Dziennik Ominis'a

166 3 1
                                    

W czasie gdy Gilbert bada to miejsce, które widziałam i przekazałam mu, postanowiłam przestudiować od deski do deski, dziennik Ominis'a.

Pierwszy wpis już widziałam. To ten o nowej uczennicy na piątym roku. Kolejna strona.

Dlaczego on ciągle wpada w jakieś kłopoty? Jeszcze w dodatku z tą nową. Ona jest jednym, wielkim siedliskiem problemów. Poczynając od ucieczki przed smokiem do spóźnienia na ceremonię przydziału. Sebastian przyznał mi się, że chętnie służy pomocą w razie potrzeby zrobienia czegoś niezbyt zgodnego z przepisami. Ciągle odradzam mu takich czynów jednak jest strasznie uparty. Bibliotekarka jak go widzi w bibliotece to mimo delikatnej i miłej natury, dosłownie wypala mu dziury oczami. Tyle razy go złapała na próbie wkradnięcia się do działu ksiąg zakazanych, że od razu jak go widzi to upewnia się gdzie znajduję się klucz.

Rozrabiaka z tego Sebastiana jak widać. Przewróciłam kolejną kartkę.

Znowu to zrobił. Wkradł się do biblioteki, jeszcze w dodatku z tą nową Marianne. Powiedział mi, że musiała się tam dostać, jednak nie chciał zdradzić więcej szczegółów. Przecież jestem jego przyjacielem. Jestem? W każdym bądź razie przyłapał ich Irytek i poleciał do bibliotekarki. Sebastian powiedział, że poszedł za nim, żeby dać czas nowej. Nie zna jej, więc dlaczego wziął na siebie szlaban. A może? Może ona mu się podoba? Niee, nie. Tak jest skupiony na swojej siostrze, że nigdy nie zwracał uwagi na zaloty innych dziewczyn. Może myśli, że Marianne mu jakoś pomorze. On coś wie i mi tego nie mówi. Może ta Marianne nie pozwoliła mu tego nikomu zdradzać? Prawdopodobne.

Kolejna strona. Ta jest mi już całkiem znajoma.

JAK MÓGŁ! TO BYŁO NASZE MIEJSCE!!! WPÓŚCIŁ JĄ DO KRYPTY. POKAZAŁEM MU JĄ BO JEST MOIM PRZYJACIELEM! A ONA?! POWIEDZIAŁA, ŻE ZNALAZŁA JĄ PRZYPADKIEM! PRZYPADKIEM? NIKT NIGDY NIE ZNALAZŁ JEJ PRZYPADKIEM. CO ZA PARSZYWA KŁAMCZUCHA. ROZPRAWIE SIĘ NA TEN TEMAT Z SEBASTIANEM.

Ta krypta chyba była bardzo ważna dla Ominis'a. Tak samo jak przyjaźń z Sebastianem. Sam w sobie też jest ciekawy, ponieważ jest z rodu Gaunt'ów. Rodziny pochodzenia Salazara Slytherin'a są bezpośrednio kojarzone z okropnością jaką kierowali się członkowie tej rodziny. Samo twierdzenie o czystości krwi nie było najgorsze. Członkowie tej rodziny od małego uczyli się najczarniejszej, najbardziej okropnej i nie ludzkiej magii. Podobno każdy nowy członek rodziny w jakimś etapie życia był zmuszany to rzucania zaklęć niewybaczalnych na niewinnych czarodziejach, zwierzętach czy mugolach. Czerpali z tego przyjemność.

Sebastian powiedział mi, że zabrał Marianne do Feldcroft. Opowiedział jej całą historię swojej siostry. Podobno przeczytał gdzieś że figa może pomóc Ann ale jego wujek zabrał mu ją i powiedział, że nic jej nie uleczy i myślę, że ma rację. Jednak Sebastian nie odpuszcza i raczej nie odpuści. Chciałbym mu pomóc, jednak nie wiem jak. Powoli sam zaczynam uważać, że nie ma dla niej ratunku. Sebastian mówił też, że gdy chciał pokazać dziewczynie miejsce, w którym rzucono urok na Anne, zaatakowały ich gobliny. Dlaczego tam byli? Najbardziej zszokowało mnie to, że powie mi coś w sekrecie,, ponieważ Marianne prosiła aby to zostało między nimi. Otóż w ruinach domu gdzie Anne została zraniona, w piwnicach ukazało im się przejście. Przejście do naszej krypty. Jak to w ogóle możliwe? Powiedział też, że po przejściu w krypcie ukazała się jakiś tryptyk, bardzo zniszczony i nie kompletny. Brakuję w niej dwóch obrazów. Podobno była tam jakaś notatka z runami. Później Sebastian mówił o goblinach, starożytnej magii. Czasami zastanawiam się czy on nie popadł w jakiś obłęd. Przecież to niedorzeczne.

Old Days Of Hogwarts /Tom RiddleWhere stories live. Discover now