele rozprzestrzeniał się przez wiele lat i sprowadził mnie na złą ścieżkę. Stworzyłam gang Synów Garmadona i wykorzystałam jego syna, by go wskrzesić, ale gdy prawie umarłam, to zrozumiałam, że to nie była ich wina tylko pożeracza światów. Nie zdołali ich uratować, ale to nie znaczyło, że ja musiałam zrobić takie okropne rzeczy, więc proszę chodź ze mną - podeszła do niego i wzięła jego rękę

Po jego minie było można dostrzec zakłopotanie

- Przykro mi z powodu twoich rodziców Rumi- gdy usłyszała zdrobnienie z jego ust odwróciła się z łzami w oczach

-Dlaczego płaczesz? Powiedziałem coś nie tak?

-Nie, poprostu..powiedziałeś do mnie Rumi - podniósł brew, ale stwierdził, że nie chce się bardziej zagłębiać w to uniwersum

- Dobrze. Pójdę z tobą, ale pod jednym warunkiem

- Jakim?

- Jeśli ja mam racje i nie jestem twoim zmarłym chłopakiem, to dołączysz do mnie i mojego ojca i pomścisz swoich rodziców oraz moją matkę- Garmadon Słysząc, że jego syn nazywa kogoś innego 'ojcem' odwrócił wzrok

- Dobrze zgadzam się- odpowiedziała bez zastanowienia i zaczęli się kierować do podanego pomieszczenia

- Dobrze Lloyd.

-Proszę nie nazywaj mnie tak. Jestem Lewiz- każdy spojrzał po sobie i westchnął

- Dobrze Lewiz, więc tutaj jest maszyna, która pomoże ci częściowo odzyskać pamięć. Na tyle byś potem stopniowo dochodził do innych sytuacji

Nie odpowiedział tylko usiadł Posłusznie i czekał na dalszy rozwój sytuacji

- Nie ufaj fexowi- zaczął się zastanawiać nad tymi słowami. Fex? Kto to jest? Tak naprawdę nie wiedział jak jego ojciec się nazywa, czy ta wskazówka dotyczyła jego?

Zanim podszedł do niego Wu z resztą maszyny wstał

- Co się dzieje?- Harumi chciała podjeść do niego, ale wokół niego wytworzyła się bariera

- Nie ufaj Fexowi- nagle błysnęło mu oko i widział moment gdy leżał pół przytomny, a ktoś coś do niego mówił, a potem

Nic nie pamiętał

Bariera opadła, a chłopak opadł na kolana

-Lloyd- białowłosa pobiegła do niego i wzięła jego twarz na wysokość swojej

- Fex jest zdrajcą- patrzał na nią z szokiem i zaczął się jej przyglądać

- Przypomniałeś sobie coś?

- Rumi..ty jesteś moją Rumi, a ja jestem Lloyd- złapał się za głowę od nagłych części z jego życia

-Jestem- wtuliła się w niego i pocałowała. Ten oddał pocałunek

- Wiesz ile się nacierpiałam?! Jak mogłeś mnie zostawić! Jak mogłeś się dla mnie poświęcić!- zaczęła lekko obijać go pięściami, ale ten sprawnie wziął jej nadgarstki

- Wróciłem do ciebie- jego głos był pełen emocji i troski

- Mogłeś wogóle nie odchodzić! Myślałam, że więcej cię nie zobaczę! - wtuliła się w niego i zaczęła płakać

- Nigdy cię nie opuściłem..- zaczął ją głaskać po plecach

- Nikogo z was nie opuściłem. Widziałem waszą rozpacz, a ja rozpaczałem razem z wami, ale pewnego dnia zniknąłem i znalazłem się u Fexa..chciał bym posłużył mu jako przynęta na was, ale z drugiej strony chciał mieć syna, którego również stracił. Kora zmarła przy porodzie go, a syn został zabity podczas inwazji oni. Wyciągnął moje ciało i użył starego i zakazanego zaklęcia i udało mu się mnie ożywić. Nie zrobił tego z swoim synem, ponieważ minęło za dużo czasu i zostały po nim tylko kości. Byłem zbyt słaby po ożywieniu i nie chciałem z nim być tylko wrócić do was i potem skutecznie pozbawił mnie pamięci i będzie to robił dalej jeśli go nie powstrzymamy. Wytworzyłem barierę która chroni mnie od ponownego utracenia pamięci, ale nie wiem jak długo wytrzyma, więc musimy się spieszyć. Przepraszam was wszystkich za to co zrobiłem, ale dla was zrobiłbym to samo 2 raz- wszyscy podeszli do Lloyda i zaczęli się z nim witać. Tylko Kai nadal był nie ufny

- Wiem Kai, że cierpiałeś w ciszy. Ile razy przychodziłeś do naszego drzewa i błagałeś bym wrócił. Wiem ile bólu ci przyniosłem. Pamiętasz naszą przysięgę?

- Będziemy się chronić dopóki śmierć nas nie rozłączy- spojrzał na niego z łzami, a blondyn rozłożył ręce by zaraz brunet w nich wylądował

- I chronić będę po śmierci- uśmiechnął się i mocniej ścisnął bruneta

- Ostatni raz robisz mi to dupku- powiedział przez łzy i walnął go lekko w klatkę

-Zastanowie się- i zaczął się śmiać

- Ja ci dam zastanowie się- białowłosa podeszła do niego i złączyła ich czoła

-Mówiłem, że dasz rade Rumi

- Tylko dlatego, że miałam ich przy sobie. Inaczej byłabym przy tobie na górze

- I kogo potem wkurzałbym tu na ziemi?

- Dlatego cierpliwie ( no może nie) czekałam na ciebie

Bo ty zawsze wracasz dupku



I znów ryczałam XD

he's back  ~ Ninjago Where stories live. Discover now