Rozdział 46

35 8 0
                                    

- Jaekyung-ah - Jiheon cicho zawołał jego imię. - Przepraszam, nie pamiętam-

- To nie ma znaczenia - powiedział Jaekyung z zamkniętymi oczami. - I tak nie spodziewałem się, że będziesz pamiętał i nie jestem tym zbytnio zmartwiony. Znając ciebie, prawdopodobnie powiedziałeś to wszystkim młodym sportowcom.

- Nie, hej, nie mówię tego byle komu - szybko wtrącił Jiheon. Mówił to szczerze. Chociaż ważne było, aby mówić innym dobre rzeczy, takie skandaliczne dobre słowa tylko podkopałyby ich morale. - Powiedziałem to, bo to byłeś ty. Ponieważ byłeś dobry - Jiheon westchnął. Nawet jeśli pływak mu nie wierzył, nadal chciał wyjaśnić nieporozumienie. - Mówię prawdę. Wtedy już pobiłeś rekord drużyny narodowej. Byłeś na szybkiej drodze do dołączenia do drużyny narodowej, gdy tylko rozpocząłeś naukę w gimnazjum. Wierzyłem, że jeśli nadal będziesz osiągać takie wyniki, to możesz zdobyć złote medale na Igrzyskach Azjatyckich, a nawet Olimpijskich. A zdobycie olimpijskiego złota oznaczało, że reszta zawodów również będzie możliwa.

Gdybym wtedy rozmawiał z nim o Wielkim Szlemie, może nie powiedziałbym tego w ten sposób....... pomyślał sobie, ale Jaekyung odpowiedział mu kładąc dłoń na czole i uśmiechając się.

- Hyung, powiedziałeś wtedy coś podobnego.

- Oh, naprawdę? Hej, rozumiesz to teraz, prawda? - Jiheon w końcu uśmiechnął się do siebie. - Nie mówię takich rzeczy byle komu.

Widząc wyraz twarzy Jiheona, Jaekyung uśmiechnął się ponownie, po czym złożył ręce jak poduszkę.

- Niezależnie od tego, to dobrze, że tak powiedziałeś, bo byłem dobry. Szczerze mówiąc, nawet ja myślałem wtedy, że jestem cudownym dzieckiem - Jaekyung powiedział spokojnie, po czym odwrócił wzrok w stronę sufitu, mrucząc cicho. - Ale wciąż chciałem być lepszy, więc zainwestowałem w to całą swoją energię. Musiałem dostać się na Igrzyska Olimpijskie. Musiałem zdobyć tam złote medale, a także w każdych innych zawodach, aby osiągnąć Wielki Szlem. - Wzrok Jaekyunga pozostał utkwiony w suficie, jakby rozmawiał sam ze sobą. Wkrótce jednak odezwał się do Jiheona. - Niezależnie od tego, czy było to spowodowane twoimi słowami, czy nie, nie sądzę, że to bzdura. Dzięki tobie jestem teraz usatysfakcjonowany.

- Rozumiem - Jiheon powoli skinął głową.

- Nawet nie chciałem, żebyś o tym wiedział, hyung.

- Tak, wiem - odpowiedział z uśmiechem Jiheon.,

Po chwili patrzenia na Jiheona, Jaekyung nagle odezwał się niezwykle ciepłym tonem.

- Dlatego nie gniewam się na ciebie, że nic nie pamiętasz, ale wściekam się na ciebie, że próbujesz uciec, gdy tylko poznajesz moje uczucia.

- ......Jaekyung-ah-

- Nie uciekaj - pływak nie dał Jiheonowi szansy na zaoferowanie wymówek. - Wtedy czuję się, jakby to była moja wina, że cię lubię, mimo że nie zrobiłem nic złego. - Jaekyung spojrzał bezpośrednio na Jiheona, siedzącego obok niego. Ponieważ jeden leżał, a drugi siedział, nie było innego wyjścia, jak tylko stworzyć różnicę w wysokości spojrzenia.

Jiheon bez słowa spojrzał na pływaka leżącego obok niego. Jego brązowe oczy błyszczały między długimi rzęsami. Oczy Jaekyunga były takie same jak dziesięć lat temu. Były przejrzyste i jasne jak dziesięć lat temu.

I być może patrzyły tylko na Jiheona bez wahania, jak dziesięć lat temu.

Jiheon nie mógł spojrzeć mu prosto w oczy. Udając, że poprawia krawat, który bez powodu wyjął z kieszeni spodni, odwrócił głowę.

- To prawda. Nie zrobiłeś nic złego. Zupełnie nic. - Głos Jiheona był spokojny, gdy prostował kołnierzyk koszuli. Powoli wyciągnął krawat z kieszeni i zaczął go zakładać. - To ja zawiniłem.

Z krawatem owiniętym wokół szyi, ręce Jiheona automatycznie zaczęły wiązać węzeł, jak to zwykle robił.

W każdym razie, kiedy wracał do pracy, od razu z niej wychodził, więc nie było potrzeby, aby ponownie zakładać krawat. A jednak wciąż to robił. I to bardzo powoli i skrupulatnie.

- Przepraszam, że wczoraj i dziś bez uprzedzenia wysłałem tylko Minwoo. Przepraszam za to - Jiheon był odwrócony plecami do Jaekyunga, gdy mówił. - Myślałem, że będziemy musieli o tym porozmawiać, gdy tylko się spotkamy, ale nie sądziłem, że to właściwe. Niezależnie od mojej odpowiedzi, nie jest to coś, o czym warto teraz rozmawiać. Pomyślałem, że lepiej będzie porozmawiać o tym po zawodach. - Pomimo tego, że próbował powoli zawiązać krawat, skończył to zanim zdał sobie z tego sprawę. Jiheon kontynuował poprawianie kołnierzyka koszuli bez pośpiechu. Zacisnął krawat jeszcze raz, zanim zakończył: - Ale to nie dlatego, że to ty. Zrobiłbym to samo dla każdego sportowca. Odłóżmy to na razie na bok i porozmawiajmy po zawodach.

- Więc powinieneś potraktować mnie tak samo. - Usłyszał za sobą głos Jaekyunga. Jego krawat był teraz w pełni zawiązany, nie mógł już używać go jako wymówki, aby odwrócić głowę.

Jiheon westchnął i odwrócił się. Jego spojrzenie napotkało wzrok Jaekyunga, który leżał na łóżku i patrzył na niego.

- Mogłeś poprosić mnie o rozmowę po zawodach - Jaekyung odezwał się ponownie. - Więc dlaczego uciekasz? Martwisz się, że ktoś może cię pokonać?

- Hej, to nie tak - odparł Jiheon. Próbował jakoś się usprawiedliwić, ale słowa mu umykały. Myślał o pójściu do szpitala, aby zwiększyć dawkę feromonów, ale nie mógł się do tego zmusić. - W każdym razie, przepraszam. - W końcu Jiheon z trudem znalazł wymówkę i po prostu wymamrotał przeprosiny. I zanim Jaekyung zdążył powiedzieć cokolwiek więcej, pośpiesznie zabrał głos jako pierwszy. - Nie sądzę, aby dobrym pomysłem było rozmawianie tutaj zbyt długo, więc zakończmy tę rozmowę. Możemy omówić wszystko po zawodach. Dobrze?

Jednak Jaekyung milczał w odpowiedzi na słowa Jiheona.

- Hej, odpowiedz mi, dalej - powiedział Jiheon z uśmiechem, ale Jaekyung wciąż nie odpowiedział. - Hej, Kwon Jaekyung. Dlaczego mi nie odpowiesz? Powiedziałeś, że powinienem traktować cię tak samo jak innych sportowców.

- Powiedziałem ci to, ale nie obiecałem, że postąpię zgodnie z twoimi słowami.

