15. Łowcy

40 4 84
                                    

Cóż, ta sytuacja nie była najlepsza.

Łowca patrzył na niego i Wilbura, a w jego bladych oczach tańczyła cicha drwina. Wilbur praktycznie przyciskał teraz Tommy'ego do ściany, starając się go chronić, podczas gdy jego dłonie zacisnęły się w pięści po bokach.

- Nie chcę ci tego przerywać, ale Lucida tu nie ma. - skłamał Wilbur, mrużąc oczy na łowcę.

- Naprawdę? Trzymacie go gdzieś w piwnicy? - zapytał łowca, unosząc jedną brew.

Wilbur parsknął.
- Coś w tym stylu. Jest schowany w miejscu, w którym nie będziesz mógł go znaleźć.

Dziwnie było patrzeć, jak postać Orfeusza, którego Tommy nie widział od tak dawna, włącza się ponownie niczym przełącznik. Wilbur uśmiechał się ironicznie, co było udawanym pokazem arogancji i oczywistą próbą blefu. Mimo to Tommy widział, jak jego dłonie wahały się od przezroczystych do solidnych i wiedział, że Wilbur był znacznie bardziej zdenerwowany, niż starał się dać po sobie poznać.

- Jesteś tego pewien? - zapytał myśliwy, przechylając głowę na bok. - To cholerny zbieg okoliczności, że dzieciak, za którym stoisz, ma takie samo imię jak Lucid. Ten sam wzrost i budowę ciała.

O cholera.

Wilbur nazwał go Tommy'm zaledwie kilka minut temu. Łowca musiał podsłuchiwać ich rozmowę i to właśnie potwierdziło, kim był dla niego Tommy.

Wszystkie kolory odpłynęły z twarzy Wilbura, gdy jego pięści się rozwinęły. Łowca roześmiał się i był to zgrzytliwy dźwięk, który sprawił, że Tommy się skrzywił.

- No dalej, ułatw to wszystkim i po prostu go oddaj. - powiedział myśliwy, robiąc krok w ich stronę.

Serce Tommy'ego podeszło do gardła. Ten łowca miał go zabrać z powrotem do Dreama. Gdyby tak się stało, prawdopodobnie musiałby wrócić do walki z Syndykatem, a Dream z pewnością przesłuchałby go w celu ustalenia ich tożsamości.

Kurwa. Nie mógł do tego dopuścić.

- Powiedz Dreamowi, że może się odpieprzyć. - warknął Tommy, wystawiając głowę znad ramienia Wilbura, by spojrzeć na łowcę.

Łowca zamrugał, wyraźnie zaskoczony.
- Oh? Dream myślał, że praktycznie będziesz drapać ściany, próbując do niego wrócić. To dość ciekawe, że tak nie jest.

Poczucie winy ścisnęło jego klatkę piersiową na tyle mocno, że aż westchnął, ale zmusił się, aby je odepchnąć i stawić czoła spojrzeniu łowcy. Nawet jeśli nie był pewien, na czym stoi w obliczu Syndykatu, nie mógł wrócić do Dreama. Nie teraz. Zwłaszcza, że ​​Wilbur trzymał go za nadgarstek na tyle mocno, że zostawił siniak, wyraźnie przerażony myślą o ponownej stracie Tommy'ego.

Prawdę mówiąc, Tommy nie mógł nawet znieść myśli o ponownym rozstaniu z Wilburem. Nie tak jak to.

Jego plecy ponownie uderzyły w ścianę, a Tommy wzdrygnął się, gdy przypomniał sobie, że Syndykat był tuż za tymi drzwiami. Mógłby spróbować przedostać się do środka i krzyknąć, żeby tu wyszli. Ten jeden łowca nie mógłby się równać z całym Syndykatem.

Tommy powoli próbował przedostać się do drzwi. Ale nie zrobił nawet dwóch kroków, gdy głowa łowcy poleciała w jego stronę.

Wtedy łowca podbiegł do nich.

Wyciągnął bliźniacze sztylety i Wilbur natychmiast przystąpił do obrony. Obaj poruszali się niewyraźnie, gdy łowca próbował trafić Wilbura, a Wilbur pozostawał nieuchwytny, gdy ostrza przechodziły przez niego.

The World Forgetting By The World Forgot //PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz