Rozdział 6.

102 11 2
                                    

- Nie! - wrzasnęłam, puszczając dłonie Kanga.

Czerwonowłosy patrzył na mnie zszokowany.

- Ty... To dlatego tu... Dlatego się przeprowadziłyście? - zapytał.

Opuściłam głowę i zacisnęłam dłonie na brzegach siedziska fotela.

- Miałam nadzieję do tego nie wracać - powiedziałam. - Możemy o tym nie rozmawiać?

- Nie wyrzucaj mnie ze swojego umysłu tak gwałtownie - powiedział po dłuższym milczeniu, dzięki bogu zmieniając temat. - Jeśli już chcesz, żebym go opuścił po prostu wskaż mi drzwi lub powiedz, że mam wyjść. Głowa mnie teraz boli.

- Przepraszam - szepnęłam.

- Myślę, że na dziś starczy grzebania w twojej pamięci - stwierdził. - Teraz wejdź tam i użyj swojej magii.

Wskazał mi na ciemny ekran na ścianie.

- Hee? - zdziwiłam się. - Mam wejść w ekran? - zapytałam głupio.

- To nie jest ekran, a okno. Za nim jest sala do treningu mocy. Prowadzą tam te drzwi - teraz wskazał na coś za mną, na ścianie obok konsoli. Odwróciłam się i zobaczyła drzwi. - Tylko zdejmij buty.

- O - powiedziałam. - No dobrze.

Zdjęłam trampki i podeszłam do drzwi. Gdy je otworzyłam, zobaczyłam przed sobą ziejącą czernią pustkę.

- A dostanę jakieś światło? - zapytałam, błagalnie spoglądając przez ramię na Kanga.

Kang uniósł w uśmiechu jeden kącik i nic nie zrobił. Zrezygnowana zaciskając mocno powieki wystawiłam stopę do przodu, żeby wybadać podłoże, ale nic nie wyczułam. Pisnęłam z przerażenia i przytrzymałam się mocno futryny. Odwróciłam się tyłem do pomieszczenia i spróbowałam wyczuć coś niżej niż podłoga w pokoju z konsolą i na coś nastąpiłam.

- Tam są schody - powiedział nagle Kang, a ja rozluźniłam uścisk na futrynie i ześlizgując się ze stopnia spadłam w dół.

Wrzasnęłam, ale po kilku sekundach urwałam, kiedy wylądowałam na czymś miękkim, a wokoło rozległ się głośny dźwięk, jakby uderzenia palcami w klawisze fortepianu.

Otworzyłam oczy, a wtedy zobaczyłam mocne światło.

Usiadłam i rozejrzałam się.

Światło wydobywało się z podłogi w miejscu gdzie siedziałam i gdzie prędzej leżałam, ale te już zanikało.

- Wow! - zawołałam i nacisnęłam podłogę przed sobą.

Znów pokazało się światło.

- Żyjesz? - zapytał Kang.

Spojrzałam tam, gdzie spodziewałam się zobaczyć drzwi, czyli jakieś dwa metry nade mną, ale w rzeczywistości były jakieś pięć.

- Mogłeś mi powiedzieć o co z tym chodzi, a nie ja się mam bać.

Prychnęłam.

- Mówiłem już coś na ten temat.

Przewróciłam oczami.

- Co ja mam właściwie robić? - zapytałam, wstając.

Gdy znów spojrzałam w górę na Kanga, on przestąpił noga w ciemność i skoczył w dół. Gdy tylko wylądował, znów rozległ się dźwięk klawiszy fortepianu, ale ta melodia była ładna, chodź krótka.

Pokój był duży i w całości wyłożony białym pluszem. Podłoga była miękka. Jednakże przy zwykłym kroku nie zapadała się w ogóle, tylko przy mocniejszym uderzeniu.

Fallen AngelsWhere stories live. Discover now