BELGIJKA

181 9 3
                                    

- Tak więc , Lizzy jak myślisz ,co moglibyśmy zaprezentować za dwa tygodnie ? - zapytała wychowawczyni. Momentalnie wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę , nawet Edmunda.

- Jest taki taniec , nazywa się belgijka. Najpopularniejszy jest w Polsce i we Francji , utwór do tego jest śpiewany po flamandzku. To może być jeden z elementów prezentacji , ale...

- A co to flamandzki ? - spytał ktoś , jednocześnie mi przerywając. 

- To odmiana języka niderlandzkiego w Belgii. 

- To nie ma belgijskiego ? - dopytywała kolejna osoba , konkretnie James. 

- Nie , nie ma. - westchnęłam.  - Mogłaby pani puścić ten utwór. - kontynuowałam. 

- To może byś tak powiedziała z łaski swojej , jak to się nazywa ? - warknął Edmund. 

Dzięki za poprawienie mi humoru z samego rana , Edmund. 

- 'T Smidje. - odpowiedziałam , starając się zachować spokój. 

Patrzyłam jak nauczycielka wystukuje nazwę piosenki na klawiaturze , a chwilę później klasę zaczęły wypełniać pierwsze tony belgijki. Po wysłuchaniu ludzie mieli mieszane uczucia. Na pewno zapadała w ucho , to wszyscy przyznali. Dla jednych była zbyt skoczna , a momentami zbyt wolna. Potem pani puściła film z ludźmi tańczącymi ten taniec. Po oglądnięciu większość zaczęła narzekać że jest to zbyt trudne. Wtedy głos zabrałam ja :

- Słuchajcie , dwa tygodnie to dość dużo. Gdy się postaramy , to nam się uda. Jeśli nam się nie uda , to możemy nauczyć się walca , czy poloneza. 

Chyba udało mi się jakoś ich zmotywować do spróbowania , bo pięć minut później wychodziliśmy na dziedziniec potańczyć. Jeszcze raz pokazałam im co i jak. 

- Dobrze więc teraz dobierzcie się w pary. - właśnie zorientowałam się że ja także muszę to zrobić. Nieszczęsny Edmund Santan do mnie podszedł. Automatycznie się spięłam. Odsunęłam się nieznacznie o kilka centymetrów , gdy zauważyłam gdy się do mnie zbliża. 

- Lilibeth , chcesz być ze mną w parze ? - jego ton był bardzo...neutralny , trudno było się w nim doszukać jakichkolwiek emocji. 

- Nie odzywasz się do mnie przez ponad tydzień , jesteś dla mnie nieprzyjemny i masz mnie w dupie , i nagle chcesz być ze mną w parze ! Zostaw mnie , jesteś beznadziejnym przyjacielem ! - dopiero po chwili zdałam sobie świadomość z tego , że byłam dość głośna i wszyscy się na mnie gapili. Moje policzki zabarwiły się szkarłatem, podobnie jak cholernego szatana ( od dziś tak nazywa się w mojej głowie ). Starając się tym nie przejmować , podeszłam do Flory z mojej klasy , była najbliżej. Niezbyt zaskoczona chwyciła moją dłoń i zaczęłyśmy tańczyć. 

- Zdajesz sobie sprawę , że i tak będziesz musiała z nim tańczyć ? - spytała w którymś momencie. Dopiero teraz zdążyłam jej się lepiej przypatrzeć. Flora była rudowłosą dziewczyną o jasnych , zielonych oczach. Jej blada twarz była usiana piegami. 

- Tak. Chyba że piosenka skończy się szybciej. 

- Będziemy ćwiczyć jeszcze kilka razy , znając naszą panią. Wylądujesz  z nim na sto procent. 

- Wolę zrobić to później , jeszcze nie ochłonęłam. - odparłam. 

-  Rozumiem , tak właściwie czemu jesteś na niego zła ? 

Już miałam jej coś odpowiedzieć , ale nastąpiła zamiana. Tańczyłam teraz z Jamesem z mojej klasy. Nic nie mówiliśmy do siebie , nie przepadałam za nim i chyba on za mną też , był jednym z kolegów Michaela. Następny był...cholerny szatan. Od razu gdy chwycił mnie za rękę , wyszarpnęłam ją z uścisku. 

- Lilibeth , porozmawiajmy. Proszę , daj mi się wyjaśnić. - zaczął. 

- Chcesz rozmawiać podczas belgijki ? Pomyśl , użyj mózgu jeśli jeszcze go masz. - mruknęłam. 

- To może na długiej przerwie ? Mamy dwadzieścia minut. - zaproponował. 

- Nie wiem , mieszasz mi w głowie. - odpowiedziałam.  - Chyba potrzebuje czasu. - dodałam. 

Pokiwał w odpowiedzi głową i kolejny raz zmieniłam partnera. 


Na następnej lekcji usiadłam z Florą , i naprawdę zaczynałam ją coraz bardziej lubić.I chyba z wzajemnością.  Właśnie wtedy uświadomiłam sobie , że dobrze by było mieć też jakąś przyjaciółkę , od początku roku przyjaźniłam się tylko z chłopakami. Podejrzewałam że ona także nie ma przyjaciółki , jeśli by taką już miała , nie wtrącałabym się. Dlatego chciałam jak najwięcej dowiedzieć o Florze Andermens. 

Tymczasem stwierdziłam że nie będę odwlekać w nieskończoność rozmowy z Edmundem , więc na długiej przerwie , czekałam przed klasą , aż wyjdzie. Byłam bardzo ciekawa , co ma mi do powiedzenia. 

- Hej. - zaczął. 

Ja w odpowiedzi lekko skinęłam głową. On na to westchnął. To nie będzie prosta rozmowa...




𝕎 𝕞𝕖𝕕𝕚𝕒𝕔𝕙 𝕞𝕒𝕔𝕚𝕖 𝕞𝕠𝕛𝕖 𝕨𝕪𝕠𝕓𝕣𝕒ż𝕖𝕟𝕚𝕖 𝔽𝕝𝕠𝕣𝕪 🔼

𝐑𝐨𝐝𝐳𝐢𝐧𝐚 𝐌𝐨𝐧𝐞𝐭. 𝐒𝐳𝐦𝐚𝐫𝐚𝐠𝐝Where stories live. Discover now