Rozdział VI

24 9 0
                                    

Następnego dnia Camille wstała około godziny 11, co jak na nią było bardzo późno, ale trudno się dziwić, patrząc na to, jak długi i ciężki był poprzedni dzień.

Po doprowadzeniu się do życia w łazience, poszła do kuchni, żeby coś zjeść. Kiedy się już tam dostała, zobaczyła na stole 3 talerze i Theo, stojącego przy kuchence.

- O, wstałaś. Zrobiłem śniadanie. - uśmiechnął się, po czym wziął do ręki patelnię i na każdy talerz nałożył jajecznicę. Na talerzach również leżały tosty z serem.

Camille usiadła przy stole, jeszcze przetrawiając wczorajsze wydarzenia jak i pierwszą kolację od dawien dawna.

- Domyślam się, że twoja przyjaciółka jeszcze śpi. - powiedział, siadając przy stole.

- Zapewne tak. - odparła, biorąc widelec do ręki. - Jak ja wstałam o 11, to na nią jeszcze długo poczekamy. - zaśmiała się i przystąpiła do posiłku.

- Podejrzewam kto stoi za waszą utratą pamięci. - odparł nagle mężczyzna. - Ale nie jestem w stu procentach pewny, więc trzeba to będzie sprawdzić.

- Kto? -spytała z zainteresowaniem dziewczyna.

- LF Corporation. Nie oczekuję, że to kojarzysz.

- No nie... - westchnęła. - To co teraz robimy?

- Na razie nic. Trzeba do tego podejść bezpiecznie i powoli... Muszę też przemyśleć mój plan i bardziej go dopracować, bo na razie to tylko domysły i podejrzenia - mówił, popijając przy tym wodę ze szklanki.

- Czyli będziemy musieli tam pójść? - spytała, wciąż zaciekawiona.

- My? - odparł ze zdziwieniem. - Nie. Ja sam? Tak. Wasza obecność w pobliżu którejkolwiek korporacji byłaby bardzo ryzykowna. - tłumaczył, a Camille kontynuowała jedzenie.

Tymczasem Vivienne wreszcie otworzyła oczy. Przewróciła się na bok, aby wziąć do ręki telefon.

- 12:08? - zaczęła zaspanym głosem. - To idę spać dalej. - mruknęła, a następnie obróciła się na drugi bok, głowę przykryła kołdrą.

2 godziny później Vivienne zaspana pojawiła się w kuchni.

- Wyspałaś się? - spytała jej przyjaciółka.

- Chyba tak. - odparła ziewając. - Gdzie czarna fosa? - rozejrzała się po pomieszczeniu.

- Wyszedł przed chwilą. - odpowiedziała Camille, patrząc na schody. Myślała nad tym, co robi teraz Theo, odczuwając dziwne uczucie, jakby się martwiła. - Opowiadał mi, że ma podejrzenia na temat ludzi, którzy stoją za problemami z naszą pamięcią, więc poszedł to sprawdzić. - tłumaczyła. - Aha! - popatrzała na talerz na stole. - Theo zrobił śniadanie..., ale teraz już jest chyba trochę zimne.

- Trudno... - zaczęła Vivienne.- I tak nie jestem głodna. - odparła siadając przy stole i kładąc głowę na blacie.

- Ej... - zaczęła niepewnie Camille.

- Co? - odparła druga dziewczyna.

- Zastanawiam się czy nie iść też tam, gdzie poszedł Theo..., żeby zbadać to wszystko.

- A wiesz, gdzie poszedł? - spytała Vivienne.

- Nie..., ale możemy iść do jego pokoju i czegoś się dowiemy?

- Wątpię, że czegoś się dowiemy, ale chętnie przeszukam jego pokój. - podniosła się z uśmiechem.

Dziewczyny razem skierowały się do pokoju mężczyzny. Otworzyły drzwi, porozglądały się i... nie zastały ani jednej rzeczy. Pokój wyglądał tak, jakby nikogo w nim jeszcze nie było.

DestinationWhere stories live. Discover now