ROZDIAL 1 / SZUKANIE

175 30 6
                                    

<Lloyd>
Gdy budynek z Harumi się zawalił, szybko pobiegłem do rozwalonego budynku, nie zważając na niebezpieczeństwo, Kai próbował.
Mnie zatrzymać, ale ja byłem zbyt przejęty tym co się właśnie stało z miłością mojego nędznego życia, odepchnąłem go lekko i pobiegłem dalej, do Harumi... żeby jej pomóc, omal po drodze mnie auto nie rozjechało, a potem? mogłem być zmiażdżony przez kolosa który nie był do końca sterowany, prędzej bym powiedział że jest pijany, tak na marginesie nie martwiłem się tym że mogę zginąć.. martwiłem się o Rumi... gdy już byłem przy gruzach.
Usłyszałem jedynie płacz z bulu, natychmiast podbiegłem, gdy zauważyłem że ten płacz dochodzi z pod gruz, zacząłem odkopywać te kawałki bloku, gdy zobaczyłem już jakąś osobę pierwsze co przyszło mi do głowy to było, jak ten ktoś to przeżył?
a potem to nie był żaden ktoś to była...
Harumi... Ostatnią resztką sił powiedziała...

H- Lloyd.. b-boli.. wybacz.. pomóż..

Po czym do niej krzyknąłem

Ja- RUMI, ZARAZ CIE WYCIĄGNĘ WYTRZYMAJ!

Wtedy ona na chwilę zemdlała

zacząłem do niej ostrożnie schodzić tak żeby skały się za mną nie zawaliły,
2 min później byłem już przy niej, wziąłem ją obejmując w pasie, a ona wtedy odzyskała przytomność i jakimś cudem zebrała jakiś niewielkie siły i próbowała mi pomóc, przytulając się do mnie i o dziwo pomogło, było mi łatwiej nas z tam tond jakoś wyciągnąć.

Gdy już wyszedłem razem z nią, ona straciła przytomność  natychmiast sprawdziłem czy bije jej serce i na szczęście biło, wtedy mnie troszkę poniosło i ją przytuliłem...

Jak ją już przytuliłem spojrzałem na jej lewą rękę i dostrzegłem krew... wtedy przestałem już ją przytulać, podniosłem jej rękę i dostrzegłem  wielkie cięcie na ręce, szybko od wiązałem moj pas, po czym użyłem go jako opatrunek na ranę, którą miała Rumii, nawet nie wiem kiedy ale już byłem z nią w szpitalu, ona leżała w sali a ja czekałem aż mnie wpuszczą i co kolwiek powiedzą niż te ich "proszę czekać na wyniki badań"

30 min później

wychodzi lekarz i się mnie pyta czy jestem z rodziny a ja na to że jestem jej narzeczonym.. -co mi kurwa strzeliło do głowy żeby tak powiedzieć?!-mówiłem sobie w myślach, lekarz zaczął mówić

Lekarz- Pani Harumi Jade ma też inne
obrażenia duża rana na ręce, takie jak złamane żebro i lekki wstrząs mózgu, Pani Harumi będzie potrzebowała stałej opieki przez jakieś 4 lub 5 miesięcy może pan narzeczoną się zająć? Czy kogoś wziąć do tego?

Ja- Tak, oczywiście że mogę się nią zająć.

Lekarz- to bardzo dobra wiadomość
pana narzeczoną zostanie wypisana za jakieś 2 tygodnie na razie może pan zobaczyć się z Harumi Jade.

Ja- dziekuję proszę pana

I lekarz poszedł a ja wszedłem do pokoju szpitalnego gdzie leżała Harumi.. wtedy podszedłem do niej i zaczęły mi lecieć łzy

Ja- niewierze że mało brakowało abym cię stracił na zawsze.. możesz mnie nadal nienawidzić bo wiem że nadal mnie nienawidzisz ale ja i tak będę cię kochał a nawet będę o ciebie dbał gdy będziesz tego potrzebowała
Tak jak teraz..

Wtedy chwyciłem ją za rękę a po chwili ona otworzyła oczy a gdy mnie zobaczyła powiedziała te trzy słowa które tak trafiły mnie w serce że gdy je wspominam płakać mi się chce ale chyba w tym momencie się pytała.

H- Ja niena..

wtedy tylko na nią popatrzyłem zakłopotany, ona tylko się delikatnie uśmiechnęła po czym se usnęła

A jakby Lloyd jednak ją znalazł?...Where stories live. Discover now