1. Niszczyciele Imprez

88 3 99
                                    

Książka jest znacznie bardziej drastyczna (chodzi przede wszystkim o moce, bo nie ma zbytnio opisów ran itp.) od Kliniki i zawiera (jedynie wspomniane i to rzadko) elementy, które mogą być dla niektórych kontrowersyjne i tym podobne (jest to książka już zdecydowanie nie dla każdego i trzeba to brać pod uwagę), bo autorka poszła po bandzie, w rozdziałach 8 (głównie), 9 (raz) (będę później uzupełniać).

------------------------------------------------------------------------------------------------

To była zdecydowanie najwspanialsza, pieprzona impreza, na jakiej Tommy kiedykolwiek był. Albo przynajmniej najbardziej szalona impreza, jaką pamiętał.

Wokoło kręcili się mężczyźni i kobiety w drogich ubraniach, z kryształowymi kieliszkami do szampana błyszczącymi w dłoniach niczym gwiazdy nad ich głowami. Nocne powietrze było chłodne, ale nie nieprzyjemne, chociaż Tommy i tak był wdzięczny za marynarkę, która zapewniała mu ciepło.

Jednak był to jedyny powód, dla którego był zadowolony, że nosił garnitur. W przeciwnym razie swędził go jak cholera, a kołnierz wbijał mu się w szyję, niezależnie od tego, ile razy odrywał go od skóry. Dream powiedział mu, że musi go założyć, ponieważ jest to oficjalne wydarzenie, mimo że Tommy był teraz superbohaterem i pomyślał, że powinien mieć możliwość założenia tutaj swojego normalnego stroju superbohatera, biorąc pod uwagę, że była to dosłownie zbiórka pieniędzy dla Komitetu Bohaterów.

Ale nie. Musiał mieć na sobie strój formalny, mimo że czuł się głupio w garniturze.

I OK, może technicznie rzecz biorąc, sam nie był bohaterem. Do diabła, minęło zaledwie kilka tygodni, odkąd zadebiutował publicznie jako pomocnik Dreama. Po miesięcznym szkoleniu go do piekła i z powrotem, Dream w końcu uznał, że jest gotowy. Zatem niecałe trzy tygodnie temu wybrał się ze swoim mentorem na swój pierwszy patrol, a miasto wciąż nie mogło się domyślić, co czuje nowy pomocnik Dreama - Lucid, który nosił marszczącą się maskę, kontrastującą z uśmiechniętą twarzą Dreama.

Więc to nie było tak, że naprawdę miał prawo do składania skarg. Ale to był jeszcze jeden powód, żeby się od tego uwolnić.

To był głupi argument, że nie wygra. Wiedział to. Ale przynajmniej musiał nosić maskę, żeby nikt nie widział, jak gniewnie spogląda na każdą osobę, która próbowała z nim porozmawiać.

Tłum składał się z ludzi zamaskowanych i bez masek. Nie zamaskowani to bogate rodziny w mieście, które przekazały ogromne sumy pieniędzy, aby pomóc rządowi w finansowaniu Komitetu Bohaterów. Zamaskowani byli sami bohaterowie, którzy dziękowali dobroczyńcom i wysłuchiwali ich pomysłów na ulepszenie sposobu, w jaki wykonywali swoją pracę. Nie tak, jakby Tommy zawracał sobie głowę wysłuchiwaniem jakichś bogatych kutasów, którzy chcieli po prostu zapytać bohaterów, czy mogliby „coś zrobić" z problemem bezdomnych w L'Manberg. Jakby nie mieli dość pieniędzy, żeby sami sfinansować więcej schronisk dla bezdomnych. Pieprzone dupki.

Tommy wisiał na skraju tłumu, spoglądał ponad balustradą dachu i na błyszczącą linię horyzontu, która ciągnęła się aż po horyzont. Wiatr rozwiewał jego włosy i wciągnął w płuca chłodne powietrze, próbując pozbyć się mgły zasłaniającej jego myśli, które utkwiły w jego umyśle po tak długim utknięciu w tłumie.

Nagle ktoś położył mu rękę na ramieniu.

- Lucid?

Tłumiąc westchnienie, słysząc nucący głos starszej kobiety, Tommy odwrócił się do niej twarzą, nieco zadowolony, że jego marszcząca się maska ​​na twarz pasowała do grymasu, który nosił pod spodem.

- Tak? Czy czegoś potrzebujesz, proszę pani? - zapytał, starając się nadać swojemu tonowi jak najwięcej fałszywej uprzejmości.

- Tak się cieszę, że cię złapałam. Chciałam zapytać, czy ty i Dream jesteście świadomi wzrostu liczby, cóż, nieprzyjemnych ludzi pojawiających się w Prime Heights? - zapytała kobieta, unosząc w jego stronę doskonale wyskubane czoło. - Mieszkamy w Prime Heights, ponieważ to najbezpieczniejsza część miasta, ale ostatnio wzrosła liczba ludzi, którzy po prostu... nie wyglądają, jakby tam pasowali, i to mnie denerwuje.

The World Forgetting By The World Forgot //PLWhere stories live. Discover now