2.16. „Będę czekać."

2.9K 155 85
                                    

Jednym ruchem, jednym zdaniem i jedną rozmową moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie sądziłam, że tak się w ogóle da. Ale da. I ja byłam tego przykładem. A dokładnie, to my byliśmy.

Niespodziewana wizyta chłopaka o trzeciej w nocy w moim mieszkaniu, nasza rozmowa i niewinne pocałunki, nie były moim snem. Choć gdy obudziłam się tego ranka i patrząc na materac obok, nie dostrzegając nikogo, myślałam, że to wszystko było snem. Prawie z łzami w oczach kalkulowałam całą poprzednią noc. A kiedy on wszedł do mojej sypialni, bez koszulki z najlepszym śniadaniem z mojej ulubionej kawiarni, zrozumiałam. To nie był sen.

Moja i Michała rozmowa trwała bardzo długo. Całą niedzielę przesiedzieliśmy u mnie na kanapie pijąc herbatę za herbatą i rozmawiając. Siedzieliśmy daleko od siebie, chcąc niczego nie inicjować póki nie wiemy na czym stoimy. Chłopak wyjaśnił mi wszystko, jak wyglądał jego związek i czas po moim odejściu. Ja również mu dużo opowiedziałam. Mogliśmy śmiało zacząć od nowa, z czystą kartą.

Pod koniec października chłopcy ponownie wybierali się do Barcelony. Tym razem ten wyjazd był z fanami, którzy zostani wybrani przez Gombao. Michał wymyślił na poczekaniu jakiś konkurs i wygraną był wyjazd z nimi na mecz oraz pójście na studniówkę. Mało się tym interesowałam.

Szłam uśmiechnięta z okularami przeciwsłonecznymi na nosie po ulicy Hiszpanii. Ostatni wyjazd do tego miasta był ciekawy, a skończył się wręcz wybuchowo. Tym razem wszyscy byliśmy spokojni.

— Znowu mecz, na którym wiem tyle, że jesteśmy za Barcą — mruknęłam, przyjmując od Tadeusza gofra, którego mi kupił.

— Powinnaś się wgłębić w temat piłki, moja kochana przyjaciółko. Twój chłopak ma plan zostać profesjonalnym piłkarzem — powiedział, a ja parsknęłam. Założyłam okulary na głowę i popatrzyłam na Stanisławskiego z zażenowaną miną.

— Po pierwsze to nie jest mój chłopak...

— Jeszcze — przerwał mi, a ja wywróciłam oczami.

— A po drugie błagam cię, wierzysz w to? — parsknęłam, z powrotem zakładając okulary na nos. — Michał to największa ciaparajda jaką znam. On prędzej serio zostanie tym prezydentem, niż piłkarzem.

Chłopcy zostali poinformowani o tym jaka sytuacja jest pomiędzy mną, a Michałem. Zauważyli, że przez te dwa tygodnie poprawiliśmy kontakt. Jednak nadal byliśmy w relacji przyjacielskiej. Nie specjalnie spieszyliśmy się do pchania się w związek. Uznaliśmy, że to będzie dziwnie wyglądać w internecie, bo przecież nie dawno zerwał z Natalią. Ale pomimo to Michał czasami już pytał o to kiedy przyjdzie na to czas, jednak ja go zbywałam.

— Hejka, kochani! — usłyszałam nagle nad uchem.

Nie patrzyłam na Tadka przez dwie minuty, bo szliśmy w ciszy do sklepu, a on już zaczął do kogoś gadać. Przez moment myślałam, że wita się z dzieciakami z którymi tu przylecieliśmy, ale nie. Tadeusz gadał do telefonu.

— Ty się lecz — mruknęłam kręcąc głową. Jadłam swojego gofra, patrząc na przyjaciela jak próbuje udawać influensera.

— Jestem z Rosą! Jesteśmy w Barcelonie z osobami, które wygrały konkurs — mówił do widzów, a ja westchnęłam.

Wyrzuciłam papierek po gofrze do kosza i zatrzymałam się na rogu ulicy, bo widok był naprawdę ładny. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zrobiłam zdjęcie. Odwróciłam się i uchwyciłam również moment, kiedy Tadek pokazuje telefonem na mnie i prawdopodobnie pokazuje mnie widzom.

— Uśmiech do fanów! — krzyknął roześmiany. Zaśmiałam się, machając ręką. Ruszyliśmy dalej, a ten nadal gadał.

Dupek wolał towarzystwo fanów z live'a niż moje.

INNE ŚWIATY | MATA Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum