Rozdział 44

30 6 0
                                    

Po podrzuceniu Minwoo do biura, Jiheon siedział sam w samochodzie i czekał. Wkrótce Jaekyung wyszedł i podszedł do samochodu. Otworzył swobodnie drzwi od strony pasażera i wsiadł do środka. Jiheon celowo przestał palić dopiero po tym, jak Jaekyung usadowił się w samochodzie.

- Przepraszam. - Otworzył okno, w pełni świadomy utrzymującego się zapachu papierosa.

Jaekyung mruknął bez wyrazu, zapinając pasy.

- Teraz już nawet nie czujesz potrzeby dotrzymywania obietnic.

- Hej, mówiłem ci od samego początku, że rzucenie palenia to ciężka walka - powiedział to nieco zrzędliwie, ale Jaekyung nie był skłonny odpuścić.

- Nie mówię o paleniu.

Jiheon zamknął usta i uruchomił samochód. Jak tylko sprawdził miejsce za sobą, bez wahania cofnął samochód i powiedział, choć z opóźnieniem.

- Jaekyung-ah. Zgodziłem się dołączyć do twojego ekskluzywnego zespołu zarządzającego, ale nigdy nie powiedziałem, że będę trzymał się twojego boku. Nie złamałem obietnicy. Wykonywałem swoją pracę w firmie.

- Jestem za to wdzięczny - słowa Jaekyunga ociekały sarkazmem, gdy opierał się o ramę okna. - Czy powinienem paść na kolana i pokłonić ci się? Podziękować za twoje mężne starania w moim imieniu?

- Jaekyung-ah - Jiheon westchnął, kierując się w stronę tylnych drzwi siłowni. - Nie przyszedłem tu na żadną walkę. Jestem tutaj, ponieważ martwiłem się o ciebie.

- Prawdopodobnie martwisz się o medale, a nie o mnie - Jaekyung powiedział bez uśmiechu na twarzy. Jiheon był bliski złości na jego ostry ton.

Co do cholery?

- Tak, myśl co chcesz - Jiheon odparł z drwiną. Już go to nie obchodziło. Podjął decyzję i zamierzał opuścić siłownię.

Ale to nie mogło być możliwe. Ten facet nie był daleko; był tuż obok niego. Jak mógł nie zwracać na niego uwagi? Teraz czuł to jeszcze bardziej. Mimo że Jiheon patrzył prosto przed siebie, czuł ogromną obecność obok siebie. Może dlatego, że bardzo starał się nie patrzeć na tego faceta.

W takim tempie możemy mieć wypadek.

Jiheon stuknął się wewnętrznie w język i w końcu przerwał ciszę, wzywając najpierw Jaekyunga.

- Tak, jasne, martwię się o medale. Ale nadal możesz zdobywać medale, nawet jeśli nie jesteś w najlepszej formie, prawda? Jakoś sobie poradzisz. Można zdobyć złoto w stylu dowolnym lub w innych konkurencjach i nadal osiągnąć Wielki Szlem. Szczerze mówiąc, sprzedajemy twój tytuł za te kontrakty reklamowe. Więc nawet jeśli nie zdobędziesz pięciu złotych medali, nie będzie to wielkim problemem. Rozumiesz, Jaekyung? - powiedział Jiheon, naciskając pedał gazu. Gdy samochód płynnie wjechał na drogę do Yangjae, zwolnił i kontynuował: - Więc przestań. Przyjechałem, bo naprawdę się martwiłem. Gdyby tak nie było, powiedziałbym Minwoo, żeby natychmiast przerwał twój trening i zabrał cię do hotelu.

Jaekyung milczał. Nawet nie patrzył już na Jiheona. Jego ciało, które było skierowane w stronę siedzenia kierowcy, nieświadomie odwróciło się w drugą stronę. Wpatrywał się w mijane krajobrazy za oknem samochodu.

- Zamknij okno, hyung. Gorący wiatr wlatuje do środka.

- ...Zrobię to, gdy zapach papierosów zniknie.

- Nie śmierdzi. Twój papieros też nie śmierdzi zbyt intensywnie - skomentował Jaekyung, wciąż wyglądając na zewnątrz.

Jiheon zamknął oba okna - kierowcy i pasażera. Po ustawieniu klimatyzacji na niższą temperaturę, odezwał się swobodnym tonem.

