KSIĘŻNICZKA

265 10 2
                                    

Ferie zbliżały się wielkimi krokami. Nastał luty , a co za tym idzie , wszyscy rozmawiali o walentynkach. Podczas gdy do nich zostały jeszcze dwa tygodnie ! Chciało mi się rzygać , widząc dziewczyny rumieniące się , piszące kolorowe kartki z jakimiś napisami typu :

,, Na górze róże , na dole sarny , bez ciebie świat jest pusty i czarny ".

Mickiewicz przewraca się w grobie. 

Albo :

,,  Na górze róże , na dole ptaki , bez ciebie świat jest taki nijaki ! "

Stwierdziłam , że sama spróbuję moich sił , i tak oto powstało :

,,Na górze róże ,  na dole ryby , jesteśmy jak dwa wielkie grzyby"

Jestem z siebie dumna. Tymczasem , karnawał był już nie lada chwila. A ja nadal nie miałam NIC. Partnera , kostiumu , pomysłu istne NIC. Z pomocą przyszła mi Anja , która była projektantką. Z radością zajęła się kreacją. W końcu , zdecydowałam się na Artemidę. Moim partnerem miał być Michał , który przebierał się za Apollina. Sukienka miała być bez ramiączek , która opinała moją talię. Na dole była rozkloszowana , pocięta w nieregularne wzory. Rękawy zaczynały się tam gdzie sukienka , były długie , przezroczyste , świeciły się. I można powiedzieć że były bufiaste.  Sama suknia była czarna. Kolczyki były wykonane z czystego srebra , w kształcie półksiężyców. We włosy miałam wpięte sztuczne kwiaty i zieloną wstążkę podkreślającą moje oczy. Pasowała na mnie dobrze , tak więc dwunastego lutego zadowolona przemierzałam szkolne korytarze. Niestety , moje zadowolenie nie trwało długo. Bowiem z jakiegoś powodu , na tablicy samorządu szkolnego widniała duża kartka z napisem :

''Impreza z motywem Mitologii Greckiej przesunięta na kwiecień

Czternastego lutego odbędzie się impreza z motywem klasyków Disneya 

                                                               Wstęp darmowy"

Autentycznie się rozdrażniłam. No nic , muszę po raz kolejny poprosić Anje o uszycie jej. Na lekcji zrobiłam projekt , a umiałam zszywać ze sobą kawałki materiałów , więc w miarę możliwości mogłabym jej pomóc. Na moje nieszczęście , Michał się rozchorował i nie miałam z kim pójść.

- No dobrze , mam nadzieję że nam się uda...pokaż ten projekt - wręczyłam bratowej szkic.

To  była suknia balowa. Bez ramiączek , z bufiastymi , nieco krótszymi od poprzedniej rękawami. Od łokcia miały zaczynać się białe rękawiczki , z muślinu. Suknia miała być do połowy łydek.  Kończyła się na połowie pleców. Na stopach miałam mieć po prostu pantofle z lekkim obcasem.  Zdecydowałam , że ma być srebrna , z domieszką błękitu . Miała przypominać oryginalną suknię kopciuszka , jednak trochę ją przerobiłam. 


- Słuchaj Lilibeth , możemy porozmawiać ? -dobiegł do  mnie głos Edmunda.

- Tak , tylko trochę ciszej - szepnęłam spoglądając na nauczycielce , która zaczęła nam rzucać podejrzliwe spojrzenia.

- Czy...Maszmożepartneranaimprezę?- potok słów wylał się z jego ust.

- Jeszcze raz ?

- Z kim idziesz na imprezę ?

- Z nikim...

-  Ja też nie mam partnerki , chcesz iść ze mną ?

𝐑𝐨𝐝𝐳𝐢𝐧𝐚 𝐌𝐨𝐧𝐞𝐭. 𝐒𝐳𝐦𝐚𝐫𝐚𝐠𝐝Where stories live. Discover now