-Rozdział 2-

172 10 8
                                    

Racket okazał się trochę niegrzeczny i nieokrzesany, ale zadanie wykonywał właściwie i nie dziobał jak ostrzegała ekspedientka.

Dzisiaj jest ten dzień-1 września- wyjazd do szkoły. Helia od rana była podekscytowana i gdy tylko się obudziła szybko założyła uszykowane dzień wcześniej ubrania i zeszła na śniadanie. Tam już na nią czekali ojcowie.

-Chodź Hel, śniadanie czeka- zawołał Syriusz. Dziewczyna usiadła na krześle i zajęła się płatkami z mlekiem.

-To co? Dzisiaj wielki dzień, jedziesz pierwszy raz do Hogwartu- usiadł na przeciwko niej Remus.

-Yhm, jestem... podekscytowana!- zawołała po chwili zastanowienia. Bała się trochę nowej szkoły, gdzie prawie nikogo nie zna, ale postanowiła tego nikomu nie mówić.

-Spokojnie, dasz radę Hel!- dosiadł się jeszcze Syriusz- a dopiero byłaś taka malutka. Teraz też jesteś mała, ale już większa i zobaczysz, dokonasz niezwykłych rzeczy.

Po śniadaniu Helia umyła zęby, poprawiła włosy i dopakowała kufer. Racket od rana wesoło podskakiwał w swojej klatce. Nagle do jej pokoju wszedł Syriusz.

-Mogę już wziąść twój kufer, Hel?

-Yhm, już wszystko spakowałam- uśmiechnęła się do niego.

-Dobrze, zejdź za chwilę mała- odwzajemnił jej uśmiech i wyszedł z jej pokoju biorąc kufer.

Helia szybko przebiegła wzrokiem po pokoju, by upewnić się, że wszystko wzięła. Po chwili założyła swoje Converse, wzięła klatkę z sową i zbiegła na dół. Tam już na nią czekali rodzice.

-Hel masz szatę na wierzchu kufra. Bo najłatwiej ją wtedy wyciągnąć podczas jazdy pociągiem- tłumaczył Remus.

-Tak jest wszystko jak pakowaliśmy wczoraj.

-Dobrze, to ruszamy na King's Cross- zawołał Syriusz i cała rodzina Black się deportowała. Na dworcu było bardzo dużo ludzi, Helia była przed tym ostrzegana, ale i tak robiło to na niej ogromne wrażenie.

-Chodź mała, żebyś się nie zgubiła- obioł ją ramieniem Remus. Helia szła pomiędzy Syriuszem, a Remusem tak się z resztą czuła najbezpieczniej.

Po chwili dotarli do tej właściwej ściany. Ściana między peronami 9 i 10.

-Gotowa malutka?- spytał Syriusz.

-Yhm- kiwnęła głową i wszyscy razem przebiegli przez ścianę. Znaleźli się na peronie 9¾. Tu było dopiero dużo czarodziejów. Pociąg już stał, a młodzi czarodzieje wchodzili do środka.

-Hej wam- podeszli do nich James i Lily.

-Hej, a gdzie Harry?- spytał Syriusz.

-Poszedł już z Ronem, gdy tylko przekroczyliśmy próg dworca- wyjaśnił James- a Hel, jak się czujesz, mała?

-Chyba dobrze.

-Wszystko będzie w porządku Hel- uśmiechnęła się do niej Lily.

-To co? Już jest 10⁵⁰, musisz się zbierać Heli- zauważył Remus.

-Chodź tutaj Helunia- przytulił ją Syriusz, a zaraz za nim Remus.

-Będę tęsknić!- odwzajemniła uścisk.

-My też kochanie.

Po chwili się puścili i w oczach Heli pojawiły się łzy.

-Oj Helia, zobaczymy się na święta, zobaczysz to szybko przeleci- uśmiechnął się do niej Remus.

Córka Księżyca i Gwiazd | córka wolfstar Where stories live. Discover now