☆31☆

333 24 55
                                        

- Jak ja nienawidzę tego dnia... Co roku to samo. Pełno par z różami, czekoladkami, pluszakami... - powiedział Chan rzucając przelotne spojrzenie na rzeczy trzymane przez Minho - a ja wieczny singiel.

- Oj już nie przesadzaj staruszku. Czemu jesteś taki pewny, że wieczny? Mi się wydaje, że jednak nie.

- Czemu tak uważasz? - zapytał unosząc jedną brew.

- Myślisz, że jestem ślepy? Człowieku ten wzrok mówił wszystko - odpowiedział pewny siebie młodszy.

- Jaki wzr...

- O już jesteśmy! To cześć! - przerwał mu Minho, szybko wychodząc i trzaskając za sobą drzwiami auta.

Chan tylko westchnął i zaczął się zastanawiać o co mogło chodzić chłopakowi po czym powoli odjechał spod domu Hana.

W tym czasie Minho już zdarzył wejść do pokoju Jisunga, gdzie zastał go jeszcze śpiącego przytulonego do pluszaka, z lekko uchylonymi ustami. Przykryty był kołdrą pod samą brodę, tak samo jak jego ulubiona pluszowa zabawka, którą dostał od Minho w wesołym miasteczku, w końcu ona też musi oddychać, a nie dusić się pod kołdrą. Nikt nie chce bawić się zwłokami.

Widząc go, chłopak tylko się uśmiechnął, podszedł do łóżka na którym spał młodszy i pocałował go leciutko w skroń po czym sam się położył obok niego, a rzeczy które przyniósł ze sobą odłożył na stojąca obok szafkę nocną.

Po prawie godzinie Jisung zaczął się powoli wybudzać. Najpierw cicho mruknął, a po chwili, dalej nie wypuszczając pluszaka z ramion, zaczął pocierać swoje oczy piąstkami.

Początkowo nie zorientował się, że ktoś jest z nim w pomieszczeniu, ale po chwili, gdy już trochę się rozbudził i zaczął wodzić nieprzytomnym jeszcze wzrokiem po pokoju, zorientował się, że ktoś leży koło niego.

Minho widząc jak ten najpierw szybko przelatuje po nim wzrokiem, a później szybko do niego nim wraca, nie mógł powstrzymać cichego śmiechu. Jisung był dla niego uroczy cały czas, ale w takich sytuacjach jak ta szczególnie. Gdy nie miał na sobie nawet tego lekkiego makijażu, którego zazwyczaj nakładał, gdy nie miał idealnie ułożonych włosów, gdy jego oczy mówiły "my chcemy jeszcze spać", gdy miał na sobie za dużą koszulkę, a nie idealnie pasujący do siebie cały outfit, gdy ściskał w rękach pluszaka, którego dostał od niego. Wtedy był jeszcze bardziej idealny niż zawsze.

- Min? - przetarł jeszcze raz oczy i przekrzywił głowę w bok - Co ty tu robisz? - zapytał jeszcze zachrypniętym głosem.

- Jak to co? Przyszedłem do mojego chłopaka - odpowiedział z uśmiechem i sięgnął po rzeczy zostawione na szafce.

Han spojrzał na niego jak na idiote jednocześnie się uśmiechając.

- A to - wskazał na czerwoną różę, czekoladki i małego pluszaka quoki - dostałem booo?

- Ji pamiętasz jaki jest dzisiaj dzień, czy jeszcze się na tyle nie obudziłeś? - zadał pytanie, lekko się śmiejąc.

- No... Dzisiaj jest...

- Czternasty lutego kotku.

- A to oznacza, że...

- Są walentynki - dokończył za niego już nie kryjąc rozbawienia.

Jisung na to jedynie zawstydzony, po zrozumieniu, że całkiem zapomniał o tym świecie, zakrył usta i wydał z siebie cichy jęk.

- Minho ja...

- Zapomniałeś - zaśmiał się - zdążyłem zauważyć.

- I nie mam nic dla ciebie... - ze smutną miną i szklącymi się oczami spojrzał na chłopaka, który widząc to tylko westchnął.

🌌 OBSERWATOR 🌌|| MINSUNGWhere stories live. Discover now