Rano w sobotę Hel nie była gotowa ani trochę na spotkanie ze swoją matką. Dowiedziała się, że Syriusz się z nią kontaktował listownie i ustalili, że najpierw razem pójdą do restauracji na lunch, później dziewczyna pójdzie z nią i zostanie odebrana w niedzielę wieczorem.
Nie podobało jej się to ani trochę. Była 7⁰⁰, a ciemnowłosa stała przed szafą myśląc co ubrać.
Nagle ktoś wszedł do jej pokoju by ją obudzić. Mocno się zdziwił widząc dziewczynę nie w łóżku pogrążoną we śnie.
-Hej Helia- uśmiechnął się do niej Syriusz.
-Hej tato Łapo- westchnęła.
-Co się dzieje szczeniaczku?- spytał podchodząc i ją przytulając.
-Nie wiem co ubrać- wyszeptała.
-Ubierz się tak jak zawsze to nie ma być dla ciebie jakieś poważne spotkanie, masz się czuć swobodnie i zapoznać się z matką z którą spędzisz prawie dwa dni- wyjaśnił całując dziewczynę w czubek głowy, a ona zadrżała na słowo "matka".
-Czemu mi każecie tam iść?- spytała podnosząc głowę.
-Wizergamot tak nakazał, nie możemy nic na to poradzić skarbie- wyszeptał- kocham cię, pamiętaj.
-Wiem, a ja ciebie tato Łapo- stwierdziła.
-Jeśli coś by się złego działo to od razu po powrocie mi opowiesz, a wtedy zareaguję.
-Dobrze.
-To my czekamy w kuchni przy stole- wyjaśnił mężczyzna i wyszedł z pokoju córki.
Dziewczyna postanowiła założyć krótkie jeansowe, czarne spodenki-ogrodniczki, białą bluzkę na krótki rękaw i skarpetki do trampek. Włosy rozczesała i zostawiła rozpuszczone, a na twarz, ręce i nogi nałożyła krem z filtrem UV.
Jedynastolatka zbiegła do kuchni na śniadanie. Zajęła swoje stałe miejsce i usiadła tak jak zazwyczaj-po turecku. Na śniadanie jak zawsze w sobotę były kiełbaski i bułeczki drożdżowe pieczone w domu.
-Hej Hel, pięknie wyglądasz- uśmiechnął się do niej Remus.
-Hej tato Lunio, dzięki- odwzajemniła uśmiech.
-Smacznego szczeniaczku- zawołał Syriusz.
-Dzięki- Helia odpowiedziała i wzięła sobie kiełbaskę.
***
O 11⁰⁰ Syriusz i Helia polecieli na spotkanie z matką dziewczyny. Plecak z rzeczami Helii zostawili w motorze, a idealnie o 11³⁰ weszli do restauracji, ale jej matki jeszcze nie było.
-To normalne, ona zawsze się spóźniała- wytłumaczył Syriusz i usiedli przy stoliku- wybierz sobie co chcesz i jak przyjdzie to zamówimy- wyjaśnił mężczyzna chwytając jej rękę.
Po piętnastu minutach przyszła średniej wysokości, blondwłosa kobieta z delikatnymi piegami, ostrym makijażem i ciemnymi oczami. Miała na sobie czarną sukienkę, do kolan, na ramiączkach i buty na obcasie. Helia nie wyobrażała sobie nigdy matki, ale na pewno o takiej wersji nigdy by nie pomyślała.
-Cześć Syriusz, hej kochanie- zawołała kobiecym głosem. Ciemnowłosa domyśliła się, że to drugie przywitanie było skierowane do niej, nie chciała się odzywać.
-Cześć- powiedział Syriusz- wreszcie przyszłaś Marlena.
-Nie mogłam wcześniej- stwierdziła siadając na krześle na przeciwko Helii.
-To ty wybierałaś godzinę- oznajmił Syriusz.
-No ale tak wyszło- wzruszyła ramionami.
Po chwili przyszedł kelner i złożyli zamówienie. Helia chciała łódeczki z ziemniaków i kurczaka. Jej matka ciągle jej się przypatrywała.
YOU ARE READING
Córka Księżyca i Gwiazd | córka wolfstar
FanfictionHelia Black to 11-letnia czarownica. Wychowywana przez Syriusz'a Black'a i Remus'a Lupina. Teraz pójdzie na pierwszy rok do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. O czym się dowie? Jak spędzi pierwszy rok w Hogwarcie? "Bo przecież dziecko wolfst...