| Sezon 10 - Rozdział 33 |

Começar do início
                                    

– Biorę dużego. – rzekł Garmadon, a reszta przystała na jego propozycje.

Amber zaświeciła swoje oczy, patrząc w dół. Jej ręka natknęła się na dłoń stojącego obok niej Lloyda, który spojrzał na nią z uczuciem.

– Nadeszła wasza ostatnia godzina. – głos Omegi stada Oni rozpoczął między nimi wojnę.

Każdy starał się odepchnąć jak najwięcej Oni od klasztoru, a fakt, że znajdowali się na klifie, dosyć ułatwiał im zadanie.

Lloyd odpierał atak ze strony czterech Oni, którzy go otoczyli. Użył swojej mocy, by się ich pozbyć, lecz po chwili pojawili się kolejni. Amber, która została odepchnięta przez wroga, trafiła na niego, przez co wylądowali na ziemi. Oni wykorzystali okazję, chcąc ich oblężeć, jednak ci spojrzeli po sobie porozumiewawczym wzrokiem i użyli Spinjitzu, pozbywając się ich.

– Jest ich zbyt wiele! – zawołał Jay, ochraniając Nyę przed jednym z Oni, który chciał zajść ją od tyłu.

Nagle jednak ziemia wokół nich zaczęła się trząść, a przez nią przewiercił się ich mech. Wszyscy zatrzymali się, by spojrzeć.

– Tęskniliście? – zapytał Cole, który w towarzystwie Iziry wyszedł z pojazdu.

– Ale jak? Co? Przecież...

Młot, widzący powrót fioletowowłosej zionął tornadem wiatru na pobliskich Oni, jednocześnie zgarniając kilku ogonem.

– Moja mordzia.

– Czy to moja kosa wstrząsów? – zapytał Cole, wskazując na broń w rękach swojej siostry.

– Bardzo się za tobą stęskniła. – Amber wyrzuciła ją w powietrze, za to chłopak złapał ją, wykorzystując broń do wywołania wstrząsu.

Za ich powrotem wszyscy wrócili do życia. Izira niemal od razu dosiadła Młota i zaczęła atakować przeciwników z góry. Sam Garmadon zmienił swoją formę w Oni, chcąc wyrównać swoje szansę.

Wygrywali, lecz tylko przez chwilę. Lloyd zażądał odwrót, nie chcąc narażać już więcej przyjaciół, wobec czego wszyscy zamknęli się za bramą Klasztoru.

Jay spojrzał na Nyę, trzymając bramę wraz z pozostałymi chłopakami. W jego głowie odbiły się słowa Iziry. Będziesz wiedział kiedy.

To był ten moment. Ściągnął maskę, by zwrócić się do Nyi.

– Nya, muszę ci zadać ważne pytanie.

– Teraz?

– Tak, teraz. – chłopak uklęknął, wyciągając medalion i mówiąc ułożoną formułkę, z której ciężko było cokolwiek zrozumieć, zakończył ją pytaniem. – Zechcesz być mą Yang?

Nya przyjęła połówkę medalionu, będąc w niemałym szoku.

– Teraz się zdecydowałeś? – odparł Cole, kręcąc głową.

– Musimy pogadać o twoim wyczuciu czasu. – poparła go Izira, choć wewnętrznie cieszyła się, że Jay wziął jej radę do serca.

– Właśnie czasu możemy już nie mieć. – stwierdził Jay, patrząc na Nyę.

Ta uśmiechnęła się i rzucając się na szyję chłopaka, podała mu twierdzącą odpowiedź.

Saga Mistrzów Onde histórias criam vida. Descubra agora