Rozdział 9.

81 12 5
                                    

Przygotowany dla Shin Hye idealny strój na wieczór, kazałem zawieść do jej domu, naszej stylistce. Kobieta miała się nią zająć i przypilnować, żeby odpowiednio się ubrała i umalowała. Bo wątpię, czy wiedziałaby jak to zrobić.– Co ty taki przybity? – zapytał prezes Ahn, kiedy wieczorem tuż przed koncertem wychodziliśmy z wytwórni. – Chodzi o twoją podopieczną, co?Spojrzałem na niego spode łba.– Ja tylko pytam, nie zabijaj mnie wzrokiem – powiedział unosząc ręce na wysokość klatki piersiowej.– Ooo – zawołał uradowany Yun i pomachał to tłumu wciąż sterczącego pod wytwórnią, kiedy wyszliśmy na zewnątrz. – Witam drogie panie!– Właśnie z ich powodu – powiedziałem, wzdychając. – Rano byłem w wytwórni i się do na... mnie przyczepiły.– Co ty robiłeś rano w wytwórni? – zapytał Joong, dobrze maskując, że zna powód.– Nic co było by tak ciekawe, aby zainteresowało to twoją wyniosłość – powiedziałem uszczypliwie.– Panowie! – zawołał prezes. – Nie kłócić mi się przed koncertem. Weźcie przykład z Yuna.Ten właśnie z radością patrzył na tłum oblegających go nastolatek i rozdawał im autografy.– Rozdajcie kilka autografów i jedziemy, bo zostały nam już tylko dwie godziny do koncertu. Widzów zaczną wpuszczać za godzinę.Tak jak zarządził prezes, podpisaliśmy kilka własnych zdjęć i różnych kolorowych transparentów, po czym wsiedliśmy do naszego busa i odjechaliśmy spod wytwórni.Pod salą koncertową był jeszcze większy tłum rozwrzeszczanych nastolatek. Gdy tylko nasz bus znalazł się w zasięgu ich wzroku zaczęły skakać i wyciągać w naszą stronę ręce. Jak dobrze, że chodnik był oddzielony od jezdni barierkami, bo nie wiem czy dobrze by się to skończyło, gdyby któraś z nich podbiegła do busa.Wzdrygnąłem się, w wyobraźni widząc jak na przedniej szybie pokazuje się pajęczyna zniszczeń, którą zalewa czerwona ciecz. Mimowolnie przypomniałem sobie wypadek, który przeżyła Shin Hye. Dobrze, że jej moc uwolniła się na Ziemi, bo nie wiem czy przeżyłaby ból po stracie kogoś.– Kang? Słyszysz mnie? – zapytał prezes Ahn, wychylając się do nas z siedzenia obok kierowcy.– Przepraszam, zamyśliłem się. O czym mówiłeś? – zapytałam.– Żebyś wysiadł, bo już dojechaliśmy.Przewróciłem oczami i wysiadłem, przez właśnie rozsunięte dla nas drzwi.Samochód zaparkowano obok tylnego wejścia, za zamkniętą bramą, żeby nikt do nas nie podbiegał, przed koncertem.Mam nadzieję, że Shin Hye przyjdzie w odpowiedniej chwili.Gdy tylko weszliśmy do naszej garderoby, zobaczyłem tam naszą stylistkę.– Rae! – zawołałem.– Kim Kang Kyun – powiedziała z uśmiechem.Podszedłem do niej jak najbliżej, żeby inni nie słyszeli o czym rozmawiamy.Joong sięgnął po czasopismo i usiadł w fotelu przed lustrem, a Yun zaczął zajadać przygotowane dla nas słodkości, które ktoś zostawił na stole między kanapami.– Zaniosłaś to i przypilnowałaś jej? – zapytałem.– Jeszcze nie wyjechałam. Miałam na was zaczekać, bo zapodziałam gdzieś komórkę i nie miałam tego sms'a, którego mi wysłałeś.