Prolog

31 4 3
                                    

Chłopak i dziewczyna przystanęli w brzozowym lasku, nad strumieniem. Czerwone światło Słońca rozlewało się pomiędzy pniami i konarami. Para rozglądała się ukradkiem, próbując najwidoczniej namierzyć niepotrzebnych gości, którzy niewątpliwie zepsuliby jej romantyczny nastrój. Gdy upewnili się, że są sami, wpadli sobie w ramiona i pocałowali się.

Młoda dziewczyna, zwana Sówką, przykucnęła nieopodal, pośród gęstej trawy. Zarumieniła się ze wstydu, zamknęła oczy, i w duchu przeklinała samą siebie, że wmiast wracać prosto do domu, udała się na dłuższy spacer po lesie. Wstrzymała oddech i ze wszystkich sił starała się nie poruszać. Po krótkiej chwili poczuła, że drętwieją jej nogi.

"Ileż oni czasu zamierzają tam spędzić?" - pomyślała - "może wycofam się teraz?".

Nieomal straciwszy równowagę, postanowiła, że przeczeka tutaj. Do jej uszu dotarł szept chłopaka i słodki głos dziewczyny. Z poczuciem zawstydzenia wygrała teraz ciekawość. Zerknęła ukradkiem.

Tamci stali naprzeciwko siebie i wpatrywali się sobie w oczy. Chłopak mówił jej coś, ona zaś była wyraźnie uradowana jego słowami. Następnie wyjął z kieszeni jakiś przedmiot. Ona pochyliła delikatnie głowę, a on założył jej naszyjnik. Wyszeptał potem coś do ucha, objął dziewczynę i uniósł w górę. Ona radośnie zatańczyła nogami w powietrzu.

Sówka, choć zawstydzona niezmiernie, była z jakiegoś powodu zachwycona tym, co zobaczyła. W późniejszym czasie, naturalnie, nie wspominała nikomu o tym zdarzeniu, ale obraz tamtej zakochanej pary odbił się w jej pamięci, i pozostał z nią na długie lata.

Miłość jest jak burza [POL]Where stories live. Discover now