NATHANIEL
Siedziałem na lekcji matematyki, ale myślami byłem gdzie indziej. Nienawidziłem tej szkoły, mundurków, a najbardziej tego jak przewodnicząca tego wszystkiego na mnie działała. Czemu ta rozpuszczona dziewczynka z dobrego domu, o burzowym spojrzeniu sprawiała, że nie mogłem skupić się na tej pieprzonej matematyce? Ostatnie nasze spotkanie, nie licząc oczywiście podróży autobusem, było dość nietypowe. Czułem, że powonieniem coś z tym zrobić, ale w sumie to nie moja sprawa. Nie znam jej prawie, więc czemu zależało mi na tym żeby nie robiła sobie krzywdy? Ciekawe czy Lottie wie, przecież się przyjaźniły.
-Nate, wróć na ziemię.-wyrwała mnie z zamyślenia pani Colinse.
Nie odpowiedziałem jej, a jedynie posłałem przepraszające spojrzenie. Wyciągnąłem telefon i słuchawki douszne z kieszeni bluzy. Włożyłem słuchawki do uszu i puściłem losową playliste. Sam nie wiem czemu, ale po zobaczeniu tego całego Oliviera, mój humor strasznie się zmienił. Byłem zazdrosny o dziewczynę, której nawet nie znałem i która mnie nie lubiła. Brawo ja....
-Siema stary!-usłyszałem głos mojego przyjaciela, Adriena. Nie był mi bardzo bliski, bo znaliśmy się kilka tygodni, ale ta relacja bardzo pomogła mi się zaklimatyzować. -No cześć.-wyjąłem słuchawki z uszu. -Słuchaj, idziemy w piątek na imprezę do Mai i nie ma że nie. -Co takiego wyjątkowego będzie na tej imprezie, żebym miał się tam pojawić?-uniosłem brew. -Maya powiedziała, że ogarną alkohol i trawkę, więc będzie grubo.-powiedział podekscytowany, co lekko mnie zażenowało. Super, chlanie i ćpanie na potęgę, impreza na poziomie. -Nadal nie wiem czemu miałbym tam iść.-odburknąłem. -Będą też fajne laski, a to impreza przy basenie.-przewróciłem oczami na jego słowa.-Stary, musisz poznać jakąś fajną dziewczynę! -Jestem introwertykiem, przecież wiesz. Na domówkę też nie mam ochoty.-drugie zdanie burknąłem pod nosem. -To cię zmuszę, już postanowione.
...
Pijani ludzie, zapach potu i papierosów oraz głośna muzyka. Wszystko czego tak nienawidzę w imprezach nastolatków. Wszyscy ekscytują się każdym jednym petem, jakby nigdy żadnego nie widzieli, a o alkoholu już nie wspomnę. Dziewczyny szaleją na parkiecie w krótkich sukienkach, a chłopacy, którzy podpierają ściany wpatrują się w nie jak w obrazki. Żałosne. Impreza odbywała się gdzieś za miastem. Była mała szansa, że spotkam kogoś znajomego, no oczywiście oprócz Adriena. Z naszej szkoły byliśmy tylko my. Przynajmniej tak mi się wydawało. Rozglądnąłem się po zatłoczonym pomieszczeniu i nagle moje spojrzenie skrzyżowało się z innym. Oczy, które wyglądały niczym burzowe niebo, wpatrywały się we mnie kilka dłuższych sekund, żeby zapewne odgadnąć moją tożsamość. Gdy tylko Nicole połączyła moją twarz z imieniem uciekła wzrokiem i chciała wtopić się w tłum. Wyglądała na pijaną i mocno naćpaną. Ubrana była w czarną, obcisłą, sukienkę przed kolano, z dekoltem w serek, i ku mojemu zdziwieniu z długimi rękawami. Wyglądała zjawiskowo z delikatnymi, złotymi falami, spływającymi jej na ramiona. Usta podkreśliła pomadką o trochę ciemniejszym odcieniem niż jej naturalne usta i nałożyła czarną kredkę na oczy. W niczym nie przypominała idealnej Nicole Miller. Złotego dziecka Burlington. Podszedłem do niej od tyłu i delikatnie obróciłem ją w swoją stronę. Czułem pod palcami jak spina każdy mięsień. Przyglądnąłem się jej uważnie. -Cześć dziewczynko. Co ty tutaj robisz? -Palę, piję, ćpam-wyliczała na palcach.-a ty?-oczy miała czerwone, a na jej czole iskrzyły się kropelki potu. -Nicole, skąd cię tu przywiało? -Z domu. Masz jakiś problem?-spytała lekko poirytowana. -Ile wypiłaś?-spytałem, nawet nie wiem czemu. -Z dwa.-zastanowiła się dłużej.-Albo z dwanaście? -Czego, kurwa? Drinków? -Nate, możemy się nie lubić, ale przynajmniej się szanujmy.-powiedziała z powagą.-Ja się nie bawię w żadne sztuczne drineczki z palemką.-prychnęła. -Ja pierdolę. Wypiłaś dwanaście shotów czystej wódki? -Szybko łapiesz, mądry chłopiec. -Czemu się tak upijasz? -Tak z dupy. Nie baw się w moją mamę i wróć do swojego kolegi.-odwróciła się ode mnie, na co ja znów zwróciłem jej twarz w swoim kierunku. -Co ty odpierdalasz?-warknęła. Sam bym kurwa chciał wiedzieć. Patrzyłem na nią w milczeniu i pod wpływem jakiegoś dziwnego impulsu, pocałowałem ją. Najdziwniejsze było to, że Nicole oddała pocałunek. Przyciągnąłem ją mocniej za talię i pogłębiłem pieszczotę. Ja pierdole... Co ja właśnie zrobiłem?
CZYTASZ
Like a stormy sky
Teen FictionNicole Miller, vice przewodnicząca szkoły i "idealna córka" wpada na chłopaka, który od razu działa jej na nerwy. Kim okaże się nowy uczeń i czy odkryje prawdę o życiu Nicole?