6 - iluzja

151 39 106
                                    

- Przepraszam strażniczko wody. Mogę poznać twoje imię? - mówię, a na twarzy dziewczyny wymalowało się zdziwienie.

Dziewczyna ma czarne włosy do ramion, końcówki są delikatnie niebieskie od jej daru. Jest szczupła, ale nie wychudzona. Na jej rękach widnieją rany od bitw. Włosy związała w warkocz, a jej usta wykrzywiają się w uśmiechu.

- Tak. Mam na imię Amy - mówi, nie kryjąc zdziwienia.

- Chciałabyś Amy spędzić ze mną wieczór na przykład na treningu? - pytam oglądając się po zatłoczonej sali czy nikt nas nie podsłuchuje.

- Oczywiście Wasza Wysokość.

- To doskonale idziemy.

- Teraz? - mówi, a na jej twarzy maluję się łobuziaki uśmiech.

- Tak.

- Sprytne. Widzimy się za pięć minut przed drzwiami. - mówi, a ja kiwam głową.

Rozglądam się po sali bankietowej i oddycham z ulgą, że większość jest tak pijana, że nie zauważy mojej nie obecności, a nawet jeśli, wniosłam wszystkie toasty, rozmawiałam z każdym i tańczyłam z narzeczonym. Przechodzę na drugi koniec i wychodzę przejściem dla służby. Szybko biegnę do pokoju, nie mając czasu na przebranie sukienki zakładam czarny płaszcz, do ukrytych kieszeni sukni wkładam wszystkie rzeczy, które mogą być przydatne, mapa, kompas, kałamarz, pióro, trzy sakiewki ze złotem. Pierwszą wkładam do sukienki, drugą przypinam tam, gdzie sztylet, a trzecią do ukrytej kieszeni płaszcza. Szybkim tempem wychodzę z pokoju i idę w stronę obszernych drzwi do sali.

- Jesteś - mówi jakby nie dowierzała że przyjdę, spogląda przez okno na wieżę z zegarem, a potem marszczy brwi i odwraca wzrok na mnie. - Spóźniłaś się dwie minuty - mówi, spoglądając na mnie z nie smakiem. Na co ona sobie pozwała? Już dawno nie używa mojego tytułu, a teraz wytyka mi spóźnienie.

Udałyśmy się do jadalni. Na szczęście w niej tak jak wtedy wychodziłam tędy nikogo nie było, wszystkie służby były na balu. Potrzebuje zaopatrzenia na wyprawę więc trzeba coś wymyślić.

- Co my tu robimy? - pyta. Na twarzy miała delikatny uśmiech z grzeczności.

- Idziemy tajnym przejściem. - mówię kierując Amy do spiżarni z niej zabrałam składniki na kolację. Na ścianie był mały wystający kamień w wielkości paznokcia. Bardzo trudno jest mi go znaleźć ostatni raz korzystałam z tego tunelu w dzieciństwie z Aurorą. Właśnie moja przyjaciółka Aurora, Biorę ze spiżarni kawałek papieru, moczę pióro w kałamarzu.

Droga Auroro,

Niezmiernie mi przykro, że cię zostawiam w tym niekolorowym świecie, obiecuję wrócę i razem stworzymy lepszy świat!

Twoja kochana Cer

Składam kartkę na pół i piszę:

Dla lady Aurory

Od księżniczki Charlotte

Wycieram pióro w serwetkę i chowam do kieszeni. Liścik chowam pod jedno z ubrań kucharki. Obracam się z powrotem do Amy i szukam kamienia za jedną z półek.

- Mam!

Weszłyśmy do tunelu, za naszymi plecami zamkną się właz. W tunelu nic nie widać, a tak w szczególności nie ma na co patrzeć, jest to długi korytarz zrobiony z cegły.

Królowa CierpieniaWhere stories live. Discover now