Reszta dnia zleciała im obydwu zadziwiająco szybko. Obydwoje odłożyli poranną sytuację na bok, zamiast tego spędzając razem z Kazuhą czas oparty na luźnych rozmowach na wszystkie możliwe tematy, w szczególności te najgłupsze, jak śmieszne słowo w trzeciej linijce drugiego akapitu na 102 stronie w podręczniku od biologii, czy to, co by w tym momencie zjedli (frytki).
Na wszystkich zegarach i urządzeniach z możliwością wyświetlenia czasu wybiła godzina 15:25, a wraz z nią rozbrzmiał ostatni tego dnia dzwonek. A przynajmniej dla większości uczniów; niektórzy chodzili na odbywające się w szkole korepetycje, zajęcia dodatkowe, czy też przynależeli do różnych klubów.
W panującej między nimi przyjemnej ciszy udali się do szatni po swoje rzeczy; szafki mieli w tym samym rzędzie, jednakże po obydwu stronach, przez co nie mogli zobaczyć swoich twarzy, ale mogli się usłyszeć, co też Aether wykorzystał.
— Idziemy do mnie? — Pytanie to opuściło jego usta w momencie, gdy wyciągał z szafki zeszyt z angielskiego. Głupie zadania domowe..
— Mhm — odmruknął w odpowiedzi, w głowie przywołując wspomnienie ich porannej rozmowy i prośby Aether'a o rozmowę. Nie wiedział, co wtedy tak nagle zaczęło dręczyć blondyna, ale wiedział, że nie odpuści z dowiedzeniem się prawdy; tym bardziej, jeśli ryzykował narastającym i coraz częściej występującym u chłopaka antypatycznym samopoczuciem.
Chwilę później wyszli z budynku szkoły. Xiao nie podobała się panująca między nimi cisza i wisząca w powietrzu tęga atmosfera, która dobitnie dawała mu do zrozumienia, że Aether'a znowu coś trapi. A upewniał go w tym spuszczony wzrok blondyna, tępo wbity w chodnik. Gdyby nie reakcja ciemnowłosego, w postaci przyłożenia ręki do pojawiającego się przed bursztynookim słupu, tym samym chroniąc jego czoło przed nagłym zderzeniem z chłodnym metalem, Aether siedziałby już na ziemi wyzywając cały świat.
Jednakże zamiast tego, zatrzymał się nagle i spojrzał zaskoczony na dłoń Xiao, która uratowała go przed nieprzyjemnym spotkaniem z latarnią, a następnie na samego ciemnowłosego, posyłając mu swój uroczy uśmiech, który można by było nazwać 'niezręcznym', gdyby nie brało się pod uwagi ich relacji. No i przebijała się w nim oczywiście wdzięczność, za uratowanie go.
To nagłe wyrwanie Aether'a z rozmyślań było wystarczającym ożywieniem jego przymulonego umysłu, niczym umycie twarzy chłodną wodą z rana na rozbudzenie, co rozpoczęło tak utęsknioną przez Xiao gadaninę ze strony blondyna. Nawet nie zwracał szczególnej uwagi na to, o czym mówił blondyn, bardziej skupiając się na samym brzmieniu jego głosu, choć zdołał wyłapać jakiś wątek odnośnie biedronki, akumy i czarnego kota. Kojarzył już te postacie z wcześniejszych paplanin chłopaka.
Reszta drogi do domu blondyna minęła im w przyjemniejszej atmosferze z towarzyszącą im - aż do momentu wejścia do środka - rozmową dotyczącą teorii spiskowych odnośnie serialu, na którym obsesja Aether'a nigdy się nie skończyła - mowa tu o tym pamiętnym serialu, który można obwinić za powód ich pierwszego pocałunku.
— Aeetheeerrr! — Przeciągnęła głośno Lumine, w sekundę zjawiając się na korytarzu, gdy tylko do jej uszu dobiegł dźwięk otwieranych drzwi. — O, hejka Xiao — przywitała się z ciemnowłosym, posyłając mu szeroki uśmiech, a w odpowiedzi dostając skinienie głową.
— Czego chcesz, kunksfucie — prychnął z udawanym urażeniem nagła prezencją siostry, jednocześnie zdejmując buty, choć w jego głosie nie było ani grama jadu czy faktycznej pogardy. Kochał swoją siostrę i kochał jej dokuczać.
— Sam jesteś kunksfut, kunksfiucie — odparła, naumyślnie przekręcając stworzone przez blondyna przezwisko. — Chciałam cię o coś prosić, ale jednak nie będę ci przerywać bonding momentu — w trakcie mówienia wywróciła oczami i odwróciła się, kierując swe kroki w stronę schodów, by udać się do swojego pokoju.
YOU ARE READING
"𝐖𝐡𝐨 𝐢𝐬 𝐡𝐞?" || Xiaether
FanfictionW Liceum Ogólnokształcącym Sunrea's High School odbywają się zawody siatkarskie. Aether, niezbyt interesujący się siatkówką, idzie oglądać mecz tylko po to, by uniknąć nudnych lekcji, jednakże jego uwagę przykuwa pewien przystojny ciemnowłosy chłopa...