 ......Ten mały bachor...?

Tym razem Jiheon prawie złapał Jaekyunga za kołnierz. Udało mu się powstrzymać swój impuls, gdy Jaekyung odpowiedział "Dobrze", a Jiheon rzucił mu spojrzenie, które wyraźnie mówiło: "Żartujesz sobie ze mnie?".

- Rozumiem. Więc od jutra to ty będziesz przychodził, hyung, a nie Minho hyung.

- ...To Minwoo, nie Minho - Jiheon spokojnie poprawił go po raz kolejny. - Jeśli już musisz go zmuszać do kłamania, to przynajmniej zapamiętaj jego imię poprawnie.

- Dlaczego miałbym? - Jaekyung położył się na łóżku i odpowiedział bez ogródek. - Będę nadal nazywać go Minho i będę ignorować to, czy jest miły czy nie. To frustrujące, gdy nie mogę robić to co chcę.

- Hej, nie rób tego.

- Więc powinieneś przyjść zamiast niego - odpowiedział od razu Jaekyung. - Jeśli nie chcesz widzieć Minho hyunga w kłopotach, przyjdź. Zareaguję tak samo, nawet jeśli wyślesz kogoś innego.

- .......

- Rozumiesz o co mi chodzi.

Jiheon zaniemówił. Roześmiał się z rozpaczy, po czym przejechał dłonią po twarzy.

- Hej, poważnie, ty... Nigdy nie byłeś tak oczywisty, ale w momencie, gdy zdecydowałeś się odezwać, jesteś zdeterminowany.

- To przez ciebie, hyung - Jaekyung zamknął oczy i odpowiedział. - Wiedziałem, że ktoś taki jak ty to zrobi. Udawałbyś niewiedzę, obserwował z boku, mierzył odległość, obliczał czas. Przez cały czas myślałeś tylko o ucieczce. Dlaczego miałbym dać ci na to szansę?

Jiheon nie miał słów, by przeciwstawić się stanowisku Jaekyunga, które wykraczało poza spokój i pewność siebie. Jaekyung odwrócił się w jego stronę.

- Do zobaczenia jutro. - Tym samym pomachał Jiheonowi, dając mu znak, aby szybko wyszedł. Wyglądało na to, że nie miał zamiaru prowadzić dalszej rozmowy. I szczerze mówiąc, Jiheon nie miał nic więcej do powiedzenia.

Ostatecznie Jiheon opuścił pokój Jaekyunga bez zastanowienia. Mimo to stał w salonie, lekko oszołomiony, gdy spotkał panią Shim, która właśnie wróciła z wyjścia.

- Och, panie Jung. Czy coś się stało?

- Przyszedłem tylko sprawdzić, czy Jaekyung nie musi czegoś przygotować przed udaniem się do ośrodka dla sportowców, proszę pani. - Jiheon z opóźnieniem odzyskał spokój i gubił się w słowach.

- Jezu, nie ma takiej potrzeby. Tak naprawdę nie musi pakować niczego konkretnego. Jeśli będzie czegoś potrzebował, po prostu kupi to w ośrodku dla sportowców. Jedyną rzeczą, o której musi pamiętać, są jego leki.

Mówiąc "lekarstwa", prawdopodobnie miała na myśli te, które zmniejszają wrażliwość na feromony.

- Proszę pani, Jaekyung bierze ten lek codziennie, prawda?

- Tak. To trochę kłopotliwe, ale na pewno to robi. Ponadto codzienne stosowanie jest prawdopodobnie bezpieczniejsze pod względem składników.

- Rozumiem - Jiheon skinął głową i ostrożnie kontynuował: - Przepraszam panią, ale czy jest pani pewna, że lek, który bierze Jaekyung jest skuteczny?

Pani Shim zamrugała, najwyraźniej zdziwiona jego pytaniem. Jiheon uprzejmie wyjaśnił.

