4 - umowa

164 40 101
                                    

– Moja pani, jak mogę pomóc? – pyta ze łzami w oczach, uśmiecham się słabo do niej i biorę płaszcz z podłogi. Zakładam go i zanim zdążę odpowiedzieć ktoś puka do drzwi.

Dylan otwiera, a w drzwiach stoi niska dziewczyna, ma jasną cerę, platynowe włosy spięte w kucyk i czarny strój lekarski.

– Wasza Wysokość, wasza przyjaciółka mnie tu przysłała.

– Tak – mówię i wolnym krokiem do niej podchodzę tak, aby Dylan nie usłyszała co mówię. – Jestem twoją przyszłą królową, a w moich żyłach płynie krew Bogini Astry. Po opuszczeniu tego pokoju zapomnisz wszystko, co tu się stało – mówię i o odsuwam się od niej, uśmiecham się, wiedząc, że czar zadziała, a ona zupełnie nieświadoma odwzajemnia uśmiech.

To jeden z licznych plusów posiadania władzy.

– Wasza Wysokość, w czym mogę wam pomóc? – pyta, a ja odwracam się i odsłaniam plecy. – Och, Wasza Wysokość. Proszę się położyć na łóżku i oddychać razem ze mną. – Kładę się na łóżku i przypominam sobie jak kiedyś nie umiałam sobie poradzić.

Padam na podłogę wyrzucona przez strażników, krew jest wszędzie, a z moich oczu nadal płyną łzy. Kładę się na dywan nie mając siły, żeby się położyć na łóżku. Obracam głowę i patrzę na obraz moich rodziców i mnie.

Pięcioletnia dziewczynka z warkoczykami w różowej sukience ze wstążkami siedzi na kolanach mamy, która ma piękną niebieską sukienkę z falbanami, a obok niej stoi mój ojciec, w pięknym garniturze ze złotem, a na jego głowie połyskuje złota korona z niebieskimi klejnotami. Na obrazie wyglądamy na takich szczęśliwych.

Dalej nie mogę się uspokoić, tracę siłę na poruszanie więc tak leżę i odliczam. Po pięciu godzinach wyglądam jak trup, oczy pokryte łzami, krew, dużo krwi, jest wszędzie na dywanie, mojej sukience, całym ciele, twarzy, blond włosy pokryte świeżą tak jak i zaschniętą krwią.

Znalazła mnie moja niania, wysłana tam przez mojego wujka, pewnie się domyślił, że tak się stało, ale wcześniej nic nie zrobił. Niania wezwała strażnika powietrza i on uleczył moje rany.

Wtedy miałam siedem lat i zostałam ukarana po raz pierwszy za to, że nie zjawiłam się na balu.

Ściskam narzutę i tak jak każe strażniczka powietrza oddycham głęboko, wdech nosem i wydech ustami. Delikatnie palcie dotykają moich ran i dają nieprzyjemnie zimno. Po kilku minutach kończy swoją pracę i wychodzi zapominając o wszystkim, co tu się stało.

– Dylan – wołam ją prawie szeptem, a ona przychodzi jak błyskawica i kuca koło mojego łoża tak, żeby nasze twarze były na równej wysokości. – Albo rzucę na ciebie zaklęcie i zapomnisz wszystko, co tu się stało, albo nie zapomnisz, ale z nikim się tym nie podzielisz. – Przełyka głośno ślinę i chwilę zastanawia nad odpowiedzią, ale ja i tak ją znam. Dylan to delikatna dziewczyna, będzie chciała zapomnieć.

– Chcę pamiętać – mówi, a ja patrzę na nią zdziwionym wzrokiem, wiem, że ona chciałaby zapomnieć, ale co ją skłoniłoby pamiętać? – Tak wiem, że moja odpowiedź jest niespodziewana, ale mam ku temu powód. Jeśli kiedykolwiek zwątpienie w twoją władzę, przypomnę sobie to, co zrobił ci ten potwór.

– Dobrze Dylan więc klęknij przede mną – mówię, a ona to robi więc ja muszę wstać, mam nogi jak z waty, więc łapie się filary.

– Ja Dylan Farowt przysięgam nigdy nikomu nie powiem, ani nie napiszę o tym, co tutaj się stało.

Słowa przysięgi u elfów są święte, osobą, która będzie mogła złamać tę przysięgę to ja. Przysięga działa trochę jak zaklęcie, jak będzie chciała o tym komuś powiedzieć z jej ust nie wydobędzie się żaden dźwięk, jak będzie chciała napisać długopis się wypiszę.

Królowa CierpieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz