Aron
Westchnąłem zrezygnowany i zacząłem najprościej jak się dało.
-Jestem Aron, mam 9 lat, gram w piłkę nożną. No i to tyle.
-Dobrze a co u taty Aron?-Nauczyciel popatrzył na mnie wyczekująco.
-Wszytko dobrze.
-Cudownie pozdrów go ode mnie a teraz przechodzimy do lekcji.
Historia dłużyła się nie miłosiernie. Dopiero co zaczęła się czwarta klasa a ja miałem jej już dość. Przez to że nie mogłem przejść do piątej klasy przez naukę w Hiszpanii połowę materiału miałem już za sobą więc lekcje były nudne.
Dwóch chłopaków z klasy, Danny i Elvis zagadali mnie na pierwszej przerwie i spytali czy chce się zaprzyjaźnić. Zrobiło mi się miło że ktoś jednak chciał się ze mną kumplować więc zgodziłem się automatycznie.
Na przerwie obiadowej usiadłem z nimi przy najlepszym stoliku na stołówce. Jak się okazało były to te Elity poziom niższe ode mnie i Lissy. Ona też z nami siedziała wraz z jakąś Amandą. Wszystkie dzieciaki na stołówce patrzyły w stronę tego stolika z postrachem i zazdrością.
-A im co?-Zapytałem nie wytrzymując spojrzenia.
-Zazdrośni są. Każde nazwisko ma w tej szkole znaczenie bo jest zapisane w kartach jakiś tam. Monet jest zapisane na samej górze a potem jest Santan. Dlatego się tak na nas patrzą. A nasze nazwiska lecą później jakoś po kolei.
-Czego tu zazdrości?
-Wszystkiego. Połowa zazdrości samego nazwiska a połowa tego że budzicie postrach. Twój ojciec to historia tej szkoły. A jej ojciec i wasi wujkowie to po prostu jakby strażnicy tego miejsca. Moja mama opowiadała jak Dylan i bliźniacy Monet roznieśli raz stołówkę bo nie było pizzy.
-Tak to na bank byli oni.-Skomentowałem.
-No właśnie. Do dzisiaj pilnują by codziennie znajdowała się w jadłospisie.-Powiedział a potem przeniósł wzrok na jeden z stolików przy ścianie.-Jedyni którzy mogli by się pokusić o zagranie z nami to ósme klasy. Colins, Margot i Hogan. Ten pierwszy jest synem prawnika znanego w całych stanach. Octavia Margot to córka dyrektora okropnie ją faworyzuje. A bliźniacy Hogan to znani handlarze dragami. Ich ojciec siedzi a matka wychowuje sama córkę sprzedając się po klubach. Powalona rodzinka.
-To skąd ma na czesne?
-Mają układy Octavia chodzi z Paulem przez co jakoś ubłagała tatusia o zapomnienie o tym. Serio zero sprawiedliwości.
-A handlują na terenie szkoły?
-Coś ty. Chodzą po szkole w dzielnicę gdzie leży Opera.
-I dalej ich nie złapali?
-Nie, mają to wszystko ustawione. Mało kto o tym wie więc nikt ich nie wsypie.
-A ty skąd wiesz?
-Mój ojciec jest barmanem w tym klubie. Wie skąd mają dragi. Podsłuchałem rozmowę jego i mamy.
Wtedy uświadomiłem sobie że to klub moich wujków i ojca. Czyli oni też musieli wiedzieć o handlu. Gdyby mama się dowiedziała o tym to chyba by tatę zabiła.
Elvis właśnie dał mi genialny powód do powrotu do Hiszpanii. Nakabluje i na wujków i na ojca. Ona weźmie z nim rozwód a na swoją rodzinę się obrazi i znów wyjedziemy do Barcelony. A Sky jakoś przekonam że to dobry pomysł i będziemy mieć przynajmniej podwójne prezenty i święta. Geniusz.
Gdy w końcu dzwonek zadzwoniłem wszyscy zmyli się z stołówki i poszli na dalsze lekcje. Mnie czekały dwie ostatnie więc szybko miało zlecieć. Przyroda ciągnęła się trochę ale gdy pani zaproponowała grę w Kahoota każdy się zgodził bez problemu. A ostatnia lekcja to był WF więc gra w piłkę sprawiła mi przyjemność.
Po lekcjach na parkingu czekało już czarne BMW wujka Vincenta. Miał odebrać mnie i Lissy z szkoły więc nie zdziwiła mnie jego obecność.
-Hej tato.-Lissy przywitała się siadając do tyłu z uśmiechem.
-Część wujku.
-Dzień dobry. Zawiozę was do domu i zostaniecie z wujkiem Dylanem i Tony'm.
-A jest ciocia Isa czy Martina?
-Nie, obie są na zakupach ale może przyjadą.
-Bez sensu. Mam siedzieć z chłopakami?
-Linsday nie wymyślaj.
-A mama gdzie jest?
-Z Michim u lekarza.
-Super.-Moja kuzynka wywróciła oczami i oparła się o oparcie wkurzona.
Wujek podwiózł nas do domu i pojechał na jakieś spotkanie. Dziewczyna od razu pobiegła na górę a ja udałem się do kuchni gdzie pani Eugenia zrobiła obiad.
-Siema młody.
-Siema.-Przywitałem się z wujkiem Tonym.-Nowy tatuaż na szyi?
-Nowy, ładny wiem.
-Skromny jesteś wujek.
-Zważaj na słowa skrzacie. Gdzie Lissy?
-Na górze. Nie chce z nami siedzieć bo nie ma żadnej baby.
-No nie ma. Isa pojechała na jakieś zakupy z Martiną. A jak w ogóle pierwszy dzień szkoły?
-No w miarę git.-Stwierdziłem podzielić się swoim planem idealnym z ulubionym wujkiem.-Mogę ci powierzyć tajemnice?
-Dawaj.
-Ale nikt nie może o tym wiedzieć.
-Dobra.
Powiedziałem o swoim odkryciu i planie jaki miałem na rodziców. Wujek na początku zdawał się obojętny ale gdy powiedziałem o powrocie jego reakcja była nie taka przyjemna a słowa które wypowiedział zakuły mi w sercu.
CZYTASZ
Rodzina Monet-Santan tom 2
Teen FictionCo by się stało gdyby Hailie znów miała taką relację z braćmi?Jak by się potoczyło życie jej dzieci?I jakie niebezpieczeństwami sprowadzi ich nazwisko? Wszytko może powrócić,a nowe osoby będą pragnąć zemsty Postacie pochodzą od @werkapisze