XXII Grymuar Bękartów

60 13 0
                                    

Była jesień z dziesiątego na jedenastego października. Rok tysiąc pięćset dwudziesty.

Ruchy zmiennej kampanii, ruszyły by pomścić upadłych z wojny między wampirami. Demony tamtych czasów, nieujawnione słońcu, a obiecane ziemi, były sprytne. Znali wroga. Znali sytuację. Kuszeni niezwykłym zwycięstwem, przygotowali się. Jednak ich pewność została wystawiona na próbę, kiedy zauważyli na wzgórzu zmiennych, z osłoną magii Niemych.

Przy akapicie widniała zaś notatka:

Bestii koszary owiły ciemięzce ich sprzymierzeńców.

Ktoś, kto do tej pory studiował te słowa, podpisał ją ołówkiem, jako: anonim.

Luiza zmrużyła oczy i czytała dalej.

23 X 1520 roku

Bitwa zwyciężona przez stronę wcześniej wszeteczną. Wrodzy krwawią ponad miarę, a wszyscy wtajemniczeni rad są, iż słońce zajdzie dla nich w spokoju. Trumny z cierni i czosnku wrzucano w czerwonego kruka, który wcześniej starł ślady potyczek. W podzięce za swoje męstwo główni zwycięzcy starcia – Niemi, nakazali wydać na swoją cześć przyjęcie przy winie, co nader strwożyło armię zmiennych. Uczta jednak została wydana, choć nie każdy mógł zająć miejsce przy czterech ławach z szeregami krzeseł.

Nagle bez ostrzeżenia jeden ze szlachty upadł, krztusząc słowami: Oszuści wśród nas... Zamknął oczy nie mogąc otworzyć ich więcej. Całe kolektywy zebrały się nad przyjacielem, przez co nie zoczyły wycofania Niemych gotowych wypełnić niecne plany.

Do tekstu dołączony został obrazek, przedstawiający niestaranne malowidła, z XVI wieku, co sugeruje Luizie data wpisu. Na tym dziele ukazana jest obsypana lekkim brokatem postać, co sugeruje jej, że w ten sposób został przedstawiony jeden z Bękartów.

Luiza przewraca kartkę.

Ciemnica opanowała wszystkie sale, a z opowieści ledwie żywej młodzieży wynikał również fakt zawrzenia wrót. Sieroty powstrzymano przed opuszczeniem watahy do czasu unormowania sytuacji, lecz oni nazbyt żywo zareagowali na polecenia ocalałej grupy. Całymi chmarami atakowały opór, aby tylko znaleźć wyjście z zagrożonej paranteli. Szczególnie ochroną objęto osobniki krwi królewskiej, którzy jako jedynie mieli szansę zniesienia nowej linii wroga. Okazało się to niestety uporczywym zadaniem, gdyż Niemi skupili oddział w sali, w której przebywał najstarszy i jedyny ocalały dziedzic korony.

,,Krew. Dużo krwi." – twierdził książę Florian de Lauro, po cudem przeżytej walce.

Pod zapisem widnieje zaś kolejny komentarz, tyle że tym razem zapisany rozmazanym atramentem, więc Luiza nie jest w stanie nic odczytać.

Pierwszą karą za nic okazała się niemoc wydostania poza budynek, co zmuszało zmiennych do handlu z wampirami, elfami czy nawet gnomami. Jednak nigdy nie znaleźli się w łaskach króla Niemych – Kesarina van Tamonj, który okazał zaklętym i tak za dużą przychylność, pozwalając by nie zgnili z głodu.

05 III 1526 roku

Czar okazał się niedopracowany. Zmienni obeszli barierę ograniczającą ich swobodę po czym wypowiedzieli wrogowi wojnę [...]

Tu Luiza przeskakuje kilka stron, bez czytania szczegółowego opisu walk między Bękartami a wilkołakami. Zatrzymuje wzrok dopiero na pierwszym listopada 1800 roku. Wpis ten dotyczy zmiany dynastii, związane z sytuacją wewnętrzną Polski.

Dochodzą do nas informację o zaborcach niszczących kraj. Jego wysokość król Stanisław nie żyje, co daje jedynie okupantom możliwość szerzenia działań, które mają w planach. Niemi zmienili swój przydomek na tak zwane Bękarty. To oni z pomocą wtajemniczonych Rosjan oraz wojsk Pruskich dokonywali podboi na terytorium innych wilczych rodzin królewskich, którzy mogli przesądzić o losach całego państwa. Ostatni książęta z dynastii Lauro – jej wysokość Valeria oraz jego królewska mość – Tybalt zmuszeni przez moc Niemych, mogli jedynie gotować się ze złości przez kolejne upadłe watahy. Ci natomiast po przegranych bitwach oskarżali najważniejszą z rodzin o zdradę i egoizm. Król Marcus chciał ich uspokajać oraz wyjaśnić klątwę rzuconą na nich w ostatnim roku. Dlatego Bękarty aby udowodnić swoją niewinności, zdjęły ją na chwilę, a ponad to wypełnili puste skarbce. Pogłoski o samolubnym rodzie rozszerzały się na cały kraj, aż w końcu teorie spiskowe połączyły Zaklętych z Bękartami, oskarżając watahę o współpracę z wrogiem.

Królestwa przestały istnieć, a książę Tybalt został zamordowany.

Beta – Tadeusz Wrocki, przejął wówczas panowanie za zgodą większości watahy. Uznał on wtenczas nowe szlachetne nazwisko – de la Mote, aby królestwo nie straciło swojej pozycji tylko ze względu na osłabienie, jak również brak poddanych.

Teraz Luiza zaczyna układać sobie w głowie wszystkie brakujące jej kawałki układanki.

12 wrzesień 1813 roku

Bękarty zrzucają na watahę upokarzającą klątwę, którą dopracowali jeden do jednego. Za pomocą czarownicy Mirii, czyli tak zwanej matki mrocznych istnień, rzuciła na de la Mote klątwę, która praktycznie pozbawiła ich wilkołactwa. Stali się ludźmi, a jedyne co im pozostało to instynkt i o pół zmniejszona siła nadprzyrodzona.

30 lipca 1914 roku

Wybuch I wojny światowej zmusił Bękarty do ewakuacji, a Mirię do opuszczenia terytorium objętego bojem. Ruszyła wraz z Bękartami do ich krainy, z której pochodzą. Oni nazywają ją Horią, ale nasi ludzie darzą ją pod nazwą – Kryształowe Królestwo. [...] De la Mote zostali odcięci od mrocznej magii, jednak wiedzieli jak to może się zakończyć. Powrotem.

18 maja 1945 roku

Ziemia zadrżała po raz ostatni, a ściany pękły. Huk, szkło, drzazgi oraz odłamki tynku wyleciały w powietrze, rujnując wnętrze pałacu. Osiem pomieszczeń zostało zniszczonych totalnie, a dwa, tylko w połowie. [...] Tak, to były portale, dzięki którym czarne moce mogły przedostać się do naszego świata. Róż, wiatr i mróz. Świat nie znał wcześniej tak symbolizujących się wypraw między krainami.

03 grudnia 1980 roku

Ostatnia seria wydarzeń. Człowiek o inicjałach T.W.J. położył kres ciągłym wyprawą Bękartów. Z Horii wychodzić mogły tylko za sprawą dochowania własnej anonimowości. Człowiek, który pokonał wrogi oddział nie potrafił jednak odszukać czarownicy. Ta jako jedyna mogła cofnąć klątwę. Wataha la Mote została więc zaklęta i nigdy nie wskrzeszona.

30 grudnia 1986 roku

T.W.J nie żyję, a nasza wroga armia zaczyna łamać słabnące więzy bohatera watahy. Porywają ludzi, więźniów, nasyłają wrogie oddziały. Już nie wiele lat pozostało im z obecną, jeszcze bezpieczną, sytuacją.

Jego Królewskiej Mości – królowi Leonardowi de la Mote

T.W.J

W tej chwili Luiza ma już przewracać kolejną kartę grymuaru, jednak nie jest jej to dane. Drzwi pokoju Luny otwierają się gwałtownie, a w progu staje postać, której Luiza nie widziała od chwili powrotu do Zaklętych.

Martin z nietęgą miną wpatruje się w jej osobę. Jednak nie wydaje się być tym samym kochankiem sprzed paru tygodni, a raczej posłusznym alfie betą.

Jego szmaragdowy wzrok spoczywa na lunie z Grymuarem Bękartów w dłoniach. Następnie mówi poważnie:

– WW wkroczyło.

Luiza na wydźwięk skrótu ministerstwa nadprzyrodzonych, ma wrażenie, że zaczyna współczuć nie tylko stojącemu przed nią Martinowi, ale także samej sobie.

Bo nie zdołała niczego zdziałać... 

Wpojony przeznaczonyWhere stories live. Discover now