15.

224 20 72
                                    


Niepewnie wszedł do salonu, starając się, by jego kroki były jak najcichsze - choć doskonale wiedział, że ojciec go usłyszał i zdawał sobie sprawę z jego obecności, czuł się strasznie niekomfortowo po prostu wchodząc do salonu. 

Miał wrażenie, jakby mu serce do gardła podeszło, gdy dostrzegł sylwetkę jego rodziciela powoli wstającą z kanapy. Momentalnie znieruchomiał, przyglądając się swojemu ojcu, którego mimika twarzy zawsze była tak samo poważna i beznamiętna. Nigdy nie rozumiał, jak człowiek może być tak okropnie pozbawiony emocji.

— Uważam cię za naprawdę inteligentnego i zdolnego nastolatka, więc domyślam się, że wiesz, czemu tu jestem — zaczął powoli, dosyć spokojnie, choć za tym "spokojem" w jego głosie kryła się czysta powaga. Xiao nie mógł wyczytać z niego żadnej emocji, co napawało go jeszcze większym stresem.

— ..Chodzi o szkołę? — Zapytał niepewnie, biorąc tę odpowiedź za jedyną poprawną w tym momencie.

— W głównej mierze. Wiesz, że nie sprawdzam twoich ocen, bo naprawdę ci ufam i wierzę, że jesteś w stanie utrzymać tytuł najlepszego ucznia.. — stanął przodem do Xiao, obdarowując go swoim chłodnym spojrzeniem, przez które złotooki poczuł ciarki przechodzące po całym jego ciele. — Ale dzisiaj postanowiłem je sprawdzić. W oczy rzuciła mi się czwórka z ostatniego sprawdzianu z biologii.. zamierzasz to poprawić? — Jego głos był przerażająco spokojny, a jednocześnie przepełniony jadem, który Xiao mógł wyczuć.

— Zamierzałem, ale nauczycielka pozwala poprawiać jedynie jedynki i okazjonalnie dwójki. Nie mogę poprawić czwórki.. Poza tym to dobra ocena — zacisnął lekko dłoń w pięść, czując, jak palce zaczynają mu drżeć.

— Oh, Xiao. Jeśli będziesz się tak usprawiedliwiać w mgnieniu oka wszystkie piątki zamienią się w czwórki, czwórki w trójki.. w końcu wszystko powyżej jedynki jest pozytywną oceną, tak? Nawet trójki, w które przeistoczą się czwórki.. I nawet dwójki. Bo przecież wciąż przepuszcza cię do następnej klasy. A jak trafi się jakaś jedynka? To nic, w końcu "uczeń bez jedynki to jak żołnierz bez karabinu". I nim się obejrzyj, spadniesz na samo dno. — Mówił powoli i spokojnie, podchodząc do Xiao. Układał słowa i tonował swój głos tak, by trafić prosto w jego serce. Wpić mu do głowy swoje własne przekonania i wywołać poczucie winy słowami, które wcześniej wypowiedział. — Xiao, powiedz mi.. myślisz, że matka byłaby dumna, gdybyś tak opuścił się w nauce? Była taka przeszczęśliwa, gdy informowałeś ją o kolejnej szóstce. Pomyśl tylko o jej zawodzie, jak z najlepszego ucznia staniesz się najgorszym. Wszystkie możliwości w twojej przyszłości znikną. Wrota do dobrego i spokojnego życia się zamkną, tylko i wyłącznie z twojej winy. Jestem twoim ojcem, chcę dla ciebie jak najlepiej.. — nachylił się do syna, kładąc dłoń na jego ramieniu. To nie pierwszy raz, gdy grał na emocjach Xiao, doskonale wiedząc, jak wrażliwy jest i jak bardzo starał się to zawsze ukrywać. 

Ręce mu drżały, serce łomotało, jakby miało zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej, ciało oblewały chłodne poty. To szalone, jak obecność jego ojca na niego wpływała. Tak okropnie się go bał, choć wiedział, że go nie uderzy. Nie w tym momencie. To, jak grał na jego emocjach i psychice, będąc przy tym tak spokojnym.. to było tak okropnie toksyczne. On nie był miły. Był pieprzonym manipulantem, wykorzystującym wrażliwą stronę Xiao, którą odziedziczył po matce. Manipulował nim, przybierając przy tym maskę troskliwego i kochanego ojca.

I najgorsze było to, że za każdym razem mu wychodziło.

Nastolatek nie wytrzymując presji wywoływanej intensywnym spojrzeniem rodziciela spuścił głowę i rozluźnił dłonie, które przestały drżeć. Zupełnie tak, jakby się poddał i kazał swoim emocjom zniknąć. Pozwolił swojemu ojcu zrobić z siebie tę samą marionetkę co zawsze. Pozwolił mu przejąć kontrolę nad samym sobą i dostosował się do jego poleceń. Choć było tak wiele, co chciał powiedzieć.

"𝐖𝐡𝐨 𝐢𝐬 𝐡𝐞?" || XiaetherKde žijí příběhy. Začni objevovat