- Jak się teraz czujesz?

- W porządku - Jaekyung odpowiedział bez wahania.

Oczywiście, że by tak powiedział. Zgadzając się z samym sobą, Jiheon zwiększył prędkość samochodu.

- W każdym razie, zrób sobie dzisiaj przerwę. Nie rób nic więcej.

- Nie ma nic innego do roboty. - To była prawda. Jaekyung zakończył już dzisiejszą rutynę treningową, a wieczorny masaż i sesje terapii manualnej zakończyły się w zeszłym tygodniu. Bez względu na to, jak szalony był Cha Sunghyun, nie zadzwoniłby ponownie do Jaekyunga, ponieważ było pięć dni przed zawodami. Nie miał więc nic do roboty poza odpoczywaniem przez cały dzień po powrocie do domu.

Ale gdyby Jiheon powiedział: "Tak, masz rację" i zamknął się, Jaekyung nie odpowiedziałby nic więcej. W tej sytuacji milczenie było bardziej uciążliwe niż przekleństwa i oskarżenia.

- Co zazwyczaj robisz podczas przerw? - Jiheon odezwał się szybko, nie pozwalając, aby cisza się przeciągała.

- Spać - Jaekyung odpowiedział obojętnie.

- A kiedy nie śpisz?

- Nic nie robię - Jaekyung nadal mówił bez ogródek. Po chwili dodał, jakby zdając sobie sprawę, że jego ton był zbyt dosadny. - Po prostu leżę i słucham muzyki. Albo oglądam film.

Jiheon był nieco zaskoczony tą nieoczekiwanie zwyczajną odpowiedzią. Słuchanie muzyki lub oglądanie filmów. W rzeczywistości większość ludzi na całym świecie spędzała w ten sposób swój wolny czas, ale słysząc, jak Jaekyung to mówi, poczuł się jak nowicjusz.

- Jakie filmy oglądasz?

- Katastrofy lub filmy akcji - wszystko, co jest hitem.

- Wygląda na to, że wolisz rzeczy na dużą skalę.

Cóż, to było to, co większość facetów w jego wieku lubiła. Jiheon przyznał to, ale nadal czuł się trochę dziwnie.

- A tak przy okazji, co jest fajnego w oglądaniu filmów katastroficznych? Wiem, że to wszystko fikcja, ale mimo wszystko oglądanie śmierci wielu ludzi i walących się budynków sprawia, że czuję się trochę nieswojo. Dlatego tak naprawdę ich nie oglądam.

- Właśnie dlatego je oglądam - Jaekyung stwierdził spokojnie.

- Nie wiem, czy ludzie umierają, ale oglądanie zawalających się budynków, trzęsień ziemi i tsunami daje mi dziwne poczucie wyzwolenia. To tak, jakbym był tylko pyłem we wszechświecie.

- ...... Podoba ci się to? - zapytał Jiheon, a jego wyraz twarzy zdradzał zmieszanie. Po raz pierwszy dzisiaj Jaekyung się uśmiechnął.

- Tak, lubię. Kiedy staję się bardziej zrelaksowany, wszystkie moje zmartwienia i obciążenia po prostu znikają. Nie wiem, kiedy Ziemia może się skończyć, ale czuję, że powinienem przestać myśleć o rzeczach, które przyprawiają mnie o ból głowy i po prostu robić to, co chcę.

- Co do diabła. To dziwnie pesymistyczne, a zarazem pozytywne nastawienie.

- Nieważne - Jaekyung odpowiedział, po czym odchylił się do tyłu, zamykając oczy. Widząc go w takim stanie, Jiheon zaśmiał się cicho.

Tak, czemu nie? Tak długo, jak jest to pozytywne. Ale jak sobie o tym pomyślę, to nie spodziewałem się, że on też będzie odczuwał presję - pomyślał Jiheon, przenosząc wzrok z powrotem na drogę.

Oczywiście, że odczuwa. Jest człowiekiem. Nie jest robotem ani człowiekiem ze stali. Oczywiście będzie doświadczał różnego rodzaju emocji, tak jak każdy inny. Niezależnie od tego, czy jest to presja, ból, frustracja czy smutek.

Próbował zainicjować rozmowę, ale jakoś nie trafił w odpowiedni moment i w końcu zapadła niezręczna cisza. Sposób na przerwanie ciszy był prosty - po prostu porozmawiać z Jaekyungiem. Wszystko, co musiał zrobić, to mówić dalej, nie pozwalając, by zapanowała cisza.

Jednak z jakiegoś powodu Jiheon nie był w stanie powiedzieć mu nic więcej. Nie tylko dlatego, że Jaekyung zamknął oczy. Po prostu nie mógł znaleźć słów.

Gdy Jiheon zamilkł, wnętrze samochodu całkowicie się wyciszyło. Nie zamienili ze sobą ani jednego słowa, aż w końcu dotarli do hotelu.

Cisza ciążyła na Jiheonie tak mocno, jak się tego spodziewał. Co dziwne, ogarnął go smutek.



Po dotarciu do hotelu, Jiheon i Jaekyung udali się do pokoju. Jiheon planował poinformować panią Shim o sytuacji i poprosić ją, aby zapewniła Jaekyungowi dobry odpoczynek, ale kiedy dotarli na miejsce, nigdzie jej nie było.

- Gdzie jest twoja matka?

- Nie wiem. Prawdopodobnie szuka mebli.

Jiheon mruknął: "Och, rozumiem." Racja. Najwyższy czas. Odkąd emerytura Jaekyunga została wstępnie ustalona, pani Shim szukała nowego domu. Musiała w pełni przenieść się z powrotem do Korei i zostawić za sobą życie w Australii. Jej plan zakładał sprzedaż domu w Ilsan i przeprowadzkę do Seulu.

Podczas gdy Jiheon zastanawiał się, czy zadzwonić do pani Shim, czy po prostu zostawić wszystko tak, jak było, Jaekyung poszedł pierwszy do swojej sypialni. Jiheon zastanawiał się przez chwilę, zanim w końcu zdecydował się pójść za nim.

Jaekyung zdjął koszulkę i położył się na łóżku, teraz w białym T-shircie. Kiedy Jiheon wszedł do sypialni i go zobaczył, Jaekyung spojrzał na niego, jakby zastanawiając się, co zamierza.

- Dobrze się czujesz, prawda?

- Tak - odpowiedział Jaekyung, po czym położył się na łóżku. - A nawet jeśli nie, to niewiele mogę teraz z tym zrobić.

Miał rację. W takim momencie miło byłoby skorzystać z masażu lub terapii manualnej, aby złagodzić napięcie w ciele, ale umowa na te usługi zakończyła się w zeszłym tygodniu. Znalezienie miejsca na masaż rehabilitacyjny lub terapię manualną nie byłoby łatwe, ponieważ te miejsca były zawsze przepełnione.

A teraz pracownicy biurowi wychodzili z pracy, więc ruch byłby szalony. Gdyby Jaekyung poddał się masażowi, a potem gniótł się przez dziesiątki minut w samochodzie, masaż byłby daremny.

Po zastanowieniu się, Jiheon w końcu się odezwał.

- Chcesz, żebym zrobił ci prosty masaż?

- ...... Czy ty w ogóle wiesz jak? - Jaekyung spojrzał na niego z dziwnie zaskoczonym wyrazem twarzy. Biorąc to za znak aprobaty, Jiheon poluzował krawat.

- Nauczyłem się podstaw na studiach. Chodziłem na zajęcia z terapii manualnej. Praktykowałem i w ogóle. Więc, po prostu się połóż - powiedział Jiheon podchodząc do łóżka. Jaekyung spojrzał na niego, kładąc się na łóżku, a następnie powoli przyjął pozycję.

- Czy mogę ci zaufać?

- Absolutnie nie. - Na żart Jiheona, Jaekyung odwrócił głowę i spojrzał na niego. - Żartuję. Możesz mi zaufać. Nawet trochę poćwiczyłem.

Jiheon zapewnił go z uśmiechem. Jaekyung usiadł na łóżku z lekko zmartwionym wyrazem twarzy.

Jiheon zaczął od delikatnego uciskania dłońmi pleców Jaekyunga. Szczerze mówiąc, byłoby łatwiej mocniej naciskać po ciele biorcy, ale Jiheon nie chciał ryzykować, robiąc to teraz.

DASHWhere stories live. Discover now