Tak... to ja...

29 1 0
                                    

Czworo odmienionych trzeciorocznych stało na peronie przy ekspresie Hogwart. Avery, który podpierał jedną z kolumn urósł niemiłosiernie przez wakacyjną przerwę. Jego ciemne blond włosy zrobiły się bujniejsze i o wiele bardziej rozczochrane. Na buzi wyprzystojniał a kości uwydatniły się.

 Podobną zmianę przeszedł stojący obok niego Tom Riddle. Rysy twarzy wyostrzyły się uwydatniając jego nieprzeciętnie przystojną twarz. Był najwyższy ze wszystkich obecnych, jego ciemne zgrabnie ułożone włosy nadawały mu elegancji, mimo widocznie starej używanej szaty. Widocznie musiał wyrosnąć z poprzedniej, tej z herbem rodu Fawley, którą podarowała mu jedna z dziewczyn należących do śmierciożerców. Mimo głównego założenia tego zgrupowania, większość z ich członków nie miała pojęcia iż to owe założenie miało się nieco zmienić. Na jego twarzy ciągle była powaga, która nadawała mu jeszcze większego uroku. Już na samym peronie nie obeszło się bez obracających się głów i wzdychających uczennic. Nawet Lilith Ashenheart, która rozpoznając paru znajomych zbliżała się do grupki stojących chłopaków. Z daleka nie rozpoznała dwóch wysokich chłopców. Tom'a i Avery'ego. Obaj wyjątkowo odmienieni i o wiele bardziej zawracający na siebie uwagę.

 Lilith sama w sobie także doznała odmiany. Ewidentnie postanowiła zadbać o swój wygląd. Jej włosy opadały kaskadami na jej ramiona, czarne jak smoła. Z twarzy znikła dziecięca pulchność. Lekkie krągłości zawitały na jej ciele, którego ogólna wielkość niezbyt się zmieniła. Urosła zaledwie parę cali. Pozostali dwaj chłopcy Rosier i Lestrange, nie dokonali wielkich zmian. Urośli jak ich dwaj kompani, lecz mimo to byli od nich niżsi. Czupryny mieli nieco krótsze, mocno przystrzyżone. Obaj szczuplejsi, jednak nadal pulchni.

-No, no Lilith... co nie co ci przybyło.- Avery uśmiechnął się zawadiacko. Wszyscy po za Tom'em zmierzyli ją wzrokiem od góry do dołu, na co jej policzki spłonęły rumieńcem.

-Nie ma z tobą Ophelie?- Spytał zamyślony Tom, rozglądając się naokoło.

Nagłe zamieszanie odwróciło uwagę całej grupki, a nawet ich przewodzącego. To jakiś ogromnej wielkości chłopiec zaklinował się w przejściu do pociągu.

-Czy nie uważacie, że ci pierwszoroczni to istny cyrk?- Zaśmiał się Lestrange.

-Taak... Tutaj jakiś mieszaniec czarodzieja i olbrzyma, a tam coś pomiędzy goblinem i skrzatem domowym.- Wskazał na malutkiego chłopca o nieprzeciętnym wzroście. Wręcz poniżej przeciętnej.

-Powinniśmy wchodzić, zanim zajmą wszystkie przedziały...- Mruknął Tom i wszyscy ruszyli ku pociągowi.

Spotkanie Ophelie było zaskakującym zdarzeniem dla wszystkich obecnych jej przyjaciół. Mimo początkowej pomyłki ze strony Lestrange'a, gdzie nie wykazał się klasą, to nie sama jej obecność była zadziwiająca, lecz owa zmiana. Można by sobie pomyśleć, że nie ma w tym nic nadzwyczajnego, ponieważ wszyscy urośli i wydorośleli. Jednakże ona...

-Idę do łazienki.- Powiedziała Ophelia i wyleciała z przedziału.

-Woah...- Mruknął Rosier.

-Coś czuję, że będziesz miał dużo konkurencji Tom.- Zaśmiał się Avery. Na te słowa nawet Lilith zaśmiała się. Chociaż ciężko stwierdzić czy śmiech wywołany był słowami chłopaka, a może ukrytym uczuciu jakie lgnęło od dziewczyny do Avery'ego.

-Co ona ma w tym termosie?- Tom nie zwrócił uwagi na zaczepkę kolegi. Lilith siedząca najbliżej termosu, bez zawahania złapała za niego, zanim zrobił to Tom. Otworzyła go i powąchała.

-Jakiś eliksir...- Skłamała, wyczuwając cierpką woń krwi. 

-Poważnie? Termos? Widzieliście jak ona...- Rosier nie skończył.

Old Days Of Hogwarts /Tom RiddleWhere stories live. Discover now