Ludzie, raz się żyje! Mówcie o swoich uczuciach

26 1 0
                                    

Zasnęłam dopiero nad ranem, wcześniej długo myślałam. Miałam nadzieję, że nie byłaś zbyt pijana, gdy prosiłaś o pocałunek, gdy pytałaś „Dlaczego tak mało?" i chciałaś więcej, więcej, więcej. I chociaż tak samo pragnęłam tego więcej, więcej, więcej, to ty tego wieczoru spijałaś wódkę z szyjki butelki, a ja spijałam tą chwilową miłość z twoich ust. Nie zniosłabym faktu, że to wódka mnie chce, nie ty.

Za każdym razem, gdy zamykałam swoje oczy widziałam te twoje. Ogromne szmaragdy z drobinkami złota, które patrzą na mnie z wielkim pożądaniem. Przywodziły na myśl jak dobrze pasujesz w scenerii łąki skąpanej w blasku słońca.

Więc gdy obudziłam się, a ty już nie spałaś, wpatrzona we mnie od razu zauważyłam różnice. Szmaragdy ustąpiły miejsca igłą sosnowym zwilżonym jesiennym deszczem. Równie piękne, co wcześniej, ale zimne, oddalone i niewyraźne. Nie było wielkiego pożądania, raczej smutek.

- Cześć- odezwałam się cicho.

- Cześć- podnosiłaś się już na łokciach, od razu twoja twarz przybrała radosny odcień.- Potrzebuję kawy. Dużo kawy.

- Jasne, idę zrobić.

Kiedy zeszłam na dół Bianki nigdzie nie było. Zresztą, co mnie to obchodzi, chyba ma mnie już za zbyt dorosłą, żeby pytać, co robię i żeby tłumaczyć się, gdzie jest. Zrobiłam cały dzbanek kawy, a także dużo jajecznicy na maśle. Na kaca trzeba zjeść coś tłustego.

Gdy wchodziłam po schodach zastanawiałam się czy zmiana wynika jedynie z twojego samopoczucia po alkoholu, czy może przemyślałam wczorajszą noc i doszłaś do wniosku, że to był błąd.

Mogłam domyślić się jak tylko przekroczyłam próg. Siedziałaś już ubrana z telefonem w ręce. Odłożyłam tacę z jedzeniem na biurko i podeszłam. Położyłam głowę na twoim ramieniu.

- Co oglądasz?

- Nic- powiedziałaś szybko i zabrałaś telefon. To było dziwne. Podałam ci talerz, ale ty zabrałaś go, wstałaś i usiadłaś przy biurku.

Coś mi się przypomniało. Coś, co miałam zrobić wczoraj wieczorem, ale pocałunek wymazał wszystko z mojej pamięci. Wszystko oprócz ciebie. Może tobie pomoże przypomnieć. Podbiegłam do szafy.

- Proszę, to dla ciebie. Miałam dać ci go wczoraj, ale całkiem zapomniałam- wyciągnęłam w twoją stronę małego pluszowego misia. Miał białą sierść, czarne oczy i nosek, a w rękach trzymał czerwone serduszko z napisem „Kocham Cię".

Spojrzałaś ewidentnie przerażona. Nie takiej reakcji się spodziewałam.

- Nie podoba ci się?- spytałam szybko.

- Jest śliczny, dziękuję, ale ja nie mam nic dla ciebie.

- Oh...- oh.- Nic nie szkodzi, na nic się nie umawiałyśmy przecież- uśmiechnęłam się, chociaż gdzieś w środku poczułam ukłucie. Byłam pewna, że po miesiącu wyznawania sobie miłości przed snem wypada wręczyć sobie walentynki. Nie, pomyślałam, nie mogę być zawiedziona skoro nic mi nie obiecywała, a prezent to tylko moja inicjatywa.

- Papierosa?- spytałaś.

- Tak, chodź na taras.

Szybko się przebrałam i spięłam włosy w kok. Zeszłyśmy na dół, biorąc ze sobą talerze, które miałyśmy odnieść do kuchni. Na progu jednak spotkałyśmy Biankę.

- Cześć, dziewczyny!- uśmiechnęła się, chociaż wyglądała na dosyć zmarnowaną. Kucyk rozluźnił się i krótsze kosmyki włosów pouciekały w każdą stronę. Bluzka zwisała z jej ramienia jak kawałek szmaty, a spodnie były brudne. Wolałam jednak tego nie komentować.- Gdzie się wybieracie?

Obudź we mnie emocje, proszęWhere stories live. Discover now