Rozdział 12

45 1 2
                                    

- Gotowa? – zapytała mnie Sindy. Wpatrywałam się w swoje odbicie w lustrze. Miałam na sobie czarny kombinezon, włosy spięte miałam w wysoką kitkę. Na udzie miałam kaburę na pistolet i miejsce na nóż. Jezu, nie wierzyłam w to, co się ze mną dzieje.

- Nie – mruknęłam

- Spokojnie, będzie dobrze – powiedziała stając za mną.

- Jak ma być dobrze? – krzyknęłam nie wytrzymując – Sindy, możliwe ze spotkam pierwszy raz mojego prześladowcę i ty mówisz ze ma być dobrze?

- Zabijemy go spoko – powiedziała pewna siebie a ja prychnęłam w odpowiedzi.

- Wychodzimy! – usłyszałam krzyk Evana z dołu. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam na schody za Sindy. Czułam się jakbym miała zaraz umrzeć.

Wychodząc z budynku, czułam się dziwnie. Wsiedliśmy do auta Williama. A ja próbowałam nie myśleć o tym co może się tam stać.

Droga minęła dziwnie szybko. Bo jakieś dziesięć minut później Will parkował auto. Wysiadłam z samochodu na drżących nogach. Przede mną szli wszyscy, a ja na końcu, bo jakoś nie mogłam się do tego zmusić.

Nagle poczułam ostry ból w okolicach brzucha, gdy zerknęłam w dół zobaczyłam dużo krwi. Po chwili zostałam brutalnie pociągnięta do tylu.

Chciałam się wyrwać , lecz rana uniemożliwiała mi jakiekolwiek ruchy.

Ostatnim co poczułam był ból Glowy, potem wszystko zalała ciemność.

***

- Wstajemy – słyszałam jakieś glosy. Czułam pulsujący ból na całym ciele. Powoli uniosłam powieki. Obraz miałam rozmazany, ale pomrugałam kilka razy by go wyostrzyć. Rozejrzałam się i zobaczyłam Trevor'a. Tylko Trevor'a. Za nim na kanapie ktoś siedział, lecz nie byłam w stanie zobaczyć kto to.

Chciałam cos powiedzieć ale nie mogłam, przez knebel w ustach. Po chwili zauważyłam tez ze jestem przywiązana do krzesła. Zaczęłam się szarpać, co było złym pomysłem, bo poczułam ból promieniujący z rany.

Patrzyłam na Trevor'a błagalnym wzrokiem. Może on mi pomoże?

Chłopak podszedł do mnie i... wymierzył mi siarczysty policzek. Glowa momentalnie odleciała mi w bok. Patrzyłam na niego, nie wiedząc co się dzieje. Próbowałam doszukać się czegoś w jego spojrzeniu, ale widziałam tylko pustkę. Co się z nim dzieje?

- Dobrze, chyba możemy zaczynać – usłyszałam inny glos. Gdy spojrzałam na miejsce w którym wcześnie siedziała postać, nie było jej tam. Rozejrzałam się, stała bliżej mnie. i wtedy poczułam jak przez cale moje cialo przechodzi dreszcz.

TO MÓJ STALKER.

Miał na sobie czarna maske, jak zawsze. Podszedł do mnie i musnął mnie po obolałym policzku.

- Odrzucenie boli – powiedział – Wiesz, od zawsze chciałem cie ze sobą zapoznać

I po tym zdjął maskę, a mi ukazał się ładny brunet. Wyobrażałam go sobie inaczej. Cala twarz w bliznach i zniekształceniach. Ale nie. Był on jak wszystkie chłopaki w moim wieku.

- Blaize – wyciągnął do mnie reke – a masz związane, sorry – zaśmiał się.

Odszedł, by wziąć cos ze stołu. Była to szklanka wody. Przyłożył mi ja do ust. Zawachalam się przez chwile, ale wypiłam jej zawartość.

Co po chwili okazało się bledem.

Zaczęło mi się krecik w Glowie. Blaize podszedł do mnie i razem z Trevorem zaczęli mnie rozwiązywać, a ja nie byłam w stanie się im przeciwstawić.

Szlam za nimi, gdy oni mijali długie korytarze. To na pewno nie była Stodola.

Bałam się. Okropnie się bałam.

W końcu weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Chłopaki wzięli mnie pod ręce i rzucili na krzesło. Byłam tak otumaniona, ze nie potrzebne były łańcuchy. Rozejrzałam się i zobaczyłam Kaye. Kaya! Miała roztrzepane włosy, podarte ubrania i dużo siniaków. Chciałam do niej podbiec, ale nadal nie wiedząc dlaczego nie mogłam, dziewczyna wpatrywała się pusto w ścianę, siedząc na kanapie.

Nagle usłyszałam huk, rozejrzałam się i zobaczyłam jak przez drzwi, wchodzą a raczej wbiegają nasi przyjaciele.

- Trevor, tu jesteś – krzyknął William i wycelował w Blaize'a – Odejdź od niego

- Nie – odpowiedział stanowczo Trevor, również wyciągając bron. William patrzył z niedowierzaniem na swojego ,,przyjaciela. Nawet ja nie wiedziałam co się tutaj dzieje.

- Wiecie co? Nudne to już się robi – odezwał się Blaize – Trevor od początku pracował ze mną i ma w was wyjebane – zaśmiał się – No nie spodziewaliście się co?

Wszyscy byli w szoku. Evan z Jaxonem patrzyli na Trevora z bólem w oczach. William z zawiedzeniem, a Sindy z chęcią mordu.

- Clair – zwrócił się do mnie stalker – Kochana, nie idziesz do przyjaciółki?

Chciałam. Ale nie mogłam się ruszyć.

- O widocznie nie chce

- O Sindy – spojrzał na dziewczyne – jak ty urosłaś, odkąd uciekłaś od brata. Tęsknię, wiesz?

- Spierdalaj – powiedziała, spluwając na chłopaka. Sindy była jego siostra?

Nagle poczułam jakby cos opuszczało moje ciało. Rozejrzałam się i gdy zobaczyłam Kaye, po prostu ruszyłam w jej kierunku. Gdzie chciałam ja przytulic dziewczyna się wzdrygnęła.

- Kaya, to ja – wyszeptalam, ze lzami w oczach. Dziewczyna bardziej skulila się w rogu kanapy.

- Ty chuju! – wykrzyknęłam i podbieglam do Blaize'a – Co wy jej zrobiliście!

- Ja nic, moi koledzy się nią troszkę pobawili. Okazało się, ze jest dziewica – powiedział wzruszając ramionami.

Zaczęłam okładać go pięściami po torsie, chłopak o dziwo nic sobie z tego nie robił. Przestalam. Spojrzałam na Trevor'a, który patrzył na mnie z kpina.

- A ty – zwróciłam się do niego – wiedziałeś o tym wszystkim i nic mi nie powiedziałeś. Nic nam nie powiedziałeś! Okłamałeś każdego – nadal jego spojrzenie było puste. – Jesteś potworem.

Podeszłam znowu od Kayi.

- Kaya, musimy stad iść – powiedziałam. Dziewczyna spojrzała na mnie z nadzieja w oczach. Wstała powoli, lecz chwile później znowu opadła na kanapę.

Evan podbiegł do nas szybko i wziął Kaye na ręce.

- Wychodzimy – rzucił na odchodne. Wszyscy zaczęli się zbierać. Ale nie Trevor, który stal obok Blaize'a.

- Tak nas zostawicie – powiedział Blaize. William nie wytrzymał. Podszedł do Trevor'a i uderzył go z pięści w nos.

Po tym wszyscy rzuciliśmy się do wyjścia. Wskoczyliśmy w samochód i wyjechaliśmy. 

Broken insideWhere stories live. Discover now