10 - krew

58 8 31
                                    

Odzyskałam świadomość choć wolałabym się nie obudzić. Czuję wiatr we włosach, czuję ręce trzymające mnie i czuję cudzy oddech na mojej skórze. Lecz ignoruję to wszystko na rzecz obrazów, które w niewyjaśniony sposób stają mi przed oczami. Nie powinnam ich widzieć. Widzę wszystko to, co się stało po tym jak zemdlałam, ale nie ze swojej perspektywy.

Stoję za zmarłą Dylan i podrywaczem przeżywając wszystko od nowa. Zapach siarki znów unosi się w powietrzu. Słyszę cichy śmiech człowieka, którego wcześniej przez gniew nie słyszałam. Widzę Charlotte, która kipi, że złości. Jej twarz jest czerwona, a zmasakrowane ciało drży. Widzę, jak pierś coraz wolniej się unosi, a oczy stają się ociężałe.

Wokół spadkobierczyni unosi się fioletowy dym. Tajemnicza mgła pełza po podłodze w stronę porywacza, okrąża go i wije się w górę po jego ciele. Przerażony człowiek próbuje cofnąć się, lecz mgła tak gęsta nie pozwala mu. Gaz jakby ręką zatacza kręgi wokół jego szyi, aż zaciska się, odcinając mu dopływ tlenu. Porywacz się dusi, chcę się uratować, drapiąc swoją szyję. Próbuje się wyrwać, ale nie skutecznie. W końcu jego ruchy są coraz bardziej powolne, twarz robi się fioletowa. Patrzę na jego śmierć z chorą fascynacją, nie jest mi go żal, zamiast tego dziwny uśmieszek wpełza na moje wargi.

Aż do huku, który wybudza mnie z transu. Stalowe drzwi się otworzyły, a zza nich wbiegła straż. Nægen stoi na jej czele, od razu rzucił się do biegu, lecz cel jego był zupełnie inny, niż się spodziewałam. Zamiast ratować żołnierza, który może mógłby mieć jakieś szanse na przeżycie, ruszył na rachunek mi. Natychmiastowo odpiął mnie z kajdan i uniósł moje ciało.

- Co mamy robić? - pyta się strażnik, który jest najbliżej Nægen'a. Mgła przyspiesza i zaczyna zbliżać się do nich.

- Uwolnij elfkę, z którą ona przyszła - mówi i spogląda na mnie. - Ja, ta niewiasta na moich rękach i tamta elfka wychodzimy stąd! Reszta ma tu zostać, a jeśli ktoś będzie chciał wyjść na miejscu skrócić go o głowę! Macie nie wpuszczać i wypuszczać nikogo! - krzyczy, przeskakując wzrokiem po wszystkich zgromadzonych. Każdy człowiek zgadza się, kiwając głową.

Nægen kieruje się w stronę wyjścia, a reszta się rozstępuje. Jeden strażnik biegnie uwolnić Amy. Większość skupia uwagę na mnie. Wychudzona kobieta bez gorsetu, z ogromną dziurą w sukni na plecach. Oblepiona brudem oraz zaschniętą krwią. Białe włosy zaplecione w warkocza pobudzone i tłuste. W końcu wyszliśmy na główny korytarz, gdzie są wszystkie klatki, a do nas dołącza Amy. Każdy elf patrzy na nieprzytomną mnie z przerażeniem, jeszcze kilka dni temu wchodziłam tu, dając im nadzieję. Dzisiaj wynoszą mnie w krytycznym stanie. Jak Nægen przechodzi ze mną na rękach, słyszę głos trochę głośniejszy od szeptu.

- Zostaw ją, potworze - mówi Watt, słowa te działają jak czerwona płachta na człowieka. Wbija wzrok na strażnika, który jest najbliżej.

- Zabić! - Wydobywa z siebie krzyk, a w ciągu kilku sekund przybiega kolejna osoba, która poderżnęła Wattowi gardło. Do moich oczu napłynęły łzy, to drugi elf, który przeze mnie dzisiaj zginął.

Wracaj - słyszę w głowie cichy kobiecy szept, który roznosi się echem w mojej głowie.

Tylko jak? Jak mam wrócić?

Użyj magii - głos słabnie, a echo nie jest takie długie.

Głowa mi pulsuje, a obraz się rozmazuje. Rozpaczliwie obracam się, szukając jakiejś wskazówki. Wydobywam z siebie cichy jęk, padam na kolana z bólu. Nudności przybierają na sile, a obraz rozmazany jest tak, że zamykam oczy. Od kilku dni nic nie jadłam, więc zwracam kwas żołądkowy.

Ciepło rozlewa się po moim ciele, przepływając do opuszek palców. Tajemnicza mgła znów unosi się wokół mnie. Włoski stają mi dęba. Mimo że jestem w zamkniętym pomieszczeniu, znowu czuję wiatr, ale jednocześnie otwierając oczy, widzę więzienie. Kręci mi się w głowie, lecz próbuję skupić całą uwagę na otwartej przestrzeni.

Królowa CierpieniaWhere stories live. Discover now