Prolog

21 2 0
                                    

Wstałam jak co dzień rano, sięgnęłam po telefon aby sprawdzić godzinę -8.20

Cholera

Zerwałam się z łóżka i  ubrałam po czym z biegłam na dół po schodach ,prawie z nich spadając.  Podbiegłam w stronę lodówki aby wziąść jakieś śniadanie. Byłam już bardzo spóźniona. Wyszłam z domu w pośpiechu nie patrząc na nic dookoła. Przebiegłam szybko przez ulicę i zmierzyłam w kierunku przystanku autobusowego. Miałam nadzieję że uda mi się jeszcze zdążyć na drugi autobus. Usiadłam na  ławce i wyjęłam swoje air podsy żeby posłuchać mojego ukochanego Chase Atlantica . Jednak nie trwało to długo bo oczywiście wieczorem zapomniałam ich podładować, więc po 2 minutach rozładowały się.
Wspaniale
Resztę czasu w oczekiwaniu na autobus musiałam siedzieć bezczynnie, a moją jedyną rozrywką było przeglądanie instagrama na którym oglądałam I odpisywałam na śmieszne filmiki,które wysłała mi Lea - moja przyjaciółka ( tak naprawdę nie byłe śmieszne ale nie chciałam jej sprawiać przykrości ) I wpatrywanie się w rozkład jazdy, jak by mnie to szczególnie interesowało. Ale nagle jedna rzecz przykuła moją uwagę. Następny autobus miał być dopiero za 30 minut , bo zmieniono godziny kursu.

Zajebiście

Czy ten dzień może być jeszcze gorszy?
Stwierdziłam że nie opłaca mi się czekać tyle na autobus. Miałam dwie opcje. Iść do szkoły na pieszo do której miałam 5 km, albo wrócić do domu .
Decyzja była oczywista.
Idąc do domu, postanowiłam że wstąpię jeszcze do Walmartu po jakieś słodycze .Szłam spacerem przez park I cieszyłam się ostatnimi ciepłymi dniami. Kiedy przypominałam sobie że niedługo będzie zima miałam ochotę uciec z Pensylwanii do słonecznej Hiszpanii albo w jakiekolwiek miejsce w którym cały rok jest ciepło. Nienawidziłam zimy tak samo jak ona nienawidziła. Dosłownie.
W zeszłą zimę skręciłam kostkę, poślizgnęłam się na oblodzonym chodniku. Innym razem jakieś dziecko rzuciło we mnie śnieżką w oko. Kawałek lodu dostał mi się do oka przez co nie widziałam na nie przez 2 tygodnie.
Standart
Kiedy dotarłam do sklepu nie mogłam się zdecydować co wybrać. Najchętniej wzięłabym wszystko. Po chwili zdecydowałam się na żelki i chipsy paprykowe oraz na cole zero.

W końcu jestem fit

Kiedy miałam już wszystko co potrzebowałam poszłam do kasy. Jednak w tym momencie zorientowałam się że nie mam portfela a na koncie miałam jakieś 2 dolary. Zdenerwowana nie wiedziałam co mam zrobić. Głupio mi było teraz się wycofać lub podziękować za te rzeczy. Kasjerka zaczeła kasować moje zakupy a ja byłam zmieszana.
- 5,98 dolarów -powiedziała obojętnie
-mhm...  przepraszam ale jednak chyba  podziękuję za te rzeczy. Przypomniało mi się że jestem na diecie. Wie pani Nowy rok, nowa ja haha -powiedziałam , niezręcznie się śmiejąc. Lecz wiedziałam że ta sytuacja dla ludzi w kolejce, pewnie wyglądała żenująco .
- To po co pani to brała? Nie mogła pani o tym myśleć wcześniej. - powiedziała zdenerwowana kasjerka .-Skoro nie chciała pani kupić tych rzeczy to po co pani blokuje kolejk..
- ja zapłacę. Proszę policzyć to razem z moimi zakupami. - powiedział obojętnie brunet który stał za mną w kolejce. Wydawało mi się że kojarzyłam go że szkoły. Był chyba w ostatniej klasie.
-Nie trzeba, dziękuję - odpowiedziałam pewnie. Jednak on zdawał się mnie ignorować
Kiedy zapłacił za zakupy wyszedł szybko że sklepu, a ja ruszyłam za nim
- Dzięki. Ale nie musiałeś tego robić. I tak nie chciałam kupić tych rzeczy- skłamałam, na co chłopak lekko się zaśmiał.
-Spoko- odpowiedział
-Podaj mi swój numer to przeleje ci potem kasę - powiedziałam, bo nie lubiłam być komuś dłużna .
- Nie musisz.- odpowiedział krótko, nie odwracając się

Okej, nie był zbyt rozmowny.

-Ale chcę , nie lubię być komuś dłużna. -Nie poddawałam się
-Jeśli już naprawdę chcesz mi się jakoś odwdzięczyć to dzisiaj o 18.00 gram mecz , możesz przyjść I mi kibicować. - powiedział posyłając mi lekki uśmiech i odjechał czarnym sportowym porshe.

It's only in my head Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz