7. „Czemu ja miałabym ci pomóc zapomnieć?"

3.1K 98 27
                                    

Otworzyłam jedno oko, a następnie drugie. Jednak szybko je zamknęłam. Słońce niemiłosiernie napierdalało mi w twarz. Wyklinałam sama siebie, że przed pójściem spać nie zasłoniłam rolety.

Chwilę... ja nie miałam rolety w pokoju, bo tam słońce nie świeciło rano.

Zerwałam się tak mocno z łóżka, że równie mocno na nie opadłam z powodu zawrotu głowy. Jęknęłam z okropnego bólu skroni i każdej kości. Spojrzałam na pokój, wnioskując, że nie był to mój dotychczasowy. Widząc leżącą obok mnie Adele, odetchnęłam z ulgą.

— Ja pierdole nie wierć się tak — jęknęła moja przyjaciółka.

— O której przyszłyśmy do domu? — spytałam mocno zachrypniętym głosem.

— Nie wiem, o ósmej? — zapytała bardziej niż stwierdziła.

— Że co kurwa?!

Spojrzałam na zegarek. Była godzina szesnasta. Jebana szesnasta w sobotę. W sobotę! Dzień koncertu chłopaków. W dzień mojego występu!

— O dwudziestej gra Oskar...

Byłam cholernie zmęczona i cała obolała. Wstałam z łóżka i przez następną godzinę szykowałam się do wyjścia. Musiałam wziąć porządny prysznic, bo czułam się brudna. Zrobiłam makijaż, który nie zakrył  mojego zmęczenia. Ubrałam się w długie paraszuty i srebrny stanik, który miał służyć za top. Swoje blond włosy zostawiłam proste, tylko pierwsze kosmyki spinając klamrą.

O siedemnastej trzydzieści kiedy jadłam "śniadanie" wraz z Adelą w kuchni zadzwonił mój telefon. Odebrałam leniwie połączenie.

— Można wiedzieć gdzie jesteś? — krzyknął przez słuchawkę mój przyjaciel.

— Jemy śniadanie — westchnęłam. Potrzebowałam jeszcze trochę snu.

— Co kurwa? Jest prawie osiemnasta, Rosa! O której wy wczoraj wróciłyście i do cholery jak? — od jego lamentu pękała mi czaszka.

— Nie wiem, Oskar. Czuje jakbym umierała — jęknęłam głośno, a on prychnął.

— Nie obchodzi mnie to, za dwie godziny gram. Macie tu być za piętnaście minut. Nawet Gombao jest, co jest nowością.

Rozłączył się. A ja ziewnęłam.

— Zapamiętaj, nigdy więcej nie imprezujemy z Gombao — zaznaczyłam wstając od stołu.

— Dziś Szczepan jest DJ'em na afterze... musimy iść — posłała mi błagający spojrzenie. Przewróciłam oczami kiwając głową.

— Dobra, dziś wyjątek — parsknęłam pod nosem.

***

Zbiegłam ze sceny cała zdyszana, ale szeroko uśmiechnięta. Wpadłam w ramiona przyjaciółmi i pisnęłam głośno.

— Rosa, było cudownie! — krzyknęła Adela.

Miałam okazję zagrać parę wspólnych numerów na scenie z Okim, oraz swój jeden debiutancki. Stres towarzyszył mi od momentu, kiedy stałam na backstage'u, ale w momencie zobaczenia tysiąca twarzy pod sceną i ich ekscytacji na mój widok, on po prostu uleciał, a zostawiła go energia.

— Zajebiście się czuje na scenie — uśmiechałam się tak szeroko jak nigdy dotąd.

Widząc blond czuprynę za plecami mojej przyjaciółmi, mój uśmiech szybko zniknął. Chłopak szedł w naszą stronę pewnym siebie krokiem.

— No... nie wiedziałem, że producentki tak dobrze rapują — dogryzł mi. Przewróciłam oczami na słowa chłopaka i spojrzałam w jego karmelowe oczy.

INNE ŚWIATY | MATA Where stories live. Discover now