TENISÓWKI

123 9 3
                                    

Obudziło mnie krzątanie się po moim pokoju. Powoli rozchyliłam powieki , ale światło ostro mnie poraziło i szybko zamknęłam oczy. Znów próbowałam otworzyć oczy , tym razem mi się to udało. W krótce obraz zaczął się wyostrzać. Rozejrzałam się po pokoju. Na łóżku siedziała Flora z nosem w telefonie. Ona mnie tak obudziła ? 

-Hej. - zaczęłam , spoglądając na nią. 

-Tak , hej. - mruknęła nie odrywając wzroku od smartfona.

-Która godzina ? - spytałam. 

-Dziewiąta. - nadal nie popatrzyła na mnie, cały czas coś klikała. 

Trochę mnie to sfrustrowało , nie lubiłam kiedy ktoś mnie lekceważył , nie patrzył mi w oczy podczas rozmowy... Głośno westchnęłam , aby zwrócić jej uwagę. 

-Co ci się dzieje ? Wszytko w porządku ? - odpowiedziała. 

-Trochę źle się czuje , gdy nie patrzysz się na mnie podczas rozmowy. Proszę , patrz mi w oczy kiedy ze mną rozmawiasz. - miałam nadzieję że moja prośba podziała. 

-Nie przesadzaj. - Teraz także nawet nie zaszczyciła mnie spojrzeniem. 

Na to jeszcze bardziej się zirytowałam. 

-Według mnie nie przesadzam. 

-Czy możesz przestać zachowywać się jakbyś była pępkiem świata ? - pierwszy raz tego dnia spojrzała na mnie. Jednak jej wzrok był pewien irytacji. Mój także. Spróbowałam rzucić jej moje najlepsze spojrzenie , opiekunki w różnych sierocińcach mówiły , że mrozi krew w żyłach. Nie wiem czy poskutkowało. 

-To podstawa kultury osobistej przy rozmowie. - powiedziałam jej. 

-Nie wszyscy muszą ciągle na ciebie patrzeć. 

-Nie wymagam tego od nich. Zależy mi tylko na ludziach których lubię. Ty stałaś się jedną z nich. Nie proszę obcego mężczyzny na ulicy aby na mnie spojrzał. Proszę ciebie , ponieważ mi na tobie zależy , jesteś moją przyjaciółką. Wytłumacz mi , dlaczego uważasz że jestem narcystyczna lub egoistyczna , prosząc cię o podstawy kultury osobistej. - zakończyłam swoją wypowiedź , czekając na odpowiedź Flory. Ta jednak nie nadchodziła , pomiędzy nami nastała niezręczna cisza. Zrezygnowana podniosłam się z łóżka i skierowałam do łazienki. Dałam jej czas aby to sobie przemyślała.


Gdy już wyszłam z łazienki , Flory nie było. Pewnie jest na śniadaniu - pomyślałam , wzruszając ramionami. Ale dalej było mi trochę przykro. Popatrzyłam na siebie w lustrze. Natychmiast przebrałam beznamiętny wyraz twarzy o oczy zaczęły błyszczeć chłodem. Przećwiczyłam jeszcze zimny uśmiech i wyszedł mi znakomicie. Lecz za chwilę moje usta były ściśnięte w wąską kreskę a ja szłam na śniadanie. Przy stole siedziała Flora , na mój widok szybko odwróciła wzrok. Nie tak szybko - pomyślałam siadając akurat na przeciwko niej. Patrzyłam jej w oczy ona swój wzrok skierowała na buty. Po chwili Eugenie podała śniadanie. Przegrywając tosta , nadal patrzyłam na Florę mając nadzieję że coś ją tknie. Nie oczekiwałam przeprosin , oczekiwałam wyjaśnień. Wkrótce stwierdziłam , że lepiej by było porozmawiać w moim pokoju , bez zbędnych obserwatorów do jakich zaliczała się Eugenie. 

Więc tam się udałam , a za mną szła Flora. Gdy już znajdowałyśmy się w moim pokoju , usiadłam na łóżku , podobnie jak przyjaciółka. 

-Możemy porozmawiać ? - zapytałam. 

Ona na to lekko pokiwała głową.

-Powiesz mi , czemu tak się zachowywałaś ? 

-Przepraszam. Ja naprawdę nie wiem. Po prostu zdenerwowałam się o byle co. 

𝐑𝐨𝐝𝐳𝐢𝐧𝐚 𝐌𝐨𝐧𝐞𝐭. 𝐒𝐳𝐦𝐚𝐫𝐚𝐠𝐝Where stories live. Discover now