Wyznanie v1

39 2 0
                                    


Gdy ledwo widzialna bariera znikła, zaczęłam powoli wracać do siebie. Cała we łzach podczołgałam się z daleka od miejsca, w którym jeszcze przed momentem stał wróżebnik. Przez wysiłek jaki musiałam włożyć, aby zapanować nad sobą, głód wstrząsnął mną nagle. Ten głód nie był taki jak zawsze... Był wręcz przerażający, odbierający możliwość logicznego myślenia...

-Termos...- Mruknęłam ledwo, a moje ciało zaczęły wstrząsać gwałtowne drgawki. Pod oczami na pewno pojawiły się czerwone żyłki. Czołgając się po ziemi upewniłam się, aby nie podnieść głowy. Włosy skutecznie zakrywały mi twarz.

-Termos?- Przemówił Dumbledore i rozglądał się po twarzy.

-Torba... TERMOS!- Było coraz gorzej. Rozglądałam się pomiędzy ławkami.

-Popatrz tam... Człowiek... Pulsująca krew.. czujesz to, prawda?- Gdzieś w oddali był słyszalny głos wróżebnika.

-Przestań! Siedź cicho!- Krzyczałam, wywalając rzeczy z torby. Nie zwracając uwagi na Dumbledore'a,  dotarłam do poszukiwanej zdobyczy. Zachłannie przyssałam się do butelki, opróżniając całą jego zawartość. Oparłam się o biurko, oddychając ciężko...

Spojrzenie wlepiłam w podłogę, nie wiedząc co mam począć. Użyć na Profesorze perswazji? Wtedy to samo będę musiała uczynić z dyrektorem i chłopakami. Cała klasa widziała co nie co... Pewnie już pół szkoły wie.. No, ale przynajmniej nie tyle co Dumbledore.

Moje zamyślenie przerwała ręka, która pokazała się przed moimi oczami. To profesor wyciągnął do mnie dłoń, aby pomóc mi wstać z ziemi. Chwyciłam ją i podniosłam się na nogi. Dopiero teraz dotarła do mnie powaga całej tej sytuacji...

-Wywalą mnie, prawda?- Oczy mi zaszły łzami. Dumbledore nie okazywał strachu czy obrzydzenia, czego jak najbardziej się spodziewałam. Stał zamyślony, intensywnie gładząc się po brodzie...

-Wampiry bardzo się uaktywniły... To coś więcej niż wampiry, coś z czym nikt nie ma szans... potężniejsze, nie dla ludzi, nie dla wampirów, nie dla czarodziei...- Mówił do siebie zamyślony.

-Proszę?- Spytałam nieco otępiała.

-To słowa Syron'a. Byłaś tam. Te zabite wilki... to byłaś ty, prawda?- Spojrzał na mnie, tym razem obecnym wzrokiem. Przez moment zastanawiałam się jak odpowiedzieć, jednakże nie ma sensu już czegokolwiek ukrywać...

-Tak... to ja.- Skrzywiłam się na własne słowa, ponieważ przypomniały mi lament.

-Te zaklęcia... o to mu chodziło. Gdy nie mogłem przebić się przez tą barierę, utwierdziłem się w tym, że te niezwykłe zaklęcia to nie spuścizna twojej wybitnej rodziny, lecz ty... Myślę, że nadszedł czas Ophelio, abyś wyznała mi co się dzieję.-Uśmiechnął się lekko.

-Przepraszam Profesorze, ale dowiedział się Pan, że jestem wampirem... Potworem, który jest nie małym zagrożeniem dla wszystkich, a Pan chce rozmawiać na temat magii?- Patrzyłam na niego z przekrzywioną głową, niedowierzając.

-Och, nie obawiaj się... pomo...- Zdanie profesorowi przerwał dyrektor, który wszedł do klasy. Zaraz za nim weszła pielęgniarka. Porozwalane rzeczy na ziemi nie pomagały mi w udawaniu, że nic się nie stało.

,,Nie może Pan im nic powiedzieć. Wszystko powiem na osobności... Błagam'' Rozległ się mój głos w głowie mężczyzny. Słyszalny tylko przez niego. Dumbledore przez moment się zawahał.

-Wszyscy cali, dziękujemy za fatygę...- Powiedział z miłym uśmiechem do kobiety, a ta jedynie kiwnęła głową podirytowana, że niepotrzebnie pędziła jak na zawał. Profesor Dippet nie zdążył zareagować, więc jedynie spojrzał na Dumbledore'a.

Old Days Of Hogwarts /Tom RiddleWhere stories live. Discover now