10.

227 24 61
                                    


Minęło już parę lekcji, na których Xiao siedział z Aether'em. Oczywiście na żadnej nie słuchali, większą uwagę poświęcając wypytywaniu siebie wzajemnie o opinię na temat gospodarki w 99.

W skrócie, szybko załapali dobry kontakt.

Siódma, ostatnia, lekcja - historia. Xiao, będący piątkowym uczniem, również miał swojego wroga, który co roku niszczył jego średnią. I była nim właśnie historia.

Wszedł do sali, zajmując miejsce tuż pod grzejnikiem, jak na każdej innej lekcji, a blondyn usiadł obok niego. Zbliżała się godzina czternasta, czyli standardowa pora do marznięcia. Położył głowę na ławce, przysuwając się jak najbliżej grzejnika, od którego biło przyjemne, usypiające wręcz ciepło. Aether prychnął cicho rozbawiony i szturchnął Xiao, gdy do sali wszedł nauczyciel.

Od razu się wyprostował i poprawił lekko pomiętą bluzę, jakby od pierwszego wrażenia na nauczycielu zależało wszystko. Chociaż trochę prawdy w tym było. Jeśli zrobi dobre wrażenie, nauczyciel uzna go za dobrego chłopaka i z góry da mu parę przywilejów.

Ale nie tym razem.

Mężczyzna już na starcie patrzył na Xiao spod byka, jakby miał do niego jakieś pretensje, a biedny nastolatek nawet nie wiedział o co chodzi. Jęknął cicho załamany rozumiejąc, że z jego planu zrobienia dobrego wrażenia nici.

Nauczyciel mówił bardzo głośno, co drażniło wrażliwe od ostatniego huku uszy Xiao. Przy głośniejszych dźwiękach słyszał okropny pisk, co było strasznie irytujące, tak jak w tym momencie.

Zamknął oczy, lekko je zaciskając, i przyłożył dłoń do ucha. Aether zauważył niepokojące zachowanie Xiao i posłał w jego stronę zmartwione spojrzenie, w przeciwieństwie do nauczyciela, który również to dostrzegł.

— Panie Yaksha, czy coś Panu nie pasuje w lekcji? — zapytał niskim i poważnym tonem, opierając się o swoje masywne drewniane biurko, zakładając przy tym dłonie na piersi.

Xiao od razu otworzył oczy i spojrzał na grubszego mężczyznę.

— Nie. Wszystko jest w porządku — odpowiedział niemalże od razu, odsuwając dłoń od ucha, by dodać swym słowom wiarygodności.

— Pańskie zachowanie przeczy pańskim słowom — widać było, że nauczyciel nie zamierzał odpuścić, zamiast tego dolewając oliwy do ognia. — Jeśli panu nie odpowiada to, czego was uczę, proszę o opuszczenie sali i nie przeszkadzać innym uczniom poprzez swoje nienaturalne zachowanie.

Xiao był zmieszany. Okropnie zmieszany, a pisk w uszach utrudniał mu zrozumienie głośnego tonu mężczyzny, który stał, opierając się o biurko, i posyłał w stronę nastolatka pretensjonalne i wyczekujące spojrzenie.

— W zasadzie to.. — zaczął, nie do końca pewnie. — Mogę iść do pielęgniarki?

— Szczyt bezczelności! — odsunął się nagle od biurka, odkładając podręcznik na blat z hukiem. — Śmiesz zachowywać się w ten sposób na lekcji historii, gdzie poznajesz  historię swojego kraju, a teraz próbujesz uciec z lekcji pod pretekstem pójścia do pielęgniarki? Jeśli cię nie interesuje lekcja, zmień szkołę. W placówkach z tak wysokim poziomem wykształcenia ceni się wiedzę na wszelkie tematy, a w szczególności na temat swojego ojczystego kraju. Twoje zachowanie jest karygodne, Yaksha — kontynuował swój pretensjonalny wywód, przy tym powoli podchodząc do ławki Xiao, przez co jego głos coraz mocniej obijał się nieprzyjemnie w uszach nastolatka.

Próbował zachować się kulturalnie i zrobić dobre wrażenie, ale nie zamierzał słuchać takich słów padających od osoby, która bagatelizowała jego potrzebę pójścia so pielęgniarki. Czuł, jak wszystkie jego mięśnie się napinają z nerwów. Żeby nie wybuchnąć, na co był bardzo podatny, zacisnął dłonie w pięści.

"𝐖𝐡𝐨 𝐢𝐬 𝐡𝐞?" || XiaetherWhere stories live. Discover now