Rozdział 10

4 0 0
                                    

...
Gdy nadeszła noc, leżąc w łóżku rozmyślałem, jakie właściwie powinny być moje kolejne kroki? Miałem w głowie coraz więcej pytań, aniżeli odpowiedzi.
Tak właściwie to powinienem przeżywać wszystko zupełnie inaczej. Cofnąłem się w czasie, wiedząc jak rysuje się przyszłość, a zrobiło się jeszcze gorzej jak było. Tak jak mówiła moja mama. Nikt, nigdy nie powiedział, że życie będzie proste.

Położyłem w końcu głowę na poduszce, starając się nie przejmować jutrem.
***

Następnego poranka obudziłem się o godzinie 7. Przeciągnąłem się, spojrzałem za okno, o rany jaka ładna pogoda się wydaje być. Podniósłszy się, podszedłem do biurka na którym leżał mój telefon.
Dostałem smska, od Yeul. Zapytała się czy coś robię na weekend, czy niechciałbym wpaść do Tokio. W prawdzie mamy wtorek dopiero a do soboty jeszcze troszkę czasu. Wstępnie nie miałem żadnych planów, więc pomyślałem, że pobujam się z nią trochę.
Chwilkę później, poszedłem się umyć, a co najważniejsze zjeść śniadanie przygotowane przez mamę. Standardowo nie było jej w domu. Zacząłem się zastanawiać, co ona robi, że nie ma jej praktycznie cały czas w domu. Zjadłszy i umywszy się dochodziła godzina 8:15, innymi słowy należałoby zbierać się powoli do „nowej starej" Akademii Kuou.

Może to wszystko co miało miejsce wczoraj, w ogóle się nie wydarzyło? Może to był po prostu bardzo długi i rzeczywisty sen? Może właściwie się okaże, że dzisiaj poniedziałek? Mniejsza z tym, najwyższa pora wyjść.
Wychodząc zacząłem iść standardową trasą do szkoły. Na dworze było ciepło, powiewał ciepły wiatr. Można powiedzieć, szkoda czasu na szkole skoro mamy taki ładny dzień... Jeśli jednak dobrze pamiętam, skoro mamy wtorek, powinniśmy zacząć od lekcji historii, ale jako że znowu jestem nowym uczniem, muszę znowu iść do sekretariatu. Trzeba będzie znowu wypełnić formalności, przedstawić się wszystkim, rany...

W końcu dotarłem na miejsce. Zatrzymałem się, przed bramą, wiedząc, że otacza ją aura rzucona przez rodzinę Gremory. A to oznacza, że zaraz mnie wyczują, że jestem. No dobra, pora zacząć tą karuzelę śmiechu.
Wszedłem w końcu na teren szkoły, rozejrzałem się dookoła, jest dokładnie taka sama jak tamtego dnia.

- Mhm... Czuć Aurę Gremory. - Odezwał się Bhunivelze.
- A to znaczy, że również i oni czują naszą. - Westchnąłem.

Zbierałem spojrzenia uczniów, którzy tu chodzili. Znałem ich większość z widzenia w poprzednim czasie. Nie bacząc na to, udałem się prosto do sekretariatu, celem standardowej procedury.

Niewiele później Asako, oprowadziła mnie po terenie szkoły. Przechodząc przez korytarze, miałem ogromne Deja Vi. W końcu doprowadziła mnie pod budynek klubu okultystycznego. Zatrzymałem się przed nim na chwilę. Przypominając sobie, wszystkie wydarzenia, które będą miały a właściwie miały już miejsce. Spojrzałem w stronę wieży, w której było niewielkie okno i podobnie jak tamtego dnia, ujrzałem postać, dziewczynę o szkarłatnych włosach.

- Rias... - Wypowiedziałem jej imię po cichu.
- Hmm? - Asako spojrzała się na mnie. - Wszystko w porządku?
- Hmm, tak. Zamyśliłem się nieco oglądając ten budynek. - Wyrwała mnie z nostalgii.
- Chodźmy dalej, muszę cię przedstawić klasie.
- ... - Zacząłem iść w jej kierunku.

Dotarliśmy pod drzwi mojej klasy. Asako nakazała mi poczekać chwilkę, podobnie jak wtedy...
!?

Poczułem to.
Vex?!

Poczułem jej aurę na terenie szkoły. Zacząłem nerwowo rozglądać się po korytarzu, lecz jej tu nie było. Nie ma wątpliwości, to ona.

- Też to poczułeś ? - Odezwałem się do Bhunivelze.
- Mhm... To zdecydowanie ona.
- Czego tu szuka?
- Zadajesz pytanie, na które dobrze wiesz, że nie znamy odpowiedzi. Bądź ostrożny Jhin.
- Mam taki zamiar. - Powiedziałem zdnerowowany.
- Jhin? Chodź, zapraszam.
- Tak.. Już idę.
- Wszystko w porządku? - Przeleciała mnie wzrokiem. - Wydajesz się nagle bardzo blady. Nie denerwuj się. Wszyscy tutaj są przyjaźnie nastawieni.
- Mam nadzieję. - Zaśmiałem się kłopotliwie.

Wszedłem w końcu do klasy, stanąwszy na środku, spojrzałem się na już znajome twarze. Dostrzegłem również Isseia. Jak to dobrze, że on chociaż tu jest. Spojrzał w moją stronę, po czym od razu się uśmiechnął. Pamięta mnie, czyli jednak nie był to sen.
Klasycznie już, przedstawiłem się i już miałem zamiar zająć miejsce, gdy nauczyciel mnie zatrzymał, mówiąc, żebym poczekał aby drugi, nowy uczeń, również się przestawił. Nowy uczeń ? Czy to... ?

- Witam wszystkich. - Powiedziała otwierając drzwi.
- !? - Zamarłem.
- Będę razem z wami, chodzić do klasy, nazywam się Vex, liczę, że przyjmiecie mnie ciepło i się mną zaopiekujecie. - Powiedziała stając obok mnie, kątem oka patrząc na mnie.
- ... - Jakby mnie kompletnie sparaliżowało.

Widziałem męską część klasy, która śliniła się wręcz do niej. Zdało się słychać szepty, które brzmiały jakby była super modelką. Fakt jest taki, że nawet Issei, zaczął się w jej stronę ślinić. Pytanie brzmi, czy Rias i pozostali, wiedzą o niej. Pewnym jest, że ja będę ją wyczuwać, ale czy pozostali?

- Tam z tyłu jest wolna ławka. - Nauczyciel wskazał palcem. - Usiądźcie tam i wracamy do zajęć.

Vex ruszyła prosto w jej stronę, zbierając spojrzenia wszystkich tu obecnych. Ja natomiast, stałem jeszcze chwilkę jak wryty, do momentu kiedy nauczyciel powtórzył, że mogę już usiąść.
Wolnym krokiem ruszyłem w stronę ławki, gdzie usiadła już Vex. Zająłem miejsce i starałem się na nią nie patrzeć. Nie mogłem uwierzyć, że jest tutaj.

- Co Ty tu robisz? - Zapytałem w końcu zdenerwowany.
- Jak to co? - Spojrzała na mnie ze zdziwieniem. - Chodzę do szkoły.
- Nie żartuj sobie. Pytam poważnie, po co tu jesteś?
- ... - Uśmiechnęła się podejrzliwie. - Smakowało śniadanie?
- ?! - Zabiła mnie tym pytaniem. - O czym Ty mówisz ?
- Pytam, czy zjadłeś i czy smakowało? - Podparła głowę ręką, patrząc na mnie.
- Byłaś u mnie w domu ?!
- A myślisz, że kto ci zrobił jeść ?
- ... Mama? - Odpowiedziałem nie pewnie.
- Słodki jesteś jak się denerwujesz, ale nie.
- ?! Gdzie jest moja mama ? - Byłem przygotowany już z Nephalem Breakerem.
- Nie denerwuj się, wszystko z nią dobrze, w tej chwili powinna być z Lucyferem w zaświatach.
- Po Co?
- Zadajesz strasznie dużo pytań. Odpowiem na wszystkie gdy będzie odpowiednia pora. - Spojrzała w stronę nauczyciela.

Nie odezwała się więcej do mnie na lekcji. Była u mnie w domu ?! Gdzie jest mama ? Kim ty do cholery jesteś Vex i czego ode mnie chcesz ?!

*** Highschool DxD: Jhin II ***Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz