20. Cena zemsty

41 3 115
                                    

Olbrzymi rozdział z punktem kulminacyjnym! Zapraszam.

Ostrzeżenie! Wydarzy się tu wszystko i nic (dosłownie), więc łatwo się pogubić i nie tylko, ale spokojnie podsumuję co istotne do postaci po dodatku w rozpisie postaci.

Uwielbiam The Fiances z tego rozdziału.

------------------------------------------------------------------------------------------------

Zapadła cisza, która zdawało się, że trwała pięć lat po tym, jak Dream wypowiedział imię Gamble'a.

Z miejsca, gdzie siedział Tommy, nie widział twarzy Quackity'ego. Ale mógł sobie wyobrazić maskę klauna stojącą po drugiej stronie drzwi i prawdopodobnie uśmiechającego się go pod maską. Quackity musiał wiedzieć, że tu jest. Jeśli Syndykat powiedział mu o powrocie Tommy'ego do Dreama, było oczywiste, że Quackity będzie odpowiedzialny za jego wydostanie, ponieważ miał dostęp do Wieży Bohaterów.

Jedynym pytaniem było teraz, jak wydostać Tommy'ego.

- Przyszedłem się tylko zameldować, stary. Zobaczyć, jak sobie radzisz i w ogóle. - odpowiedział Quackity po kilku sekundach ciszy.

Tommy zauważył, jak ramiona Dreama zesztywniały.
- Mam się dobrze, Gamble. Dlaczego miałoby tak nie być?

- Och, daj spokój, nie baw się ze mną. Zachowujesz się dziwnie, odkąd porwano Lucida, i nie winię cię za to. Jestem pewien, że jesteś cholernie zestresowany, próbując go znaleźć. - powiedział Quackity, kładąc odrobinę za duży nacisk na ostatni fragment, żeby było to szczere, ale Tommy wiedział tylko, że on to wychwyci.

- No cóż, oczywiście, że jestem zestresowany. Ale daję sobie radę. - powiedział mu Dream.

- Od tygodni izolujesz się w swoim mieszkaniu, wiesz? - zauważył Quackity.

Dream skinął głową.
- Próbuję całkowicie skupić się na znalezieniu Lucida. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby rozpraszać się czymkolwiek innym.

Pieprzony kłamca.

- Jasne stary. Jeśli będziesz potrzebować pomocy, wiesz, że reszta z nas w Wieży cię wspiera. - Tommy prawie się roześmiał, słysząc ironię, że Quackity to powiedział, ale udało mu się trzymać usta na kłódkę.

- Tak, wiem. - wymamrotał Dream, a Tommy poczuł się wkurzony sztucznym smutkiem w jego głosie. - Doceniam to, Gamble. Naprawdę. Ale na razie myślę, że po prostu muszę pobyć sam, wiesz?

Próbował zakończyć rozmowę. Cholera.

- Jestem pewien, nie martw się. Nie zajmę zbyt wiele czasu. Wpadłem też po prostu dlatego, że... hm, usłyszałem jakieś dziwne odgłosy dochodzące stąd, z góry. - powiedział, podkreślając część o słyszeniu dziwnych rzeczy trochę za mocno. - Mieszkam tuż pod tobą i mógłbym przysiąc, że słyszałem głośne pukanie. Chciałem się upewnić, że wszystko u ciebie w porządku.

O cholera. Tommy wiedział, czego Quackity od niego chciał.

- POMÓŻ M-

Wydawało się, że Punz dostrzegł myśl Tommy'ego, gdy tylko przeszło mu to przez twarz, ale Tommy'emu udało się wydusić z siebie choć jedno słowo, zanim Punz zakrył mu usta dłonią.

Tyle że przez cały ten czas Tommy czekał, aż ktoś zbliży mu rękę do ust. Bo jeśli wiedział, jak zrobić jedną rzecz, to jak używać zębów.

Tommy ugryzł palce Punza tak mocno, jak tylko mógł, aż na język zalał go smak żelaza. Punz wrzasnął i wyrwał mu rękę, a Tommy splunął krwią łowcy na dywan.

The World Forgetting By The World Forgot //PLWhere stories live. Discover now