19.

202 12 105
                                    

W momencie, w którym zamknął za sobą drzwi od swojego mieszkania, poczuł dziwne ciepło rozlewające się we wnętrzu jego ciała i jednocześnie wywołujące gęsią skórkę. Choć doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co stało się dwie godziny temu, w jakiś sposób.. nie umiał w to uwierzyć. Choć wiedział, że to było na prawdę, bo w żadnym śnie nigdy nie poczuł się w taki sposób, który po prostu uświadamiał go, że to jest rzeczywistość, nie docierało to do niego.

Dalej czuł ciepło warg Aether'a na swoich ustach.

Odruchowo przyłożył dwa palce do dolnej wargi, wzrok wbity mając w jakiś punkt na przeciwko siebie. Na samo wspomnienie ich pocałunku poczuł szalejące w jego żołądku stado dzikich motyli, które były chyba tak samo podekscytowane jak złotooki.

Cały czas oddając się rozmyślaniom rozmowy z Aether'em zdjął buty i poszedł do swojego pokoju. Zamknął za sobą drzwi i rozejrzał się po ciemnym pomieszczeniu. Jedynym oświetleniem był słaby blask księżyca wpadający przez niezasłonięte okno. Próbował zebrać myśli, skupić się na nich, ale ciągle przerywane były wspomnieniem ust Aether'a na tych jego.

Wszedł w głąb pokoju, niechlujnie ściągając z siebie bluzę. Czuł, jak temperatura jego ciała gwałtownie wzrasta, oddech staje się cięższy, a chaos w jego głowie tylko się nasila.

Złapał się za głowę, zaciskając palce we włosach i próbując zapanować nad oddechem. Krążył niespokojnie po pokoju, próbując zrozumieć co się dzieje z jego ciałem i co to za uczucie. To nie tak, że nie podobało mu się to ciepło, rozchodzące się po całym ciele, a w szczególności w niższej części żołądka..

Nie podobało mu się to, że nie mógł nad tym zapanować. Nigdy nie rozumiał emocji, zawsze unikał interakcji ich wymagających - bał się tego pogubienia, które przeżywał od momentu poznania Aether'a. Nienawidził niewiedzy. Nienawidził nie rozumieć czegoś. Tak jak nie rozumiał buzujących w nim w tym momencie emocji.

Ale jednak.. nie nienawidził tego momentu.

Myśl, która przemknęła mu przez głowę, choć trwała sekundę i szybko odepchnął ją na bok, była wystarczającym pobudzeniem, by niemalże biegiem udał się do kuchni. Drżącymi dłońmi wyciągnął wysoką szklankę, od razu wsuwając ją pod kran i napełniając do pełna zimną wodą, by haustami ją opróżnić.

Z cichym hukiem odstawił szklankę na blat, nie zabierając z niej dłoni, jednocześnie drugą podpierając się o kant blatu. Spuścił głowę i zamknął oczy, próbując uspokoić oddech i rozbiegane myśli, co dzięki wypitej zimnej wodzie udało mu się zrobić.

I nie minęło pół minuty, a jego policzki pokryły się solidnym rumieńcem.

⁕⁕⁕

Wszedł powoli i na palcach, starając się nie wydać żadnego dźwięku, mogącego obudzić jego domowników.

Choć nie był osobą cierpliwą i poświęcenie piętnastu sekund na domknięcie drzwi tak, by nie ryzykować ich zaskrzypieniem, było katorgą, gdy sukcesywnie udało mu się tego dokonać odetchnął z ulgą. Schylił się, by rozwiązać buty i niechlujnie odłożyć je gdzieś obok perfekcyjnie ułożonych butów Lumine, jednakże w połowie owej czynności przerwało mu zapalające się przy schodach światło, a następnie kroki wspomnianej przed chwilą dziewczyny.

— Po pierwsze, jesteś chujowy w bawieniu się w ninję. Po drugie, popraw te buty. Po trzecie, gdzieś ty do cholery był? Wiesz, że jest po północy? A jutro jest  s z k o ł a! — Przez całą wypowiedź blondynki stał w bezruchu, z jednym kolanem ugiętym, a drugą nogą wygiętą w sposób ułatwiający mu zdjęcie buta. Oczy i usta zaciśnięte miał w cienką linię, czekając, aż Lumine skończy swój wywód.

"𝐖𝐡𝐨 𝐢𝐬 𝐡𝐞?" || XiaetherOnde histórias criam vida. Descubra agora