Twój ból jest lepszy niż mój

8 1 1
                                    

To był tak durny pomysł, że tylko mój naćpany umysł mógł się na to zgodzić. Zresztą czemu wy wszyscy tak imprezujecie? Uśmierzacie ból zabawą, alkoholem i dragami? Ja rozumiem, że na tej zatęchłej wsi nie ma za dużo rozrywek, ale wieczne imprezy? Czy wam to w ogóle pomaga? Czujecie się dzięki temu lepiej? Nie potraficie znieść samych siebie na trzeźwo?

Proszę, o jakieś wyjaśnienia, bo ja tego w ogóle nie rozumiem. Może to hipokryzja z mojej strony, ale wcale nie jest mi lepiej pijanej. A może właśnie o to chodzi? Może to jakaś dziwna potrzeba dobicia się?

Tego dnia sięgnęłam dna, jeśli chodzi o pijaństwo. Całe kombo zdarzeń jakie mogły przydarzyć się pijącej dziewczynie. Bełkotanie, klejenie się do przypadkowych ludzi, wymioty, zgon. Choć zaczęło się niewinnie.

Tym razem przyszłam na gotowe. Od razu powiedziałam Ivanowi, że nie mam siły przygotowywać bazy na ognisko. Ochoty też nie. Zgodził się i zaprzągł do tego Boba, Marka, Szynka i siebie.

Brak konkretnej okazji, po prostu okazja do kolejnej zabawy, koniec. Niech wszyscy się zbiorą, wezmą przyjaciół i zaczną imprezę. Można rozłożyć namiot, kupić alkohol, papierosy czy inne używki jeśli zapomniało się swoich. Gra muzyka i świecą kolorowe światła, ognisko jest rozpalane, a pierwsi ludzie przybywają.

Chłopcy wyglądają całkowicie zwyczajnie, długie spodnie, koszulki z krótkim rękawem, bluzy pod pachą. Dziewczyny wystrojone, niektóre w sukienkach, spódnicach czy krótkich spodenkach. Większość wymalowana, z wymyślnymi fryzurami, a jednak każda pamiętała, aby mieć wygodne buty.

Witam się z Kocią, która oczywiście, że musiała tu być. Zresztą myślę, że bywała już wcześniej, skoro jest kuzynką Marka. Tak mi się wydawało, że skądś ją kojarzę.

Ma na sobie fioletowy top w cekiny i długie materiałowe spodnie, a na nogach trampki. Od razu próbuje zacząć rozmowę wiadomo-o-czym, ale ucinam i mówię, że jeszcze nie jestem na tyle pijana, żeby o tym wspominać. Obiecuje, że wróci później (oby nie, myślę).

Dziewczyny z naszej szkoły witają się z Ivanem. Zero zaskoczenia. Chłopak nadal jest numerem jeden i nikt o nim nie zapomina, mimo że szkołę ma gdzie indziej. On każdą komplementuje i obiecuje, że zatańczą. Przewracam oczami z lekkim uśmiechem na te wyznania.

Widzę MEGA ekipę. Wyglądają jak zawsze ładnie, wszystkie do siebie podobne. Krótkie, obcisłe sukienki, adidasy, włosy spięte w wysoki kucyk. Od razu sięgają po alkohol i odpalają papierosy. One nie zniżają się do witania Ivana, czekają aż sam podejdzie. Jestem prawie pewna, że tego nie zrobi.

Widzę Adama, ma koszulkę z nadrukiem jakiegoś metalowego zespołu, którego nie znam. Czarne szorty, glany. Włosy cudownie ułożone, a na twarzy zniewalający uśmiech. Przyszedł z jakąś blondynką, którą w pierwszym momencie nie rozpoznaję. Trzymają się jednak za ręce, a ona w jakiś sposób do niego pasuje.

Później widzę Dawida i paru innych chłopaków ze szkoły. Kilku absolwentów, znajomi Ivana, parę osób, których naprawdę w życiu na oczy nie widziałam. I gdzieś podświadomie, cały czas szukam twojej twarzy w tłumie. Gdy jej nie widzę cieszę się, a jednocześnie coś kłuje mnie w środku.

- Przyjdzie- mówi nagle Kocia, która znikąd pojawia się obok mnie.

- Aha- odpowiadam tylko.

- Nie chcesz jej widzieć? Co ona ci takiego zrobiła?

- Kocia, proszę... Jesteś JEJ przyjaciółką. Jeśli ona nie chce ci powiedzieć to ja tego nie zrobię.

- Wcześniej powiedziałaś mi prawie wszystko- dociekała.

Obudź we mnie emocje, proszęWhere stories live. Discover now