– Zaraz... – Wziąłem serwetkę ze stołu i kredką do oczu napisałem na niej adres Shin Hye. – Proszę. Tylko go nie zgub.– Jasne. Mam dopilnować również transportu? – zapytała.– Zaraz się tego dowiem.Wyszedłem z garderoby na korytarz i odszedłem kilka kroków.– No, odbierz – mówiłem do telefonu, po którymś sygnale. – Shin Hye! – zawołałem, kiedy sygnał się urwał.– Kang, przepraszam, nie mogłam znaleźć telefonu – zaczęła się tłumaczyć.– Nie szkodzi. My już na miejscu, a ty? Jak się tu dostaniesz?– Właśnie mamy mały problem, bo jest nas sześcioro. Z kierowcą siedmioro, a mamy tylko jeden pięcioosobowy samochód – powiedziała z westchnieniem.– Załatwię wam transport – powiedziałem, zastanawiając się co tak właściwie im załatwię. – Za jakieś pół godziny będzie przed twoim domem, więc postaraj się wszystkich zebrać.– Dobrze, że powiedziałeś 'postaraj się' – powiedziała, a w jej głosie usłyszałem rozbawienie. Już wczoraj mi to mówiła.– Do zobaczenia.– Pa.Wróciłem do garderoby, ale tylko wsadziłem do niej głowę, pozostając na korytarzu.– Rae? Pozwól na moment.Stylistka wyszła za mną na korytarz i zamknęła za sobą drzwi.– I?– Wiesz, gdzie jest nasz stary bus?Spojrzała w górę, zastanawiając się chwilę, po czym skinęła głową.– Weź go i zabierz ze sobą ją i jej pięcioro znajomych – szepnąłem.– Jasne. Poprosiłam znajomą, żeby się wami zajęła, kiedy mnie nie będzie, więc na pewno zdążymy ze wszystkim do koncertu – zapewniła mnie. – Powinna za kilka minut tu być. To ja lecę.Skinąłem głową i wszedłem do garderoby, a ona odeszła korytarzem.– Gdzie stylistka Rae? – zapytał Yun, kiedy zamknąłem za sobą drzwi.– Musiała po coś pojechać – powiedziałem, siadając w jednym z foteli przed lustrem. – Ale znalazła za siebie zastępstwo.Wtedy ktoś zapukał do drzwi, a po chwili do środka weszła...– Rae? – zdziwił się Yun. – Zapomniałaś czegoś?– Nie, ja jestem siostrą waszej stylistki – powiedziała – przyszłam w zastępstwie za nią.Faktycznie. Była ubrana inaczej. Skromniej i miała okulary na nosie, ale i tak twarz pozostała ta sama.– Przecież Rae ma siostrę bliźniaczkę – przypomniał nam Joong. – Poznaliśmy się dwa miesiące temu na sesji promującej nasz zdrowy styl życia, chłopaki.– Racja! – zawołałem, przywołując w pamięci tamten dzień.– Wtedy też pomyliłem cię z Rae – powiedział Yun przepraszająco.– Nie szkodzi – powiedziała, zawieszając wieszaki z pokrowcami skrywającymi nasze wieczorowe stroje w przeznaczonym do tego miejscu. – No to zabieramy się do pracy, panowie.

~

Hejo! Wybaczcie, że dopiero dziś dodaję, ale w piątek mi się nie chciało, w sobotę byłam w pracy, a wczoraj jechałam do siostry ponad 2h w jedną stronę... Stwierdziłam, że dziś też nie dodam, bo kończyłam rysunek na ścianie w szkole, więc nie mam siły, no ale mi się nudzi, więc dodaję xD

Jestem bardzo szczęśliwa i wdzięczna z te 50 gwiazdek!

Ps. Krótkie, bo na więcej nie mam siły T^T

Fallen AngelsWhere stories live. Discover now