- Cóż, jednodniowa dawka może być nieco słabsza w porównaniu do miesięcznej. Czy kiedykolwiek zareagował na czyjeś feromony lub wspomniał, że trochę śmierdzą lub coś w tym stylu?

- Nigdy - pani Shim powiedziała wprost. - Jednodniowa dawka nie wydaje się mieć słabego efektu. Szpital również o tym wspomniał. Długotrwałe przyjmowanie tego leku może zmienić stan zdrowia. Możliwe, że staniesz się niewrażliwy na feromony. Jaekyung zażywa je od 10 lat, więc myślę, że na pewno ma to jakiś wpływ. Przeszedł test w zeszłym roku, kiedy przyjechał do Korei poza sezonem.

- Co to był za test, proszę pani?

- Test mierzący poziom wrażliwości na feromony. Przestał przyjmować leki na tydzień, a następnie odwiedził szpital, aby zmierzyć swoją reakcję na każdy składnik feromonów - pani Shim potrząsnęła głową. - Nie wiem, czy lek jest słaby, czy nie, ale nie miał prawie żadnej reakcji. - Jakby przypominając sobie coś z opóźnieniem, kontynuowała: - Och, była jedna reakcja, ale myślę, że to rzadkość w przypadku azjatyckich feromonów. Według lekarza, Azjaci zazwyczaj wydzielają bardzo silny, słodki zapach w swoich feromonach. Ale co on wtedy powiedział? Powiedział, że jest to lekko gorzki i lekko dymny zapach?

Słuchając opowieści pani Shim, Jiheon instynktownie opuścił głowę i zachichotał.

Myślał, że będzie to świeży i trawiasty zapach, ale okazał się gorzki i dymny. Nie potrafił powiedzieć, czy powinien podziwiać poetycką wrażliwość Jaekyunga za opisanie go jako zapachu trawy, czy też martwić się o swój zepsuty zmysł węchu.

- Tylko ten składnik wyszedł niewiarygodnie wysoki. Cóż, przynajmniej nie jest to składnik powszechnie występujący u Azjatów.

- Rozumiem....... - Musiał przyznać, że poczuł ulgę, ale słowa uwięzły mu w gardle.

- W każdym razie Spoin musi być teraz bardzo zajęty. Jaekyung za dwa dni pojawi się w ośrodku dla sportowców. - Na szczęście pani Shim skierowała rozmowę na inne tory.

- To żaden problem, proszę pani. Tym razem Jaekyung jest bardzo dobrze przygotowany. Nie mamy się o co martwić.

- Był w pobliżu przez kilka lat. Będzie czuł się swobodnie, ponieważ tym razem zawody odbędą się w jego własnym kraju - stwierdziła pani Shim, po czym złożyła ręce i westchnęła. - Ach, jeśli się nad tym zastanowić, to naprawdę nie zostało nam wiele czasu.

To, o czym wspomniała pani Shim, nie dotyczyło ani terminu zawodów, ani nawet dnia ich zakończenia. Odnosiła się do ostatnich dni, które pozostały Jaekyungowi na bycie aktywnym sportowcem.

Wydawała się być przez chwilę zagubiona w myślach ze skomplikowanymi emocjami na twarzy, ale potem podniosła głowę i uśmiechnęła się do Jiheona.

- Panie Jung, proszę poczekać jeszcze trochę. Kiedy te zawody się skończą, wszystko się ułoży. Czy w przyszłości nie będzie trochę łatwiej?

Miała rację. Zawody wkrótce się skończą. Po tym, Jiheon przynajmniej nie musiałby się martwić, czy jego działania mogą wpłynąć na występ Jaekyunga.

- Po prostu wytrzymajmy. Do tego czasu bądźmy trochę odważniejsi.

Przysięgając sobie, Jiheon uśmiechnął się do pani Shim.

- Tak, proszę pani. Dam z siebie wszystko do końca zawodów.

DASHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz