𝐑𝐨𝐝𝐳𝐢𝐧𝐚 𝐌𝐨𝐧𝐞𝐭. 𝐒𝐳𝐦𝐚𝐫𝐚𝐠𝐝

EDMUND

Po tym wspaniałym wydarzeniu , zrobiliśmy badania DNA  , żeby mieć stu procentową pewność co do naszego pokrewieństwa. Z laboratorium wyszłam jeszcze bardziej wściekła. Moja matka stwierdziła , że będzie co tydzień widywać się z Hailie , a sama wynajęła sobie mieszkanie w centrum Pensylwanii. Dzień przed wigilią , pojechaliśmy w składzie : Ja , Hailie , Will , Dylan , Vincent , bliźniacy i Gabrielle do więzienia , by spotkać się z ojcem. Gdy zobaczył ją , wybauszył oczy. Nic nie mówił , po prostu się patrzył. Gdy ochłonął, zaczął ją słusznie wyzywać , za brak zainteresowania własną córką. Z uśmiechem satysfakcji patrzyłam jak ciska słuchawkę w kąt , tym samym ją roztrzaskując. Sprawy potoczyły się bardzo szybko. Musiała zapłacić za nią , z czego byłam jeszcze bardziej zadowolona. Na moje nieszczęście , następnego dnia pojawiła się na kolacji. Prowadziła konserwację ze wszystkimi , prócz mnie. Nie zbyt mi to przeszkadzało. 

Na sylwestra zostałam zaproszona do Michała. Vincent się nie zgodził , obawiając się o mnie. Poznałam już wrażenia siostry z przed kilku lat z tej samej nocy. Z jednej strony , byłam na niego wściekła , a z drugiej rozumiałam jego obawy. Dołączyły do tego wyrzuty sumienia , że ani trochę nie kocham mojej matki. Myślałam że ta miłość gdzieś będzie , choćby w postaci wybaczenia. Nic takiego nie pojawiło się z dniem , w którym ją poznałam. Zostało tylko  uczucie zemsty  i żal.  

Pierwszy stycznia , ku mojemu niezadowoleniu, nie stanowił dnia wolnego dla uczniów. Więc niestety musiałam udać się do szkoły , za którą niezbyt przepadałam. Jednak nie był to zwykły dzień. W trakcie lekcji literatury , do klasy wszedł jakiś chłopak. Miał czekoladowe oczy i włosy tej samej barwy , choć trochę jaśniejsze. 

- Dzień dobry , czy to klasa 3B? - zaczął. 

- Tak. Ty jesteś nowy ? - spytała wychowawczyni , taksując go wzrokiem. 

- Owszem. 

- Dobrze. Proszę opowiedzieć coś o sobie. 

- Mam na imię Edmund. Edmund Santan.