2.3. „Byłaś i zawsze będziesz członkiem Gombao."

2.9K 141 50
                                    

Czy ciężko było mi patrzeć na osobę, którą kiedyś darzyłam uczuciem, która właśnie kończy pewny etap w swoim życiu? Oh, cholernie.

Podczas koncertu Michała stałam na backstage'u i obserwowałam koncert zza kulis. Znałam cały schemat tych występów, bo przecież to ja spędziłam całą trasę z Gombao. Znałam każdy ich skrót myślowy, ruch i znak. Widziałam jak dzięki tylko jednemu spojrzeniu jeden drugiego rozumie bez słów. Chłopcy byli połączeni jakimś popierdolonym jednym mózgiem. Działali jakby mieli w głowach czipy, dzięki którym się komunikowali.

Stojąc i obserwując Matczaka na scenie, kiedy przekazał fanom, że kończy swoją karierę w SBM Label, z początku myślałam, że to jakiś żart, a ja całej tej pogmatwanej wypowiedzi nie zrozumiałam. Jednak nie. Zrozumiałam. Michał odszedł z wytworni, na rzecz pracy samemu. Byłam w szoku i zupełnie nie wiedziałam co robić i jak zareagować. A stojąca koło mnie Wencel i obserwująca swojego chłopaka, wcale mi nie pomagała.

Przewróciłam oczami kiedy dziewczyna ponownie zrobiła sobie zdjęcie z fleszem na twarz. Stałam w kącie, dalej od niej, z kubkiem piwa w ręku. Czyli standardowo. Na takich imprezach, ja i alkohol to był nierozłączny duet. Tym bardziej przez ostatnie miesiące.

Nagle zaczęła grać, nieznajoma mi melodia. Znaczy, tak nie zupełnie. Kojarzyłam ją, ale nie aż tak aby rozpoznać ją po tytule.

Kończąc relacje z Michałem, odcięłam się od niego i od jego twórczości. Nie słuchałam nowych piosenek i nikt przy mnie ich nie puszczał. Jedyne czego byłam w stanie posłuchać to numer z Okim. Jednak po trzydziestu sekundach słuchania jak ten zjebany duet się śmieje, wyłączyłam to i popatrzyłam na Oskara z kpiną w oczach. Dlatego też nie znałam tej piosenki, ani żadnej innej, a wiedziałam, że wydał ich dużo w tym roku.

— Co to za piosenka? — zapytałam Natalki. Ta jedynie zerknęła na mnie krótko. Znów ten oceniający wzrok.

Smutna buźka — odpowiedziała mi, a ja pokiwałam głową.

— Kiedy wyszła? — zadałam kolejne pytanie.

— Jesteś jego byłą i nie wiesz jakie numery ma twój były chłopak? — parsknęła, a ja przewróciłam oczami. Na szczęście miałam na nosie okulary i mogłam nadal udawać miłą.

— Nie interesowało mnie to zbytnio — wycedziłam przez zęby.

Smutna buźka wyszła w duecie z Złamanym sercem, w listopadzie tamtego roku.

I to uderzyło we mnie z podwójną mocą. Zaczęłam łączyć kropki jak jebany detektyw. I wcale nie zajęło to dużo czasu.

Złamane serce było naszą piosenką, którą wspólnie nagraliśmy o naszych byłych. Numer był przepotężny i byłam z nas wtedy cholernie dumna. Pamiętałam jak nie mogliśmy się doczekać wydania tego tracku. Jednak ona nie wyszła nigdy. Nie ujrzała światła dziennego. Ani mój, ani jego ból.

— Co, kurwa? — szepnęłam. Popatrzyłam na Michała na scenie, który skakał przy DJ'ce do swojej piosenki. Nagle bit się zmienił i zaczęło lecieć MC. W tej milisekundzie mój wzrok skrzyżował się z brązowymi oczami na scenie. Patrzyliśmy na siebie przez ułamek sekundy, ale ja już wszystko zrozumiałam. — Czemu nie zagrał tego drugiego? — odwróciłam się do Natalii.

— Nie lubi tego grać, nie wiem nawet czemu.

Michał nie lubił grać tego numeru, bo był on w pierwotnej wersji nagrany ze mną na feacie. Nasza radość podczas jego nagrywania, była naszym wspólnym wspomnieniem. On wydał tą nutę, ale zabierając z niej mój głos i śmiało mogłam się o to założyć nie słuchając tego nigdy wcześniej. To było tak banalne.

INNE ŚWIATY | MATA Where stories live. Discover now