Epilog

4K 98 55
                                    

30 lat później

– Czyli Clarissa...

– Zepchnęła ją – dokończyłem za córkę.

Dopiero po opowiedzeniu wszystkiego, odważyłem się spojrzeć na Nabi. Jej widok rozdzierał moje serce.

Sięgnąłem po chusteczki leżące na stoliku kawowym. Wyciągnąłem jedną z nich, wycierając zapłakane policzki córki. Drugą chusteczkę umieściłem w jej dłoniach, aby mogła wydmuchać nos.

Wiedziałem, że będzie cierpieć, bo przywiązała się do nastoletnich wersji naszej siódemki.

Mimo tej wiedzy, nie potrafiłem odmówić. Nie chciałem, aby widziała we mnie wyrodnego ojca.

– Wiem, że się powtarzam, ale, ale... Dlaczego? Dlaczego to zrobiła? – Pociągnęła nosem, próbując się jakoś uspokoić.

– Bo bała się, że jej czyny nie będą dłużej skrywać się w cieniu. Że zostanie jej wszystko odebrane i zostanie z niczym. Nie znała innego życia, więc nie chciała stracić dotychczasowego. Wiedziała, że bez wpływów i pieniędzy Jangell, nie poradzi sobie – wyjaśniłem, przywołując w swojej głowie obraz kobiety bez skrupułów.

– I co się stało potem? – Córka popatrzyła na mnie mętnym wzrokiem.

– Znalazłem jej ciało – odpowiedziałem cicho, spuszczając głowę.

Nigdy nie zapomnę chwili, gdy ocen wyrzucił na brzeg ciało Aurory. Nigdy nie zapomnę, jak starałem się ją reanimować. Jak nie chciałem dać za wygraną i nie dopuszczałem myśli, że mógłbym przestać uciskać jej klatkę. Jako jedyny robiłem cokolwiek. Gdy cała reszta dotarła na miejsce, nie byli w stanie nic zrobić. Patrzyli na jej nieruchome ciało i moje chaotyczne ruchy.

– I to koniec? Tak się to skończyło? Niemożliwe... – pokręciła z niedowierzaniem głową.

Na niebie pojawiały się pierwsze oznaki Sylwestra. Nad naszymi głowami rozbłyskiwały fajerwerki. Było tak dużo licznych, przedwcześnie wypuszczonych świateł, a pomimo tego, zapanowała ciemność. Bo inne światło przedwcześnie zgasło.

Całą piątką patrzyliśmy, jak zorza polarna traci swój blask.

Znika.

– Oczywiście, że to nie koniec. Każda historia przypomina drzewo – jest jeden konar, ale wiele gałęzi. Wszystko zależy od tego, z jakiej strony spojrzymy na roślinę. Jak wiele jest perspektyw, tak wiele wersji zdarzeń ukrywa się w drzewie. Wszystko zależy od tego, kogo część historii będziemy chcieli poznać – odparłem, czochrając delikatnie włosy córki.

Nie każda historia jest piękna. Nie każda może taka być. Nasza była odrażająca, a wciąż musieliśmy ją kontynuować. Musieliśmy znaleźć sposób, by przetrwać w mrocznym czasie, który dopiero nadciągał.

*******

Gwiazdy, do usłyszenia w drugiej części trylogii TIME

(na dniach będzie dodana jeszcze notka ode mnie, ale myślę, że w tym momencie i ja, i wy, musicie trochę odetchnąć)

Zapraszam też do postowania na twitterze pod #dalvaTOL i #dalvatime lub na tiktoku pod tymi samymi hasztagami

DZIĘKUJĘ

Wasza Dalva 🌙

TIME of lies [W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz