Rozdział 10

2 0 0
                                    

Od wspólnej nocy, którą spędziła razem z Aaronem minął tydzień. Dzisiaj miała mieć pierwsze lekcje od tamtego wydarzenia i okropnie się stresowała.

Kiedy tamtego poranka się obudziła, Aaron był już ubrany i przygotował jej śniadanie. Speszona, ubrana jedynie w jego za dużą koszulkę, zjadła jajecznicę i poprosiła, aby odwiózł ją do domu. Gdy już się w nim znalazła, pozwoliła swoim myślom przejąć nad nią kontrolę.

Wcześniej nie miała okazji przespać się z własnym nauczycielem. Nie było między nimi dużej różnicy wieku, jednak sama myśl, że jest dla niej kimś więcej niż znajomym, powodowała bolesny skurcz w jej podbrzuszu. Nie spodziewała się po sobie, że skończy z nim w łóżku, a tym bardziej, że on się na to zgodzi.

Aaron miał tylko mnie uczyć jeździć na łyżwach, miał być autorytetem, powtarzała sobie ciągle. Ale nie mogła zignorować napięcia, które powstawało między nimi od ich pierwszego spotkania. Jego lodowate tęczówki pochłonęły ją jednym spojrzeniem, a ona nie mogła nic poradzić na fakt, że uwielbiała chłód.

Przez pierwsze trzy dni myślała, że żałuje tego zbliżenia. To nigdy nie powinno się wydarzyć, a już na pewno nie tak szybko. Wiedzieli o siebie tylko tyle ile zdołali dojrzeć. Nie umawiali się na spotkania, nie mówiąc już o randkach. Nie znała jego marzenia z dzieciństwa, ani ulubionego filmu. Wiedziała tylko tyle, że jest zimny niczym najmroźniejsza zima. Był jak duszności w klatce piersiowej po kilkukilometrowym biegu przełajowym.

Dopiero czwartego dnia zrozumiała, że niczego nie żałuje. Spotkała się w kawiarni z Odette, która postanowiła poruszyć temat bliźniaków.

-Harlow wydaje się dziwna, ale ciekawa, natomiast Aaron to prawdziwy przystojniak. – Odette zawijała na palec długi kosmyk swoich ogniście rudych włosów. – Jak poszłaś w piątek do toalety nawet sam mnie zagadał. Spytał czy kogoś mam, widocznie wpadłam mu w oko.

Po jej słowach Florence poczuła ogarniającą ją wściekłość. Odett doskonale wiedziała, że w trakcie imprezy pojechała z Aaronem do domu, sama jej to powiedziała. A teraz gadała jej takie rzeczy. Może i były przyjaciółkami, ale Odette nie potrafiła trzymać języka za zębami i każda myśl wypływała przez jej usta.

Nie docierało do niej, że czuła zazdrość. Piątego dnia pogodziła się z faktem, że nie chce aby jakakolwiek inna dziewczyna kiedykolwiek mówiła coś na temat Aarona. Zapragnęła mieć go tylko dla siebie i postanowiła mu o tym powiedzieć. Mogła być nieśmiała, ale była na tyle zdesperowana, że nie mogło jej to przeszkodzić w wyrażeniu swoich uczuć.

Zjawiła się na zajęciach punktualnie. Nie miała zamiaru marnować czasu i od razu chciała przejść do rzeczy.

Aaron przyszedł na lodowisko piętnaście minut później. Zapewne spodziewał się, że Flo jak zwykle przyjdzie spóźniona. Podniósł wzrok z komórki na nią i zamarł. Nie spodziewał się jej tak szybko.

-Nie spóźniłaś się – odparł odganiając resztki zdziwienia. Schował telefon do kieszeni dresów i podszedł do krzesła na którym siedziała dziewczyna.

Flo wstała nie pozwalając mu się zbliżyć. Zatrzymał się w bezpiecznej odległości, marszcząc brwi. Zastanawiał się czy jej bojowa postawa wynikała z ich braku kontaktu przez ostatnich kilku dni.

-Podrywasz Odette, a potem się ze mną pieprzysz? – Pomiędzy jej brwiami pojawiła się zmarszczka, a ze zdenerwowania miała czerwone policzki.

-Co? – spytał, nie mając pojęcia o czym mówiła. Nigdy nie podrywał nikogo.

-Dowiedziałam się, że pytałeś czy kogoś ma.

-To nie znaczy, że ją podrywałem, Flo. – Wywrócił oczami na jej dziecinne zachowanie i ponowił próbę zbliżenia się do niej. Nie pozwoliła mu na to, odchodząc o krok. – Nie odsuwaj się ode mnie.

Cienie naszej przeszłościWhere stories live. Discover now